Czwartek, 27 grudnia 2012 roku, Oktawa Narodzenia Pańskiego, Rok C, I
Krystian był wtedy uczniem IV klasy szkoły podstawowej. Nie miał przyjaciół i uczył się słabo. Wielu kolegów śmiało się z niego przy każdej niemal sposobności. Gdy wychowawczyni obchodziła swoje urodziny, każdy z uczniów przyniósł z tej okazji jakiś drobny upominek. Również Krystian położył na jej biurku małe pudełko niedbale owinięte w szary papier. Inne dzieci zaczęły się śmiać. Nauczycielka otworzyła prezent. Była w nim zniszczona bransoletka oraz pierścionek bez oczka. Pani przy całej klasie podziękowała Krystianowi, po czym założyła na rękę bransoletkę, a na palec drugiej ręki – pierścionek. Śmiechy ucichły. Kiedy po kilku dniach Krystian widział, że wychowawczyni nadal nosi bransoletkę i pierścionek, podszedł do niej po lekcji, by opowiedzieć o swojej mamie, która zmarła rok wcześniej.
– Pierścionek i bransoletka należały do niej, a ja chciałem, żeby Pani je nosiła. Przypomina mi Pani moją mamę – dodał.
To był przełomowy moment w życiu Krystiana. Zaczął dbać o siebie i znacznie poprawił się w nauce. Z dobrymi wynikami skończył szkołę podstawową i bez problemów dostał się do średniej (nie było wtedy gimnazjum).
Po czterech latach wychowawczyni otrzymała list:
Droga Pani Danuto, piszę do Pani, bo chciałbym aby Pani pierwsza wiedziała, że ukończyłem liceum z drugim wynikiem w klasie. Z wdzięczną pamięcią Krystian.
Sześć lat później Krystian napisał tak:
Droga Pani Danuto, właśnie dowiedziałem się, że zostałem uznany za najlepszego w tym roku absolwenta Akademii Medycznej. Chciałem, aby Pani pierwsza o tym wiedziała…
Po kilku następnych latach pani Danuta znalazła w skrzynce kolejny ważny list od Krystiana:
Jestem teraz lekarzem i mam prywatny gabinet. Żenie się i chciałbym zaprosić Panią na ślub. Liczę na to, że przyjmie Pani zaproszenie i podczas tej wielkiej dla nas uroczystości zajmie Pani przy stole miejsce, na którym usiadłaby moja mama, gdyby była wśród nas… Jest teraz Pani jedyną bliską mi osobą, tato zmarł w ubiegłym roku…
Przypominamy dziś sobie tę historię bo nie chcemy zapomnieć, że czasami wystarczy jedno słowo (tutaj akurat słowo „dziękuję” wypowiedziane z miłością), aby zmienić ludzkie życie. Jedno słowo może być jak iskra, od której rozpali się dobro i już nie zgaśnie. Jeśli zdarza się tak w relacjach ludzkich, o ileż bardziej możliwe to jest gdy słowem tym jest Słowo Boga. A dziś właśnie słyszymy w czytaniu o tym że Słowo Życia dało się poznać w taki sposób, iż skutki jego działania są bardzo konkretne – można dotknąć ich rękami, patrzeć na nie zdumionymi oczami, a później dzielić się tym doświadczeniem i sprawiać, że ono owocuje i dalej wzrasta. Trwamy w oktawie wydarzenia, o którym mówimy, że Słowo stało się ciałem.
Jak pisał poeta: Słowo tu się ciałem stało, aby znieść ciężar win, błogosławi rączką małą człeka Boży Syn. Słowem Boga nazywamy Zbawiciela, który przez swoje wcielenie jest dla nas Słowem Życia. Z naszego doświadczenia wiemy, że ludzkie słowo może być słowem które podnosi, krzepi, daje nadzieję, inspiruje (jak w przypomnianej historii), ale może też ludzkie słowo ranić, zadawać ból, być iskrą, po której powstały ogień nie ogrzeje, a spali z niszczycielska siłą… (takich przykładów nie będziemy tu przywoływać)…
Bóg nie przychodzi po to, by niszczyć, ale po to, by podnosić. Czyni to poprzez swoje Słowo – Jezusa Chrystusa. W soborowej Konstytucji o Bożym Objawieniu (Dei Verbum) czytamy, że tak jak Bóg stał się człowiekiem, analogicznie Boże Słowo „wcieliło się” w słowo ludzkie i gdy Bóg ma człowiekowi coś do powiedzenia, mowa ta dociera do człowieka w zrozumiałym dla niego, czyli w ludzkim słowie. Z jednej strony proste, a jednak w istocie swej – cały czas tajemnicze… Takie jest wciąż Boże zaproszenie skierowane do nas, abyśmy słuchali Słowa, a później byli Jego świadkami.
Dziś mamy szczególną okazję, aby o wrażliwość na Słowo poprosić przez wstawiennictwo św. Jana Apostoła. Wspominamy go dziś w liturgii Kościoła.
W Nowym Testamencie odnajdziemy bez trudu napisaną przez niego Ewangelię, a pod koniec księgi Pisma Świętego – trzy listy oraz Apokalipsę.
Jeśli można o kimś powiedzieć, że jest człowiekiem Słowa Bożego, to z pewnością do grupy tej zaliczymy patrona dnia dzisiejszego. Trwając w oktawie Bożego Narodzenia, słuchajmy zatem Słowa Bożego, a święty patron dnia dzisiejszego niech wyprasza nam zrozumienie Słowa i pragnienie dalszego, życiodajnego dzielenia się tym Słowem.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów obecnie, wykładowca i wychowawca
w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów – Tuchów
o. Jarosław Krawczyk CSsR