Poniedziałek, 26 grudnia 2011 roku, Oktawa Narodzenia Pańskiego, Rok B, II
Dzisiejsze święto, wspomnienie męczeńskiej śmierci św. Szczepana, może wprowadzać pewną dysharmonię w przeżywanie przez nas Świąt Narodzenia Jezusa. Czy naprawdę o to chodzi Kościołowi? Zobaczmy do tekstów Pisma Świętego, które nam dzisiaj towarzyszą, a znajdziemy odpowiedź na to pytanie.
O św. Szczepanie słyszymy z kart drugiej księgi, którą napisał św. Łukasz, czyli z Dziejów Apostolskich. Patron dnia dzisiejszego wymieniany jest pośród tych, którzy zostają powołani i wybrani do posługi diakona, do posługi przy stole, pomocy wdowom. Tego wyboru dokonuje kolegium Dwunastu. Nie powinniśmy tego przeoczyć, iż jest w tym działaniu wyrażona JEDNOŚĆ apostołów. Zadziwiającejest, że św. Szczepan jest wymieniany jako pierwszy pośród siedmiu diakonów. Jest to ustanowienie tej posługi. Zatem, jak podobne do Chrystusa musiał on prowadzić życie, że św. Łukasz jedynie przy jego imieniu dodał takie cechy: mąż pełen wiary i Ducha Świętego. Na niego i sześciu innych nałożono ręce, tzn. przekazano im obowiązki i przywileje tego urzędu. Unaocznia to Boże obdarowanie błogosławieństwami i darami potrzebnymi do danego dzieła.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu dokonujemy jakby czasowego przeskoku, z atmosfery groty betlejemskiej do Jerozolimy po wydarzeniach paschalnych. Fragment, który usłyszeliśmy, mówi nam o tym, co się działo w Jerozolimie po Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. Szczepan, diakon, mąż pełen wiary i Ducha Świętego, rozmawia z przedstawicielami różnych synagog, którzy nie są w stanie sprostać Jego mądrości i Duchowi. Z jakiegoś powodu zaczynają czuć do niego coraz to większa nienawiść.
Punktem przełomowym, kiedy nie są w stanie się już więcej opanować i rzucają się na Szczepana jest zdanie o tym, że On widzi niebo otwarte i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. Szczepan mówi o Jezusie – Tym, Którego oni nie tak dawno ukrzyżowali. Zebranym tam wydaje się to wszystko wielkim bluźnierstwem i zgrzytają zębami, są dotknięci do żywego. Szczepan osiąga to samo u słuchaczy, co św. Piotr w jego pierwszym przemówieniu po Zesłaniu Ducha Świętego. Wtedy słuchacze byli również dotknięci do żywego (Dz 2,37). Tam słowo wywołało w tłumie skruchę i wiarę, tu oburzenie i nienawiść. Jedno z tłumaczeń opisując reakcję tłumu mówi: „zaczęli wrzeszczeć co sił w płucach i zgodnie rzucili się na niego”. Nie znajdujemy żadnej notatki o procesie przed sanhedrynem. Wszystko wskazuje zatem na to, że w ten sposób pozbyto się bardzo niewygodnego świadka JEZUSA ZMARTWYCHWSTAŁEGO. Kamienowanie musiało wg Prawa Żydowskiego dokonać się poza miastem. Cóż za kolejna analogia do ukrzyżowania Jezusa, któredokonuje się na Golgocie, poza murami miasta, na wysypisku.
Postawa św. Szczepana prawdziwie zadziwia. Młody człowiek, a tak pełen natury Jezusa. Wrogowie rzucają weń kamieniami, a on modli się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” i „Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. To jest miłość nieprzyjaciół na miarę miłości Jezusa.
W połączeniu z dzisiejszą Ewangelią może łatwiej nam zrozumieć, skąd św. Szczepan miał naturę Jezusa. Słowa Jezusa mają nam dzisiaj uprzytomnić, że na każdego z nas czeka owa godzina, godzina przyznania się do Jezusa. Jednak my sami z siebie nie jesteśmy w stanie w takich sytuacjach przełamaćlęku o nasze życie. Jezusa nam wyjaśnia: „nie wy będziecie mówili, lecz Ducha Ojca waszego będzie mówił przez was”. Nie musimy się więc lękać o naszą odwagę. Jeżeli zrezygnujemy z własnej woli, a wybierzemy realizowanie woli Boga, to wypełni się na nas ostatnie zdanie z dzisiejszej Ewangelii: „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”.
Powróćmy do postawionego na początku pytania: Jak rozumieć połączenie Bożego Narodzenia z męczeńską śmiercią św. Szczepana? Dzisiejsze czytania pokazują nam, że Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z ckliwością i świecidełkami (zachęcam do lektury homilii Ojca Świętego Benedykta XVI z tegorocznej pasterki), a jest wydarzeniem - wydarzeniem, podczas którego Bóg wybiera człowieka, a człowiek Boga i to każdego dnia na nowo, w każdej sytuacji – ze świadomością, że i na Ciebie i na mnie przyjdzie godzina przyznania się do Jezusa.
Duszasterz w Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Kraków (Kraków- Podgórze)
o. Tomasz Jurkiewicz CSsR