Niedziela, 26 sierpnia 2012 roku, XXI tydzień zwykły, Rok B, II
Moja rodzina zarówno za strony ojca jak i mamy wzrastała wręcz „od wieków” w zasięgu promieniowania sanktuarium Matki Bożej w Tuchowie – w diecezji tarnowskiej. Lipcowy tzw. «Wielki Odpust», trwający osiem dni należał do najważniejszych świąt w naszej świadomości. W sanktuarium posługują redemptoryści, jednak tekst ten piszę bardziej jako pielgrzym niż jako redemptorysta. Podobnie było, gdy kiedyś głosząc w Tuchowie kazanie do przelicznych pielgrzymów, odniosłem do tego sanktuarium tekst Marka Skwarnickiego, pisany z myślą o wzgórzu Golgoty. Oto fragmenty:
Gdyby tam było tylko puste miejsce
Gdyby tam było tylko puste miejsce
Nie byłoby ratunku
Gdyby tam nikt nie krzyczał
Gdyby tam nikt nie krzyczał głosem wielkim
Nie byłoby ratunku
(Cytuję z późniejszego tomiku: Marek Skwarnicki, Spotkamy się w słońcu; wiersze z lat 1956-1985, Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej, Warszawa 1989. Wiersz Wielki Piątek, str. 16)
To było przejmujące pomyśleć, że ci ludzie w trudnych jakże często okresach historii Narodu, rodzin i własnej mogliby nie mieć tego punktu oparcia; o ileż uboższa byłaby ta okolica, bez tego pulsującego centrum religijnego życia.
Upłynęło trochę lat, Ojczyzna obchodziła 600-lecie obecności cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze (1382-1982); przeniosłem treść tego wiersza na tamten szerszy teren. Trudno rozbudowywać tekst, ale można malować: gdyby tam było puste miejsce…; gdyby tam zamiast jasnogórskiej wieży stał tylko komin fabryczny; gdyby zamiast otwartych dla wszystkich bram, gmachów, pomieszczeń i dziedzińców była zamknięta dla postronnych przestrzeń, strzeżona przez takich czy innych strażników, jako prywatna posesja z napisem: WSTĘP WZBRONIONY!
….na ile w takiej sytuacji Polacy na całym świecie byliby ubożsi!
Dlatego sam Papież przyjechał wtedy do Częstochowy, by z Narodem dziękować Bogu za przeogromny dar Jasnej Góry…
Poproszono mnie, by dla niniejszego portalu opracować homilię na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej - Anno Domini 2012.
Proszę pozwolić, że podzielę się w tym względzie myślami, jakie miałem ongiś okazję wypowiedzieć w kaplicy Cudownego Obrazu podczas wieczornego Apelu (28 stycznia 2009 roku).
(Częstochowa, dnia 28 stycznia 2009 roku – Tekst rozważań wygłoszonych na Apelu Jasnogórskim podczas Sympozjum dla Rekolekcjonistów i Spowiedników Kapłańskich)
«Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy…» – Bronisz; nie tylko wtedy, i nie tylko Częstochowy…
«Z dawna Polski Tyś Królową …»
W tej wieczornej godzinie czuwania przed Twoim macierzyńskim Sercem, stajemy tu imieniem Narodu – i modlimy się w intencji całej naszej ukochanej Ojczyzny; wszystkich Rodaków zarówno będących w Kraju – jak i we wszystkich częściach świata, gdzie wypadło im aktualnie żyć i pracować.
Bądź nam obroną w naszych osobistych aktualnych potrzebach – ale i we wszystkich naszych wspólnych wielorakich zatroskaniach, lękach i niepokojach.
a/ – W szary chłodny zimowy wieczór nie ma nas tu fizycznie tak wielu, jak zazwyczaj bywa; ale wiemy, jak wielka liczba Rodaków z Polski i z Emigracji czuwa tutaj obecnie z nami – sercem!
b/ – Chodząc po pustym placu, drepcząc po tutejszych ścieżkach i posadzce, świadomi jesteśmy, że chodzimy po śladach tylu – tylu pielgrzymów, którzy w upalne, a niekiedy zimne i mokre miesiące letnie przychodzą do Ciebie rok w rok, w niewypowiedzianym trudzie pieszego pielgrzymowania – i to z najodleglejszych niekiedy stron Ojczyzny.
