Słowo Redemptor

XXVIII niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 09 października 2011 roku, XXVIII tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

 

 

Przychodzimy jak co tydzień na niedzielną Eucharystię by zasłuchać się w Słowo Boże i przyjąć Chrystusa. Chcemy konfrontować nasze życie z żywym Słowem i pytać Jezusa co chce mi powiedzieć i jak je odnieść do mojego życia.

 

 

Przypomnij sobie jakie odczucia towarzyszyły Ci, kiedy dostałeś zaproszenie na urodziny kolegi, imieniny koleżanki, albo jak narzeczeni wręczali Ci z ogromną radością zaproszenie na ślub i wesele. I zwykle, kiedy ktoś zaprasza na przyjęcie nikt nie wymawia się, nie odwraca się plecami i nie mówi: ale dlaczego ja? Przecież są lepsi ode mnie, bogatsi – a mnie nawet na prezent nie stać? No chyba, że ktoś  nie zna swojej wartości.

 

W dzisiejszej Ewangelii czytamy przypowieść, jak to król – nie byle kto – żeni syna i zaprasza na ucztę. Być zaproszonym do kogoś na ucztę to znak, że jest się bliskim dla osoby zapraszającej, to znak wartości, jaki stanowię w oczach gospodarza. Król z dzisiejszej przypowieści, chce ich przekonać do tego, by odkryli swoją wartość, swoją tożsamość, bo od tego momentu będą mogli powiedzieć: znam swoją wartość, bo król mnie zaprasza na ucztę!

 

A co oni zrobili?

 

Powiedzieli: mamy to w nosie!

 

Oni zaczęli szukać swojej tożsamości w tym co robią. Jeden poszedł do sklepu, inny na pole, albo jak to powiedział ks. Jan Twardowski: jeden poszedł kopać ziemię w ogródku a inny poszedł  do sklepu sprzedawać śledzie.

 

Zobaczcie jakie to aktualne, jaki to temat naszych czasów. Wielu na postawione pytanie: co ty jesteś wart? odpowiada: zarabiam 8 tysięcy złotych, znam cztery języki obce, jeżdżę dobrym samochodem, albo jestem menagerem, albo pracuję w super firmie… Powtarzam pytanie: Ile jesteś wart? To, co robię to są moje osiągnięcia i tyle jestem wart!

 

I dlatego wielu ludzi tracąc dzisiaj pracę, majątek mówi jestem nic nie wart! Jestem zerem!Natomiast Bóg mówi co innego – nigdy twoje osiągnięcia, praca, wypłata, konto w banku, super szybki samochód nie dadzą ci tożsamości, tylko to kim jesteś, tylko to jak nazwie cię ojciec, tylko to jak nazwie Cię Bóg! Wtedy nawet, kiedy już będziesz na emeryturze starym trzęsącym się dziadkiem, to będziesz kimś!

 

Zbliża się Dzień Papieski, chcemy Bogu dziękować za papieża Benedykta XVI, ale też już za kilka dni po raz pierwszy będziemy przeżywali wspomnienie błogosławionego papieża Jana Pawła II. Wspominam naszego papieża rodaka, bo to był ktoś kto miał tytuł, godność, ale kiedy Bóg odzierał go na naszych oczach z jego talentów i kiedy przyszło cierpienie i choroba, to widzieliśmy, że on ciągle pozostawał kimś! Bo mimo cierpienia, znał swoją wartość! A wiedział doskonale, że był apostołem Jezusa Chrystusa i to stanowiło jego wartość! Nie tytuły, nie godności, ale to, że był apostołem Chrystusa!

 

Zobaczcie co św. Paweł pisze w dzisiejszym drugim czytaniu: „umiem cierpieć biedę i umiem obfitować. Umiem być syty i głód cierpieć”. Tak jakby mówił: mogę być prezesem dużego konsorcjum, ale mogę być hydraulikiem i policjantem i woźnym w szkole. Wszystko tak naprawdę bez znaczenia, bo znam swoją wartość! Jestem apostołem Jezusa Chrystusa!

 

 

Dlatego dzisiaj chcemy prosić Boga, aby nie to ile zarabiam, w jak wielkiej firmie pracuję i jaki zawód wykonuję było ceną mojej wartości, ale to że mogę być uczniem Jezusa Chrystusa i uczyć siebie i innych logiki Jego ekonomii miłości.

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Ireneusz Byczkiewicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy