Wtorek, 27 marca 2012 roku, V tydzień Wielkiego Postu, Rok B, I
Słowo Boże skierowane do nas dzisiaj pragnie nam przybliżyć wielką i wyzwalającą prawdę o Bożym przebaczeniu i miłosierdziu. Boże przebaczenie i miłosierdzie, chociaż jest darem uprzedzającym, wymaga jednak od nas otwarcia się na ten wielki i niczym niezasłużony dar w postaci uznania naszej, własnej grzeszności i niewystarczalności.
„Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu”
Pustynia była wielką próbą wiary i wierności dla Narodu Wybranego. Tak szybko Izraelici zapomnieli dlaczego wyszli z ziemi egipskiej. Tak szybko, wobec nieuniknionych trudności pielgrzymowania, Izraelici zapomnieli o ponad czterystu latach niewoli w kraju faraonów i przede wszystkim o powrocie do ojczyzny – Ziemi Obiecanej. Tak, jak kiedyś miska soczewicy przysłoniła i zniweczyła świetlaną przyszłość Ezawa, pozbawiając go Bożego i ojcowskiego błogosławieństwa na rzecz Jakuba, tak teraz ciągłe wspominanie garnków pełnych mięsa i cebuli w „ziemi egipskiej niewoli” gasi radość i nadzieję powrotu Izraelitów do ojczyzny swoich praojców Abrahama, Izaaka i Jakuba. Jeśli była zbrodnia (szemranie Izraelitów przeciw Bogu i Mojżeszowi), musi być też i kara: „Zesłał przeto Pan na lud węże o jadzie palącym”. Świadomość własnego grzechu i nazwanie go po imieniu jest zawsze pierwszym i podstawowym etapem zmiany dotychczasowego sposobu zachowania, zwanym grzesznym życiem lub postępowaniem. Wyznanie go przed Bogiem i Jego przedstawicielem stanowi koleiny etap naszego nawrócenia – radykalnej zmiany dotychczasowego życia i postępowania (nawrót – nawrócenie). Dla Ludu Wybranego znakiem Bożego przebaczenia była modlitwa wstawiennicza Mojżesza oraz miedziany wąż umieszczony na palu. Dla nas, ludzi ochrzczonych, znakiem Bożego przebaczenia i miłosierdzia jest Sakrament Pokuty i Pojednania.
„Wysłuchaj, Panie, mojego wołania”
Boże przebaczenie – miłosierdzie, chociaż jest darem uprzedzającym, wymaga jednak od człowieka otwarcia się w postaci uznania własnej grzeszności i niewystarczalności. Modlitwa psalmisty, pełna żywej wiary i dziecinnej ufności, dociera do Boga, który z nieba patrzy na udręczoną ziemię, słyszy jęki uwięzionych i ratuje skazanych na śmierć. Psalmista mówi również o narodzeniu się nowego ludu, który doświadczając Bożego przebaczenia i miłosierdzia będzie już na zawsze Ludem Bożym i będzie wychwalał wielkie dzieła Pana.
„Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem”
Miedziany wąż zbawiał tylko tych, którzy na niego spojrzeli. Drzewo Krzyża na którym zawisł Jezus Chrystus – Jedyny Odkupiciel człowieka – wpisuje odkupienie w życie wszystkich, którzy w Niego uwierzyli. To powszechne odkupienie wszystkich grzechów, każdego człowieka i z każdej epoki mogło się dokonać tylko w Jezusie Chrystusie, prawdziwym Człowieku i prawdziwym Bogu. „Wywyższenie Syna Człowieczego”, jako jedyne Dzieło Odkupieńcze przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, było dziełem miłości Boga-Ojca do Boga-Syna i do nas ludzi – przybranych synów. „Ja jestem” oznaczało imię własne Boga objawione Mojżeszowi. Jeśli ktoś do tej pory nie uwierzył w Boże Synostwo Jezusa Chrystusa (głoszenie Ewangelii, cuda uzdrowienia, wskrzeszenia, rozmnożenia), musi czekać na pełne i ostateczne „wywyższenie Syna Człowieczego”, który przejdzie przez tygiel śmierci krzyżowej, aby objawić moc zmartwychwstania. Dzieło odkupienia Jezusa Chrystusa nie dokonuje się jednak w człowieku w sposób automatyczny, lecz poprzez dynamiczny i świadomy proces wiary. Tę wielką prawdę wyraził – w sposób poetycki, a zarazem bardzo trafny i konkretny – nasz wieszcz narodowy pisząc: „Krzyż na Golgocie nikogo nie zbawi, kto w swoim sercu krzyża nie postawi” (A. Mickiewicz). Postawienie Chrystusowego Krzyża w swoim sercu posiada dwa podstawowe wymiary. Pierwszy, który możemy nazwać wymiarem ascetyczno–uzdrawiającym, polega na „ukrzyżowaniu” tego wszystkiego, co w nas jest grzeszne, małe, brzydkie a zarazem nie godne imienia człowieka i chrześcijanina. Wielki Post jest doskonałym czasem do pogłębionej refleksji nad sobą samym w celu poznania tego, co mi nie pozwala być wolnym (alkohol, narkotyk, grzeszna przyjaźń), radosnym (egoizm, lenistwo, wygodnictwo) i dyspozycyjnym (egocentryzm, znieczulica na sprawy innych, rozrywkowy i nieodpowiedzialny styl życia na kredyt) w relacji do Boga, rodziny i każdej wspólnoty do której przynależę. Drugi wymiar, który możemy wprost nazwać nową i konieczną ewangelizacją, wskazuje na poszczególne sfery mojego życia do których muszę zaprosić Jezusa ze swoim Słowem Prawdy, Miłości i Światła, aby na nowo stały się bardziej Chrystusowe, ewangeliczne, chrześcijańskie i ludzkie. Jeśli coś zmieniłem na lepsze w moim życiu (już nie nadużywam alkoholu, nie przeklinam przy dzieciach, nie awanturuję się w rodzinie i sąsiedztwie), jeśli wziąłem do ręki Pismo Święte, by codziennie przeczytać i pomedytować choć jedno zdanie, to znaczy, że „zbawienie stało się udziałem mego serca i mego domu”.
Profesor nadzwyczajny Istituto Superiore di Teologia Morale (antropologia filozoficzna – specjalność bioetyka),
Accademia Alfonsiana – Rzym
o. Edmund Kowalski CSsR