Czwartek, 01 marca 2012 roku, I tydzień Wielkiego Postu, Rok B, II
Samotna pozna Pana…
Nie śledzę regularnie prasowych rubryk z ogłoszeniami matrymonialnymi, ale gdy zdarzało się, że czasem wzrok zatrzymywał się na nich, dość często powtarzało się to właśnie hasło: samotna pozna pana… Wręcz automatycznie zadawałem sobie wówczas pytanie: czy samotne panie, które piszą te słowa, zdają sobie sprawę ze swojego uprzywilejowanego stanu…?
Oczywiście nie chodzi mi tu już o szanse na „poznanie pana”, ale o możliwość… poznania Pana! Poczucie samotności, sytuacja opuszczenia, to nie tylko ból i udręka, ale to w pewnym sensie błogosławieństwo, pozwalające wydobyć z serca najszczersze wołanie o życiodajną obecność. Estera wiedziała, do Kogo to wołanie zaadresować: Wybaw nas ręką Twoją i wspomóż mnie opuszczoną i nie mającą nikogo prócz Ciebie, Panie, który wiesz wszystko…
Czy Bóg może pozostać obojętny na takie wołanie?
Ewangelia ugruntowuje nas w przekonaniu, że wcześniej czy później odpowie.
Wszyscy, którzy wołają, również mogliby to potwierdzić. Problem jednak jest taki, że nie wołamy, lub wołamy zbyt słabo, bez zdecydowania… Albo też poznany pan (lub pani – w przypadku panów) skutecznie znieczula potrzebę, która powinna wybrzmieć w wołaniu do Pana, aby wołanie to było rzeczywiście owocne.
Módlmy się dziś o to, abyśmy się nawzajem wspierali i mobilizowali do modlitwy; aby dar wzajemnej obecności nie zasłaniał nam potrzeby wołania do Boga, Który wciąż chce udzielać nam tego, co dobre.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów i wychowawca w Wyższym Seminarium
Duchownym Redemptorystów w Tuchowie – Tuchów
o. Jarosław Krawczyk CSsR