Piątek, 02 grudnia 2011 roku, I tydzień Adwentu, Rok B, II
Bez wiary nie można podobać się Bogu
Trudno jest wyobrazić sobie życie człowieka pozbawionego wzroku. Człowieka niewidomego, który posługuje się tylko zmysłem dotyku i słucha wiadomości docierających od innych ludzi. Jak on potrafi żyć i radzić sobie w otaczającym go świecie?
Czasem bywa tak, że człowiek wcale nie jest niewidomy: widzi, ma zdrowe oczy, a tymczasem żyje tak, jakby nie widział. Albo patrzy na ten świat i czegoś bardzo ważnego nie dostrzega. A dzieje się tak wtedy, gdy patrząc na świat i innych ludzi, gdy widząc miłość między ludźmi, uśmiech dziecka, poświęcenie lekarzy i sióstr zakonnych, wysiłek budowniczych i profesorów na uniwersytetach, człowiek nie widzi za tym wszystkim i nad tym wszystkim Pana Boga i Jego miłości do ludzi. O takich ludziach można by powiedzieć „widzący ślepcy”, czyli „ludzie bez wiary”.
W Ewangelii słyszymy o dwóch niewidomych uzdrowionych przez Chrystusa. Jezus przywraca wzrok niewidomym, otwiera im oczy. Sprawia, że mogą oglądać otaczający świat. W czynie Jezusa niewiele było ze zwyczajnego lekarza, który pyta o chorobę. Jezus pyta niewidomych o wiarę: „Wierzycie, że mogę to uczynić?” i odpowiada: „Według wiary waszej niech wam się stanie”. To wiara sprawia cud uzdrowienia, nowego życia. „Człowiek bez wiary jest jak ryba bez wody”.
W jakich chwilach życia wiara szczególnie mi pomaga?
Co mogę uczynić, aby moja wiara bardziej się rozwijała?
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Rowy
o. Mariusz Więckiewicz CSsR