Słowo Redemptor

XXII niedziela zwykła

 

 

Niedziela, 28 sierpnia 2011 roku, XXII tydzień zwykły, Rok A

 

 

 

 

1. Dajcie siebie na ofiarę żywą.

 

Legenda indyjska opowiada o wieśniaku, który po żniwach niósł wór zboża do domu. Był szczęśliwy, bo ziarno było bardzo dorodne. W drodze spotkał go Bóg i zwrócił się z prośbą: „Daj mi swojej pszenicy”. Wieśniak sięgnął do worka ze zbożem i długo szukał najmniejszego ziarnka. Kiedy wreszcie znalazł, dał je proszącemu. Ten przyjął ziarnko z wdzięcznością, zamienił w szczere w złoto i oddał mu je z powrotem. Trzymając w dłoni złote ziarnko, wieśniak mówił do siebie z wyrzutem: dlaczego nie dałem Bogu całego worka pszenicy? Teraz byłbym bardzo zamożnym człowiekiem.

 

To indyjskie opowiadanie jest bliskie doświadczeniu naszego życia. Nasza postawa wobec Boga podobna jest często do zachowania owego wieśniaka, o którym mówi legenda. Bóg pragnie, aby człowiek oddał Mu do dyspozycji całe swoje życie, a ten daje Mu często tylko okruszyny, mniejszą lub większą cząstkę. Zaprasza Go do swojego domu, ale wpuszcza jedynie do przedpokoju; nie pozwala Mu przekroczyć progu swojego mieszkania, nie wpuszcza Go do piwnic ani na poddasze.

 

 

Święty Paweł, w drugim czytaniu, wzywa ówczesnych chrześcijan w Rzymie – i nas dzisiaj – do uczynienia z własnego ciała „ofiary żywej”, składanej Bogu na chwałę. Ciało oznacza tutaj osobę, ludzkie życie w całej jego rozciągłości, umysł i serce, słowa i czyny. Chodzi o ofiarowanie Bogu całego naszego życia, naszych dni i nocy, młodości i starości, w zdrowiu i w chorobie, w sukcesach i porażkach, w radościach i bólu, w chwilach entuzjazmu i depresji.

 

W przeciwieństwie do pogan, którzy składali na ofiarę bóstwom ciała zwierząt, istot pozbawionych rozumu, chrześcijanie, jako istoty myślące, racjonalne, obdarzone świadomością i zdolne do miłości, powinni składać Bogu ofiarę rozumną, „wyraz rozumnej służby Bożej”. Nie przypadkiem, nie od święta, nie od czasu do czasu. Całe ich życie ma stać się „ofiarą duchową”.

 

W Starym Testamencie Bóg skarżył się: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie (Iz 29, 13). Także nasza pobożność może nie podobać się Bogu, jeżeli nie pozwolimy Mu wejść w całe nasze życie, w nasze wybory i plany życiowe, we wszystkie nasze działania. Same pacierze, liturgie niedzielne, czy pielgrzymki to za mało. Zbyt mało, jeżeli nie towarzyszy im chrześcijański sposób życia i myślenia.

 

2. Nie bierzcie wzoru z tego świata.

 

Jeżeli całe nasze życie ma stać się ofiarą na chwałę Boga, potrzebujemy przemiany naszego sposobu myślenia. Jezus w dzisiejszej Ewangelii stawia ciężki zarzut Piotrowi: Myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16, 23), a Apostoł Narodów przestrzega: Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża (Rz 12, 2).

 

W języku Nowego Testamentu, mentalność tego świata to dominujący sposób myślenia, który większość ludzi uważa za normalny, bez liczenia się z Bogiem. To logika i styl życia, które człowiek niepostrzeżenie przejmuje do własnego życia. Wzywając do „odnawiania umysłu”, św. Paweł zwraca uwagę, że jako chrześcijanie musimy w każdym momencie umieć rozróżnić, jakie postępowanie jest godne Boga, nawet za cenę niezrozumienia naszego postępowania przez innych ludzi.

