Niedziela, 20 maja 2012 roku, VII tydzień wielkanocny, Rok B, II
Być z Jezusem oznacza mieć misję. Wspaniały realizm Ewangelii, którą usłyszeliśmy przed chwilą. Jezus wraca do Ojca, wstępuje do nieba, ale Jego misja się nie kończy. Wstępując do nieba, Jezus nie mówi do swoich Apostołów: „Miło było Was poznać. Minęło 3 lata mojej pracy misyjnej. Wszystko zakończyło się pełnym sukcesem. Było mi dobrze z Wami, pomimo różnych trudności. Teraz wracam do Ojca. Trzymajcie się. Do zobaczenia w niebie”. Nie! Nic z tych rzeczy. Wstępując do nieba Jezus kończy swoją misję „widzialną”, ale Jego misja trwa. Następuje tylko rozdzielenie odpowiedzialności i zadań. Trzeba wziąć się do pracy. Jezus poleca swoim uczniom zadanie, misję: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. Może ktoś powiedzieć, że głoszenie Ewangelii dziś to zadanie duchowieństwa, bo Jezus w wysłuchanym fragmencie Ewangelii polecił to zadanie swoim Apostołom, a nie wszystkim swoim uczniom. Co więc z rzeszami ochrzczonych? Czy ochrzczony może dyspensować się od głoszenia Ewangelii?
O ile święty Marek mówi o misji Apostołów, święty Łukasz podaje, że Jezus po rozesłaniu Dwunastu, posłał również innych uczniów. Dzisiaj odpowiednikiem Apostołów są pasterze Kościoła. Pozostali uczniowie, o których mowa w Ewangelii reprezentują dzisiaj wszystkich ochrzczonych, cały laikat, czyli członków Ludu Bożego. Dlatego trzeba wziąć się do pracy. Być wierzącym oznacza być posłanym. Pierwsza ewangelizacja została zrealizowana w zdecydowanej większości przez misjonarzy duchownych, nowa ewangelizacja, – o której wiele mówił, bł. Jan Paweł II – powinna być promowana przez każdego wierzącego, nie tylko przez duchowieństwo.Jestem przekonany, że wielu z was zastanawia się: Jak ja, zwykły chrześcijanin, mogę dziś głosić Ewangelię? Przecież nie mam przygotowania, studiów teologicznych itd…
Warunkiem koniecznym, aby głosić Ewangelię, nie są studia teologiczne, ale żywa więź z Chrystusem. Studia pomagają poznać Jezusa, ale nie są warunkiem koniecznym abyś głosił Ewangelię. Jezus posłał swoich Apostołów, aby głosili Dobrą Nowinę tzn. wszystko to, czego doświadczyli , co przeżyli idąc za Nim, żyjąc z Nim. Centrum Dobrej Nowiny nie jest treść, ale Osoba Jezusa Chrystusa. Apostołowie głosili, to, co widzieli i przeżyli z Jezusem. Jezus zmienił ich życie. Najważniejsze „studia” jakie ukończyli Apostołowie i pierwsi uczniowie, opierały się na bliskości z Jezusem, na poznaniu i na miłowaniu Go. To jest jedyny warunek konieczny, abyś mógł zabrać się do pracy, do misji, którą zleca ci Jezus. Musisz być blisko Niego, abyś mógł „coś” o Nim powiedzieć innym.
Gdzie i w jakich środowiskach możesz głosić Jezusa? Jedna rzecz jest pewna. Ty, jako osoba świecka możesz dotrzeć tam, gdzie nie dotrze twój proboszcz. Twój dom, środowisko w jakim żyjesz, środowisko w jakim pracujesz potrzebuje twojego świadectwa i twojego słowa o Chrystusie. Nie musisz myśleć o wyjeździe o Chin, aby głosić Jezusa. Chiny, to twój dom i twoja praca. Trzeba, abyś tam żył po chrześcijańsku i bronił wartości i prawdy. Jest też całe pole zaangażowania się w posługę w parafii. Możesz pomagać w przygotowaniu Mszy świętej, możesz zaangażować się w pomoc dla ubogich, odwiedzać chorych, pomagać w pracy z dziećmi czy młodzieżą. Wystarczy żebyś wstał z ławki i chciał coś zrobić, a znajdzie się miejsce dla ciebie.
W jednej z parafii poznałem kiedyś pewnego mężczyzna. Był żonaty, miał dwóch synów. Jego żona chodziła co Niedzielę do kościoła. On nie chodził. Jego synowie nie chodzili również, bo mówili: „jeśli tato nie idzie, to my też nie idziemy”. Niedziela była też dniem pracy dla owego mężczyzny. Miał sklep, wiec również i w Niedzielę go otwierał. Niemniej jednak coś tego mężczyznę męczyło w głębi duszy. Pewnego niedzielnego poranka, gdy jego żona wybierała się do kościoła, powiedział jej, że czuje wewnętrzną pustkę. To był znak, że czegoś mu jednak brakuje. Jesienią 2009 roku organizowano rekolekcje dla małżeństw. Oddzielnie dla kobiet i dla mężczyzn. Na zaproszenie księdza – odpowiedział pozytywnie, co było zupełnym zaskoczeniem. Pojechał. Piątek, sobota, Niedziela. Weekend z Bogiem. Wrócił do domu. Żona wysłała do księdza sms’a: „Proszę księdza, proszę zwrócić mi mojego męża, bo ten mężczyzna, który przyjechał do domu, jest innym człowiekiem”. To były przełomowe rekolekcje w życiu tego mężczyzny. Od tego momentu wszystko zaczęło się zmieniać. W Niedzielę cała rodzina w kościele. Synowie jako ministranci. Po kilku tygodniach, sam zdecydował zamykać sklep w Niedzielę. Jeżdżąc za towarem, rozmawiając i spotykając różnych ludzi, zaczął przepisywać fragmenty psalmów i rozdawać je jako formę modlitwy. Zaangażował się w przygotowywanie rekolekcji dla małżeństw i dzisiaj pomaga dzieląc się swoim doświadczeniem. Ten człowiek, to nie fantazja. To żywa osoba, która odkryła na nowo Chrystusa i zrozumiała, że ma wiele do zrobienia w swoim domu i poza nim. On zrozumiał, że być wierzącym oznacza być posłanym.
Posłuchaj na zakończenie pewnej historii…
Po zakończeniu II wojny światowej w pewnej wiosce zniszczonej przez zbombardowanie znaleziono pośród ruin kościoła krzyż, raczej jego resztki. Pozostał kawałek drewna i figura Jezusa ukrzyżowanego. Ludzie, którzy znaleźli ów krzyż, położyli go na zniszczonym ołtarzu. Figura Jezusa zachowała się prawie w całości. Zachowała się głowa, tułów, nogi. Brakowało jednak rąk. Pomimo starań, nie odnaleziono rąk Jezusa pośród ruin. Wobec tego jedna z osób, która znalazła krzyż położyła obok niego kartkę z napisem: „Nie mam innych rąk, jak tylko twoje”.
Chcesz pracować dla Jezusa? Chcesz brać udział w Jego misji?
Za moment skończy się Msza. Usłyszymy słowa: „Idźcie w pokoju Chrystusa”. To nie zakończenie Mszy, to posłanie, podobne do tego: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. Być z Jezusem oznacza mieć misję. Być wierzącym oznacza być posłanym.
Misjonarz pracujący w Argentynie – Patagonia (Gobernador Costa – Chubut)
o. Marcin Zubik CSsR