Środa, 02 listopada 2011 roku, XXXI tydzień zwykły, Rok A, I
Czas ma to do siebie, ma tę cechę charakterystyczną, że nieubłaganie płynie, ucieka, przemija bezpowrotnie. I w tej rzeczywistości, w tej atmosferze, wrzesień przyniósł wspaniałą polska jesień, jakby małe wynagrodzenie za nie do końca udane lato, nie zauważalnie na kalendarzu pojawiła się kartka październikowa, z pierwszymi przymrozkami i niby czas biegnie ciągle tak samo a tu już niespostrzeżenie ponownie jak co roku nadszedł miesiąc listopad, który obdarowuje nas swoją zadumą, smutną, ponurą, deszczową aurą narzucając nam nastrój refleksji na temat przemijania naszego życia. ma to do siebie, ma tę cechę charakterystyczną, że nieubłaganie płynie, ucieka, przemija bezpowrotnie. I w tej rzeczywistości, w tej atmosferze, wrzesień przyniósł wspaniałą polska jesień, jakby małe wynagrodzenie za nie do końca udane lato, nie zauważalnie na kalendarzu pojawiła się kartka październikowa, z pierwszymi przymrozkami i niby czas biegnie ciągle tak samo a tu już niespostrzeżenie ponownie jak co roku nadszedł miesiąc listopad, który obdarowuje nas swoją zadumą, smutną, ponurą, deszczową aurą narzucając nam nastrój refleksji na temat przemijania naszego życia.
I jak bardzo tej zewnętrznej atmosferze, temu zewnętrznemu klimatowi swoją treścią odpowiada liturgiczna Uroczystość Wszystkich Świętych i Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.
W tej nieubłagalnej pogoni czasu, te święta robią swojego rodzaju wyłom, który sprawia, że zacierają się różnice między tym, co już było, co jest i co będzie naszym udziałem.
Te święta robią wyłom, który na chwilę łamie barierę tajemnicy między życiem a śmiercią. Wyłom w czasie, które dokonują te świąteczne dni namacalnie dają nam przeżyć prawdę naszej wiary „w świętych obcowanie”. W prawdę o Kościele, gdzie żywi przechodzą obok tych, którzy już odeszli do wieczności, którzy już spoczywają na miejscu ziemskiego spoczynku jakim jest cmentarz.
Bo te dwa wspomnienia liturgiczne, to czas gdy świat zmarłych wkracza w świat żyjących. A żywi wkraczają w ciszę i pokój wieczny, tych którzy już poprzedzili nas w pielgrzymce wiary i życia do domu Boga Ojca.
W to dzisiejsze Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, wkraczamy w świat zmarłych, którzy odeszli od nas, którzy zmarli, których Bóg powołał do Siebie. I jakby na siłę pragniemy ożywić to co minęło. Wyrazem tego są nasze cmentarze, na których spoczywają nasi bliscy, które w te wspomnienie liturgiczne przepełnione są pękami barwnych kwiatów, jakże szkoda że często dla wygody już sztucznymi, i ogromne ilości różnorodnych co do kształtu i wielkości zniczy.
Nasi zmarli nie pozostają nam dłużni, wkraczają w zabiegane przepełnione gwarem codzienności i pośpiechu nasze życie, ożywiając wspomnienia, które obudzone napełniają nas powagą, zadumą, zamyśleniem, refleksją i ciszą.
Te wspomnienia ożywione wymową dzisiejszego Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych prowadzą nas na groby naszych najbliższych, abyśmy tam beż zbędnych świadków, wzniosłych słów, przemądrzałych przemów mogli wyrazić swoją prostą wdzięczność, podziękowanie tym, których już nie ma pośród nas. W ciszy opadających jesiennych liści zmrożonych pierwszymi przymrozkami, w ciszy płonących zniczy pragniemy podziękować:
– za dobro, które nam przekazali,
– za wartości, które bronili z wielkim poświęceniem,
– za wiarę, której strzegli,
– za miłość, której byli wierni,
– za nadzieję, której nie utracili.
Z tym wielkim dziękczynieniem pragniemy wkroczyć w ten świat zmarłych, aby dopełnić tak bardzo po ludzku tej wielkiej wdzięczności, której często z naszej strony zabrakło kiedy żyli pośród nas.
Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo nie było czasu, gdyż byliśmy zapracowani po same łokcie i zajęci naszą szarą codziennością.
Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo ludzie słabości stawały na drodze, bo nie umiejętność zapomnienia, przebaczenia, pojednania zaciążyła w naszej relacji z nimi.
Zabrakło z naszej strony tej postawy wdzięczności, bo tak po ludzku ciągle z uporem maniaka powtarzaliśmy sobie, że jeszcze mamy czas i zdążymy.
Wdzięczność nasza nie pozostaje bez odpowiedzi, zmarli, którzy jak wierzymy cieszą się świętych obcowaniem w ciszy i zadumie wkraczają w nasze życie, aby przypomnieć nam prawdę o przemijaniu:
– bo przemija postać tego świata i życia naszego,
– aby przypomnieć prawdę, że czas płynie bezpowrotnie, że należy go dobrze wykorzystać,
– aby przypomnieć prawdę, o której jakże często nie chcemy nawet słyszeć: „że w życiu pewna jest tylko śmierć”.
Tak, Ci którzy odeszli we Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, kierują do nas to przypomnienie, to wołanie – proszę nie zapomnij o tym. Bo jakże często o tych podstawowych prawdach zapominamy. A zapominając o nich, tracimy właściwe odniesienie do życia, które bezpowrotnie przemija, do czasu, który został nam dany, nieubłagalnie przemija bez możliwości powrotu.
Wkraczając w zadumie, ciszy i refleksji w świat tych, którzy już odeszli budzą się wspomnienia związane z tymi, których kochaliśmy, którzy byli bliscy naszemu sercu i stanowili przez wiele lat część naszego życia. I aby nie ulec przygnębieniu z faktu, że już ich nie ma pośród nas, bo zmarli, bo odeszli do Pana, przywołajmy słowa jednej z podstawowych prawd naszej wiary: życie człowieka zmienia się, ale się nie kończy. A ten, w którego wierzymy, który jest w centrum naszej wiary jest dla nas „zmartwychwstaniem i życiem” (J 11,25) i kto w „Niego wierzy choćby umarł to żyć będzie” (J 11,25).
Wierzymy w Chrystusa, wierzmy także Chrystusowi, że z Nim my wszyscy zmartwychwstaniemy, aby cieszyć się pełnią życia, życiem wiecznym, które daje Chrystus wszystkim swoim wierzącym, o ile dobrze wykorzystamy czas, który został złożony w nasze ręce jako najwspanialszy dar naszego Boga.
Misjonarz, wykładowca teologii pastoralnej w wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie,
Administrator Redemptorystowskiego Portalu Kaznodziejskiego – Tuchów
o. Grzegorz Jaroszewski CSsR