Sobota, 23 kwietnia 2011 roku, Wielki Tydzień Rok A, I
Bracia i Siostry w Chrystusie Panu
Wybrzmiało już radosne Alleluja – odchodzi czas zadumy, pokuty i postu. Stajemy dziś, w Wielką Sobotę w liturgii Wigilii Paschalnej wokół Chrystusowego ołtarza, przy chrzcielnicy i przy świecy.
Z ołtarza wypływa wszystko, bo to uobecnienie Jezusowej Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. By jednak do ołtarza dojść trzeba przejść przez chrzcielne źródło, bo to właśnie chrzest wprowadza nas w życie wiary, w Boże dziecięctwo i we wspólnotę Kościoła. To dzięki sakramentowi chrztu możemy siebie nazywać Ludem Bożym, to dzięki niemu, mogliśmy wyśpiewać – „weselcie się już zastępy aniołów w niebie, weselcie się słudzy Boga” – bo wina odpokutowana, bo zmazany grzech.
Przy tym chrzcielnym źródle zapłonęło nam w duszy światło łaski i zapalono nam zwyczajną świecę. Ta świeca to symbol Chrystusa, Światłości świata. Słyszeliśmy w Orędziu Paschalnym: „niechaj jej płomień doczeka się wschodu słońca, tego Słońca, które nie zna zachodu, Jezusa Chrystusa”.
Z tym światłem paschalnym stajemy przy ołtarzu, bo tu może być tylko jasność. Nie ma miejsca na mrok, na ciemność, na grzech skoro Chrystus zmartwychwstał.
Bracie, Siostro
Dziś w tę świętą noc musi się pojawić refleksja nad tym, co uczyniłem, co uczyniłeś ze swoim chrztem, czyli jako obmyty w tym źródle na ile żyjesz tą rzeczywistością Zmartwychwstania. Wszak powstałeś ze śmierci grzechu do życia w łasce.
Musi się pojawić refleksja i pytanie, czy płonie we mnie światło Chrystusowej wiary? Przecież On mówił: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16).
Zatem – czy jest w Tobie to paschalne światło Chrystusa? Odpowiedź chyba powinna być jasna. Tak, bo przecież oczyściłeś swe serce w sakramencie pokuty, akt żalu pozwolił na nowo stać się światłem. Twe oko, twe serce, twa dusza pełne są Bożej, Chrystusowej jasności. I może dlatego dziś tak inaczej w kościele, nie tylko z racji wystroju i kwiatów.
Można więc spokojnie podejść do ołtarza, by nie tylko być obserwatorem, by patrzeć tylko na to co się dzieje, ale by brać w siebie tę tajemnicę, by skosztować tej Jego Uczty – Komunii świętej.
Tajemnica Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkanocy zawiera się w tym małym opłatku, który przyjmiesz za kilkadziesiąt minut. A przyjmiesz go, boś przeszedł, boś przeszła kiedyś przez jakąś chrzcielnicę, boś ze światłem w duszy tu przyszedł – może po to trochę, by ten ogień podtrzymać, a może i po to, by go komuś użyczyć, jak użyczaliśmy sobie na początku liturgii. Jeden mały płomień Paschału pomnożony został w dziesiątki i rozjaśnił tę świątynię.
Przyjmiesz Chrystusa również po to, by dać świadectwo wiary żywej. Przyznam, smutny to obraz, gdy ławki w kościele nawet w takie święta w czas Komunii pozostają pełne tych, którym drogi do ołtarza nie rozświetla blask łaski – w tych duszach wciąż mrok zawiniony.
Niech nasze uczestnictwo w odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych, to wyrzeczenie się złego ducha i wyznanie wiary, a potem Komunia św. będą czytelnym znakiem, że w naszych duszach dokonało się, że w naszych duszach trwa wciąż zmartwychwstanie i rozbrzmiewa tam wspaniałe, radosne Alleluja. Amen
o. Marian Krakowski CSsR