 

Bardzo dużo wody upłynęło w Tybrze, Wiśle i Odrze, od czasu, kiedy Apostoł Narodów pisał te słowa, a my mamy coraz większe trudności z unikaniem brania wzoru z tego świata. Wystarczy spojrzeć na niektóre obszary naszego życia.

 

Świat traktuje dziś relacje międzyludzkie pod kątem konsumpcji: „Co będę z tego miał? Czy mi się to opłaci? Taka mentalność zimnej kalkulacji, podejście kupieckie stoi w zupełnej sprzeczności z logiką Ewangelii. Dla niej drugi człowiek to nie teren podboju, obiekt użycia, ale przestrzeń wolności, dzielenia się, miłości... aż do daru z własnego życia. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13).

 

Dla świata, grzech to rodzaj gry, zabawy, przejaw siły i sprytu. „Co w tym złego?” „Wszyscy przecież tak postępują!”. Chwytaj chwilę sposobną, dopóki masz czas i ochotę, rób to, co ci się podoba! Krzyż Jezusa mówi nam, że grzech istnieje i że jest rzeczą bardzo poważną. Mówi, jakie zniszczenie powoduje i ile Go kosztował!

 

Modlitwa. „Czemu ona służy? Moje sprawy załatwiam sam!”. Ponadto, praca to też modlitwa, więc... Po całym tygodniu pracy, w niedzielę, już nie ma się czasu ani chęci, aby „być z Bogiem”, – ani na mszę w kościele, ani na spotkanie z Nim w ciszy własnego serca. W końcu myśl o Bogu przestaje być przedmiotem jakiegokolwiek zainteresowania, przestaje być problemem. Rezultat jest nam dobrze znany: „Jestem wierzący, ale nie praktykujący...”.

 

A dzisiejsze podejście do pracy. Górą jest ten, kto mniej robi i kto bez żadnych skrupułów potrafi wykorzystać bliźniego. Skutki tego zawstydzającego zwyczaju widoczne są na każdym kroku. Muszą napełniać smutkiem. Według logiki Ewangelii, człowiek wykonuje swoją pracę dobrze (jest to podstawowa forma sprawiedliwości), bo  daje mu okazje do rozwoju osobistego i do składania ofiary Bogu, zwłaszcza gdy praca ta jest ciężka i męcząca.

 

3. Eucharystia niech przemienia nasze życie.

 

Za chwilę przyniesiemy do ołtarza dary chleba i wina, które Duch Święty przemieni w Ciało i Krew Chrystusa. Nie może jednak obok nich zabraknąć naszego najwspanialszego i największego daru, jakim jest ofiara z własnego życia. Na wzór Jezusa Chrystusa. Przypomina nam to zawsze modlitwa, którą kapłan odmawia w czasie ofiarowania chleba i wina: „Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą w duchu pokory i z sercem skruszonym; niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą, Panie Boże, aby się Tobie podobała”.

 

 

Przypomniał nam o tym papież Benedykt XVI:

„Ten prosty i pokorny gest ma w rzeczywistości wielkie znaczenie: w chlebie i winie, jakie zanosimy na ołtarz, Chrystus Odkupiciel przyjmuje całe stworzenie, by je przemienić i ofiarować Ojcu. W tej perspektywie zanosimy na ołtarz również całe cierpienie i ból świata, wierząc, że wszystko jest cenne w oczach Bożych” (Sacramentum caritatis, 47)

Eucharystia jest źródłem i początkiem przemiany naszego życia w „ofiarę żywą, Bogu przyjemną”. Ciąg dalszy nastąpi po wyjściu z kościoła, na płaszczyźnie codziennego życia...

 

 

 

 

 

 

Wykładowca teologii dogmatycznej w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów – Tuchów

o. Jan Chaim CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy