Niedziela, 04 marca 2012 roku, II tydzień Wielkiego Postu, Rok B, II
Kościół w dniu dzisiejszym prowadzi nas na Górę Tabor, gdzie dokonało się wielkie wydarzenie – Przemienienie Chrystusa. W czasie tego zdarzenia uczniowie po raz pierwszy oglądali Chrystusa w innej rzeczywistości, w innym wymiarze: „I rozjaśniało oblicze Jego ...”. Było to dla nich wielkie przeżycie, dotychczas nigdy nie oglądali Chrystusa w takiej postaci. Widzieli Chrystusa na ludzki sposób, jako towarzysza palestyńskich dróg. Jego stopy popękane, szaty pokryte pyłem, twarz spalona od piekącego słońca i suchego wiatru. Takim był Chrystusa na co dzień nie tylko w oczach uczniów, ale i w oczach tłumów, które patrzyły na Niego. Chrystus do tego czasu tak zasłonił wielkość swojego Bóstwa, że ludzie dziwili się kiedy czynił rzeczy niezwykłe, cuda... i pytali niejednokrotnie: „... jakim prawem to czynisz, kto dał ci tę władzę...?”. I musiała zaistnieć wyjątkowa racja, by Chrystus ukazał się w innej niż zazwyczaj postaci. Wiemy, że Chrystus przygotowywał uczniów do twardej rzeczywistości, która nadchodzi. Nie chciał, aby byli zaskoczeni i by mieli poczucie zawodu i beznadziejności. Przecież wyraźnie mówił im: „Idziemy do Jerozolimy: Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Tej rzeczywistości uczniowie będą świadkami. Więc Jezus chce ich uchronić przed utratą nadziei i wiary, by nie zwątpili w Niego. Chce im zaoszczędzić męki, udręk i cierpienia, dlatego odsłania przed nimi tajemnicę Bóstwa. To wzmocniło ich wiarę, poczuli się pewni, uszczęśliwieni: „Panie dobrze nam tu być...”.
Tabor – Przemienienie się Chrystusa – ma znaczenie dla każdego z nas, dla naszego codziennego życia, dla naszej formacji ducha, dla poznania bliżej Chrystusa, ukochania Go.
Każdy człowiek składa się z prochu ziemi i tchnienia Bożego. Naszym zadaniem jest ustawiczna przemiana siebie, odkrywanie w nas tego co Boskie. W okresie Wielkiego Postu patrząc na oblicze Chrystusa mamy zobaczyć w Bożym zwierciadle własną twarz. Mieć dobrą twarz, mieć w ogóle twarz człowieka Bożego to wcale nie jest sprawą łatwą. Wielu ludzi jakże często mówi: „Jakim mnie Boże stworzyłeś takim mnie masz”. Z twarzy nic nie można wymazać. Twarz jest lustrem duszy człowieka.
Dzisiaj jest moda na robienie twarzy.
„Zrób sobie twarz”! I ludzie robią twarz, wdziewają maski, malują się, robią miny... Robią twarz! Nie zawsze to wychodzi na obraz i podobieństwo Boże. Niekiedy chciało by się zapytać: Czy to jeszcze człowiek? Prawdziwą twarz człowiek kształtuje swoim dobrym życiem. Wszystko co się w człowieku pisze myślami, przeżyciami, walką wewnętrzną, stylem życia, sposobem reagowania rzeźbi się twarz. Jeśli dziś mówi się tyle o robieniu twarzy, trzeba myśleć o chrześcijańskim, katolickim kosmetyku twarzy, o kształtowaniu siebie na obraz i podobieństwo Boże. Żeby tego dokonać, Kościół w Wielkim Poście każe nam się często przyglądać Chrystusowi w Jego różnych sytuacjach. Od Betlejem, poprzez Nazaret, na drogach głoszenia Ewangelii, poprzez Tabor, Kalwarię, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. Zawsze i wszędzie jest to ten sam Chrystus i Jego Bożo–ludzka twarz.
Trzeba byśmy w sobie rzeźbili piękną twarz, dobrą, autentyczną, z której promieniuje radość, miłość, łagodność, czystość, twarz, której nie będziemy się lękać pokazać Bogu i ludziom, twarz, która będzie lustrem naszego wnętrza, naszej czystej duszy, rozkochanej w Bogu. Więc jeśli coś w moim życiu nie jest dobrze, to muszę coś poprawić, uporządkować, zmienić, by Bóg nie odwracał swojego oblicza od mojej twarzy, by ludzie nie lękali się nas, nie uciekali przed nami i nie mówili: Co się z nim na litość Boską stało? Co się dzieje z tym człowiekiem? Taki był dobry, a teraz? Okres Wielkiego Postu to czas poprawiania naszego duchowego wyglądu, całego duchowego stylu życia. Budować siebie na miarę i świętość Chrystusa. I musimy to robić sami we współpracy z łaską Bożą, by ludzie nie musieli nas ubierać w swoje szmatki i piórka, ale byśmy sami umieli znaleźć swój własny – Boży styl. Abyśmy mieli twarz, która jest lustrem duszy i na której odbija się blask Chrystusowego Oblicza. A kiedy chwila śmierci przemieni nas w nieśmiertelność, by twarz nasza jaśniała tym blaskiem, jakim jaśniało Oblicze Chrystusa w dniu Przemienienia i w chwale Zmartwychwstania. Amen.
Przełożony domu zakonnego oraz Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Nowa Osuchowa
o. Ignacy Proszek CSsR