… z nimi ufnie wołamy: broń i ocal nas!
c/ – Czuwamy przed Tobą dziś, w wieczornej porze, na posadzce tutejszego sanktuarium Narodu, ale pamiętamy, że od czasów Wielkiej Nowenny przed tysiącleciem naszej Wiary – na szlakach Twojego pielgrzymowania po Polsce, przez całe dziesięciolecia nasi Rodacy czuwali i czuwają nieprzerwanie przed Tobą – kolejno – na posadzkach własnych lokalnych kościołów, a nawet w polonijnych ośrodkach duszpasterskich.
… z nimi łączymy nasze dzisiejsze czuwanie – i za nich tutaj się modlimy.
Chciałbym przypomnieć jedno takie peregrynacyjne czuwanie, w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krakowie, jeszcze z kwietnia 1968 roku, z udziałem ówczesnego Metropolity Krakowskiego – Ks. Kardynała Karola Wojtyły – i Biskupa Jerzego Ablewicza z Tarnowa.
Wtedy tylko świeca i puste ramy, lecz na filarach w głównej nawie zwisało nad posadzką dwanaście sztandarów z herbami tych diecezji, które miały już za sobą milenijne czuwanie na terenie wszystkich kościołów danego regionu Polski:
WIELKA – NARASTAJĄCA MODLITWA NARODU – już wtedy, 40 lat temu…
Rektor tamtejszego krakowskiego kościoła – witając Ciebie – mówił:
„Tak, jak największa nawet kula, przetaczana po twardym podłożu, mimo swego ogromu styka się z ziemią w jednym tylko punkcie, tak i owa wielka milenijna modlitwa Narodu, na jedną dobę ma się oto wesprzeć o tę naszą, własną, jakże nam bliską i znaną kościelną posadzkę, gdzie od lat wydeptujemy nasze osobiste zbawienie…
– tu nasi wierni przyjmowali chrzest
– tu przystępowali do I. Komunii Św.; później może do ślubu
– przy tych konfesjonałach korzystali i korzystają ze spowiedzi świętej
– przy tym ołtarzu uczestniczą regularnie w niedzielnych i świątecznych Mszach św. – a niektórzy częściej.
I oto tutaj, tym razem my – przygotowani odpowiednio przez Misje św. – mamy przez jedna dobę stanąć przed Tobą – jakby w wielkiej i świętej «sztafecie» i modlić się do Ciebie Matko w IMIENIU – i w INTENCJI całego ochrzczonego Narodu”.
Matko i Królowo nasza; później płynęły kolejne dziesięciolecia, a nasze nieustanne czuwanie przed Tobą w różnych Diecezjach Polski trwało nadal – i trwa!
…gdzieś tam kiedyś w taką modlitewną noc narodziło się jakieś polskie dziecko; jedno, drugie, w skali Kraju dziesiąte, setne, tysięczne i więcej…; w kolejne noce wstawała do niego matka; później dziecko to szło do przedszkola, do «podstawówki», do liceum lub zawodówki; na wsi pomagało na roli; z czasem szło na studia, do wojska, do ślubu, do pracy, niejedno pewno nawet przedwcześnie do grobu… Bywało, że jedno szczerze się modliło, gdy inne przeżywało ostre kryzysy wiary czy sumienia…; i oto przez cały ten czas w jakimś polskim kościele , wierni przysposobieni wewnętrznie przez misje klęczeli dzień w dzień na jakiejś posadzce wpatrując się w Twoje Królowo Oblicze – u siebie, ale w imieniu i w intencji Narodu; codziennie też – przez lata – jakiś polski kościół świecił oknami w ciemność nocy, opromieniając w ten sposób wszystkie chwile życia naszych młodych Rodaków – i najnowsze dzieje Polski jako takiej…
…Ileż w tym czasie przeżyliśmy jako Naród uniesień, zapierających niekiedy dech w piersiach…; polski Papież, «Solidarność» , wiele korzystnych zmian, o których wcześniej nawet nie odważylibyśmy się marzyć.
