Słowo Redemptor

XXX niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 23 października 2011 roku, XXX tydzień zwykły, Rok A, I

 

 

 

Poprzednie niedziele ukazywały nam rozmowy Jezusa z faryzeuszami. Dzisiejsza Ewangelia rozpoczyna się od stwierdzenia, że ci sami faryzeusze, którzy w ostatnich dniach zastawiali na Jezusa pułapki słowne, mają teraz świadomość, że Jezus zamknął usta ich konkurentom, saduceuszom. To angażuje ich jeszcze bardziej i szukają sposobu, by pochwycić Jezusa na błędnej interpretacji Słowa. Cóż za duchowe oślepienie musiało nimi kierować, że nie rozpoznali Pana Życia? To tak jak ci dwaj w drodze do Emaus. Zmartwychwstały do nich mówił, tłumaczył im, a ich oczy były jakby na uwięzi, „serce nie pałało” (Łk 24, 32). Ten fragment przytacza również Marek i Łukasz, Jan podaje swoją narrację.

 

Jezus, wystawiany wielokrotnie na próbę spotyka faryzeusza, uczonego w Prawie, czyli nie pierwszego lepszego, nie byle kogo, ale kogoś, kto zwrócił uwagę Mateusza. I słyszymy pytanie: „Nauczycielu, które przykazanie jest najważniejsze?”. Wg interpretatorów żydowskich nie chodziło w tym pytaniu o przykazanie, jak o główną zasadę, którą należy się w życiu kierować. Jezus odpowiada nawiązując do Księgi Powtórzonego Prawa (6, 4-9), gdzie znajdujemy modlitwę żydowską Shema Israel. Tę modlitwę, opiewającą miłość Boga „z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich sił swoich” wierzący żydzi powtarzają kilka razy dziennie, zwłaszcza podczas modlitwy, kiedy podróżują, kiedy rozpoczynają, czy kończą dzień, kiedy wchodzą czy wychodzą z domu, przekazują ją swoim dzieciom, żyją świadomością, jaki jest Bóg. Poprzez tę modlitwę każdy wierzący hebrajczyk wyznawał swoją wiarę w JEDNEGO i JEDYNEGO Boga. Jezus odwołując się do tej znanej każdemu żydowi modlitwy odpowiada argumentem nie do obalenia, nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości. Odpowiada konkretnie i precyzyjnie. Faryzeusze mieli wątpliwości, bo obowiązywało ich 613 przykazań i nie do końca umieli pewnie zdecydować, która są tą fundamentalną zasadą, która jest gwarantem wszystkich innych. Jezus ujmuje te 613 przykazań żydowskich w zdaniu, które przytacza nam Stary Testament i które wg Jezusa stanowi pierwszą podstawową zasadę życia. Tę zasadę pomaga nam zrozumieć drugie czytanie. Mowa w nim jest o Bogu żywym, który działa. Św. Paweł wspomina moment, kiedy wśród ucisku i prześladowań widział, jak ludzie przyjmowali chrzest i żyli Ewangelią. Ludzie narażali swoje życie z miłości do Jezusa, z wdzięczności za to, że zostali wybrani do dawania świadectwa. Podobnie dzieje się dzisiaj nie tylko w dalekim Iraku, Sudanie, Pakistanie, gdzie za posiadanie Pisma Świętego grozi kara śmierci przez ścięcie, ale również w Europie, gdzie niejeden rząd zabrania publicznego identyfikowania się z wartościami i symbolami chrześcijańskimi. Ostatnio mieliśmy tego przykład w Hiszpanii, podczas Światowych Dni Młodzieży, czy też podczas niedawnej pielgrzymki Benedykta XVI do Niemiec. Katolik, kierowany tą pierwszą zasada miłości Boga nie rezygnuje z dawania świadectwa o miłości Boga, bo jest ona dla niego pokarmem, strawą dzięki której w ogóle żyje.

 

Drugą zasadą, przytoczoną przez Jezusa jest zdanie: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Pochodzi ono z Księgi Kapłańskiej (19, 18). Zdanie to znajdujemy w rozdziale, który mówi nam o zasadach moralnych i kultowych. Z pomocą w zrozumieniu go przychodzi nam pierwsze czytanie. Księga Wyjścia podaje nam w 22 rozdziale bardzo klarowne wskazówki, prawie że elementarz miłości bliźniego: najpierw jest mowa o cudzoziemcach – wspomnienie wydarzenia zakodowanego w każdym wierzącym żydzie – bo Izrael był w niewoli i doświadczył co znaczy być cudzoziemcem. Czytanie to przytacza nam jeszcze sytuację wdowy, sieroty i ubogich. Ostatnie zdanie wspomina o tym, by na noc nie zostawiać nikogo bez płaszcza. Rejon Dalekiego Wschodu jest zakątkiem ciepła w ciągu dnia, jednak w czasie nocy temperatury lubią zaskakiwać niedoświadczonych. Bóg podkreśla kilkakrotnie, że słyszy wołanie człowieka cierpiącego! A zatem może warto się zapytać, kto jest moim bliźnim i czy ja go naprawdę tak kocham, jak siebie?

 

O ile pierwsza zasada ukazana nam przez Jezusa daje nam wewnętrzne, niewidoczne pole manewru, gdzie możemy udawać, ukrywać się czy też zmagać się o tę ciągłą relację z Bogiem, tak druga wymaga konkretnych działań, czynów miłości, które są zauważalne przez ludzi z naszego otoczenia. Poprzez te właśnie wydarzenia oni mogą stać się zaczynem Dobrej Nowiny!

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów

o. Tomasz Jurkiewicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy