Niedziela, 03 lipca 2011 roku, XIV tydzień zwykły, Rok A, I
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zaprasza: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Jako ludzie wierzący tak też często robimy... Moglibyśmy przecież przytaczać przykłady z życia naszego i znajomych o tym, jak wielkie ukojenie można znaleźć dzięki wierze w Jezusa, dzięki świadomości Jego odrzucenia przez naród, Męki i śmierci na Krzyżu. To prawda. Ale...
Zauważyć można pewny interesujący paradoks w dzisiejszej ewangelii. Otóż Jezus zaprasza do Siebie i obiecuje nas wspomóc, pokrzepić, ale ... nakładając na nas dodatkowy ciężar! Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie [...] a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Czyż to nie zastanawiające?! Dawać ulgę poprzez nakładanie dodatkowego ciężaru (choćby to nawet było „słodkie jarzmo”)?
Tak często jesteśmy zmęczeni: tempem życia, tempem pracy. Owo tempo bywa dla niektórych wręcz niszczące, zabija ich życie duchowe i nie tylko ... To tempo wpisało w życie nas wszystkich zasadę współczesnego świata, która otrzymała znamienną nazwę: „wyścig szczurów”. Zrób wszystko byle tylko nie wypaść z głównego nurtu, bo ktoś zajmie twoje miejsce, bo ktoś inny okaże się lepszy, bardziej atrakcyjny... Trzeba przecież żyć, ale aby żyć i to dobrze i na poziomie, trzeba zarabiać, a za zarobione pieniądze możesz kupować czego ci potrzeba, tylko należy pamiętać, by kupować dobrze, okazyjne – byle szybciej, byle więcej, byle przed innymi...
Tylko czasem zaczyna nam brakować już nie tylko czasu czy sił, ale wręcz sensu i celu życia! Zaczynamy przypominać osobę, która usiłuje rąbać tępą siekierą drzewo, narzeka męcząc się niemiłosiernie, ale szkoda jej „zmarnować” chwilę, by tę tępą siekierę naostrzyć... Więc jesteśmy zmęczeni nie tylko z powodu tego, co już wykonaliśmy, ale także – jak sugeruje A. Pronzato – z powodu zadań, których jeszcze nie zrobiliśmy, które dopiero przed nami...
Czasem podstawowym dążeniem naszego życia staje się zaspokajanie naszych pragnień: żądamy od współmałżonka, by to on (ona) się zmienił tak, bym ja był jak najbardziej szczęśliwy; żądamy od innych, by poświęcali swój czas, bo potrzebujemy (i to natychmiast!) czegoś, bez czego możemy się obejść; unikamy trudnych sytuacji, gdzie moglibyśmy się komuś narazić; zazdrościmy innym, bo kupili już to, o czym my możemy na razie tylko marzyć... Więc ciągle bywamy niezadowoleni i pełni niepokoju, skwaszeni i pełni pretensji, a życie jawi się nam jako nieustanna walka, nieustanne zdobywanie, nieustanna gonitwa za jakimś nieokreślonym szczęściem czy pełnią...
Tymczasem Jezus otwiera przed nami inną perspektywę, gdzie nie liczy się tylko pierwsze zaszczytne miejsce, ale łagodność i pokora serca! Nie tylko o tym mówi, ale daje przykład Swoim życiem: Jego uniżenie się i przyjęcie ludzkiej natury, odrzucenie od samego początku (narodziny w grocie betlejemskiej, prześladowania Heroda i konieczność ucieczki za granicę), odrzucenie orędzia miłości i przebaczenia, po ostateczne odrzucenie przez naród, Mękę i haniebną (jak wtedy rozumiano) śmierć na Krzyżu...
Wiemy jednak że to nie śmierć zatriumfowała, ale Życie! To właśnie perspektywa pełnego życia w Jezusie i z Jezusem jest tym, co sprawia, że nasze życie przestaje być tylko daremną gonitwą za mirażem szczęścia, ale nabiera sensu i celu, dając ukojenie i pokój w sercu. Jak mówi stare mądre powiedzenie: Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu.
Prośmy zatem Boga, byśmy nigdy nie zgubili właściwej Bożej perspektywy w życiu, byśmy nie uciekali od podejmowali ciężarów życia, ale traktowali to jako naszą drogę do Boga. Bo tylko w Nim i dzięki Niemu nasze życie nie będzie egzystencjalnym ciężarem, ale darem i zadaniem! Tylko wtedy z serca będą mogły popłynąć słowa: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu, i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki. Każdego dnia będę Ciebie błogosławił i na wieki wysławiał Twoje imię.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów
o. Jarosław Liebersbach CSsR