Widomym świadectwem tego wszystkiego – odlany w brązie posąg Prymasa Tysiąclecia klęczącego u stóp jasnogórskich wałów, oraz błogosławiący nam z górnego bastionu spiżowy pomnik Jana Pawła II; także wiele obrazów łączących temat Papieża z wątkiem zmian społecznych – w galeriach i na korytarzach jasnogórskiego klasztoru…
…ale też ileż jeszcze jako Naród musieliśmy później przeżyć rozczarowań, a nawet gorzkich upokorzeń i wręcz zawstydzającego zniesmaczenia.
…Ileż i dziś jeszcze doznajemy różnorodnych problemów: politycznych, społecznych, gospodarczych – a także fatalnej niekiedy degradacji wewnętrznej – i moralnych pogubień…
Zapomniano o zasługach Kościoła dla wolności, by się odwołać do śmierci tylu duchownych za hitleryzmu – oraz szykan i dyskryminacji wierzących pod rządami komunistów.
Dziś rozpłynęły się nie wiadomo gdzie agresywne oddziały «zomowców», głosują jak każdy inny, co od nich dostawał po plecach i gorzej…; rozmyto ideę lustracji służb specjalnych – oraz innych spolegliwych środowisk, z niektórymi uniwersytetami włącznie; ale nadal uparcie lustruje się duchownych.
Więc Matko, spójrz na naszą tu obecność; JESTEŚMY; CZUWAMY !
…trwamy tu u Twoich stóp razem z tymi, co codziennie, od ponad 50-ciu lat gromadzą się przed Tobą w godzinie wieczornego «Apelu»
…czuwamy przed Tobą razem ze wspomnianymi pieszymi pielgrzymami;
…razem z tymi, którzy od dziesięcioleci czuwali i czuwają «na zmianę»
na posadzkach swoich rodzinnych kościołów.
POZDRAWIAMY CIEBIE
DZIĘKUJEMY TOBIE,
ale i POLECAMY TOBIE wszystkie nasze TRUDNE sprawy…
…W momentach szczególnie przykrych próbujemy sobie i Rodakom tłumaczyć:
Jeśli dopomogłaś nam przetrwać
– czasy zaborów
– czasy hitleryzmu
– czasy stalinizmu – i później…
to chyba nie będzie tak, żeby dopiero teraz …wszystko miało się «ZAWALIĆ».
Tobie UFAMY
Tobie DZIEKUJEMY
Ciebie PRZEPRASZAMY
… i Ciebie BŁAGAMY:
Ratuj i prowadź nas!
Dnia 19 czerwca 1983 roku modlił się w tym miejscu do Ciebie Jan Paweł II.:
„O Matko! Zostałem powołany do posługi Kościołowi powszechnemu (…).
Pragnę być sługą wszystkich.
Równocześnie jestem synem tej ziemi, tego narodu.
To jest mój naród,. To jest moja Ojczyzna. Matko! Wszystko moje jest Twoim! (…). Cóż Ci mogę więcej powiedzieć. Jak inaczej jeszcze zawierzyć tę ziemię, tych ludzi, to dziedzictwo. Zawierzam tak, jak umiem. Ty jesteś Matką, Ty zrozumiesz i przyjmiesz.(…)
Totus Tuus. Matko przyjmij, Matko, nie opuszczaj. Matko, prowadź!...”.
Historyk sztuki, wieloletni Misjonarz; wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie
oraz w Szczecinie; ojciec duchowny kapłanów diecezji – Szczecin
o. Mieczysław Witalis CSsR