Sobota, 8 czerwca 2013 roku, IX tydzień zwykły, Rok C, I
To chyba nie przypadek, że w obecnym kalendarz liturgicznym wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny obchodzimy nazajutrz po uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Pamiętam, że nad łóżkiem moich rodziców wisiały dwa obrazy przedstawiające Serce Jezusa i Serce Maryi. Na ślubie mojej starszej siostry wraz z drugą siostrą nieśliśmy podobne obrazy na czele orszaku weselnego zmierzającego do kościoła. Później trafiły one do domu, w którym siostra zamieszkała wraz ze swym mężem. Te dwa obrazy były wyrazem prostej, a zarazem pięknej wiary, że małżonkowie zawierając sakramentalne małżeństwo zapraszają do swojego domu Jezusa, którego serce jest symbolem miłości. Powierzają też wspólną drogę życia opiece Maryi, która jako kochająca Matka otacza ich miłość czułością i troską swojego matczynego serca.
Serce jest znakiem wyrażającym to co najgłębsze w człowieku, jego najintymniejsze dążenia i pragnienia. Serce to po prostu sumienie, najbardziej intymny ośrodek osoby ludzkiej, w którym Bóg daje się poznać człowiekowi, a człowiek opowiada się za Bogiem lub przeciw Niemu. To jednocześnie symbol miłości, która w człowieku jest siłą głębszą, żywotniejszą i szczególniejszą aniżeli rozum. Tak jak bije serce, tak patrzy oko, tak słyszy ucho, tak mówią usta, tak poruszają się ręce, tak idą stopy.
Św. Łukasz na kartach Ewangelii dzieciństwa Jezusa dwukrotnie wspomina, że Maryja rozważała w swoim sercu słowa i wydarzenia, w których uczestniczyła. W obydwu miejscach podkreśla, że była pochłonięta medytacją Bożych tajemnic, które dotyczyły nie tylko Jej osobistego życia, ale były wielkimi interwencjami Boga w historię zbawienia. Pierwsza wzmianka pojawia się po opisie odwiedzin pasterzy u nowonarodzonego Jezusa: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Jest to więc sposób wyrażenia postawy wewnętrznej Maryi w obliczu Bożego działania. Możemy powiedzieć, że zbierała Ona razem i rozważała w swoim sercu wszystkie wydarzenia, w których uczestniczyła. Umieszczała każdy element, każde słowo, każdy fakt w obrębie całości i konfrontowała go, zachowywała, uznając, że wszystko pochodzi z woli Bożej. Czyniła to w całym kontekście wydarzeń, które miały miejsce w Jej życiu w tym czasie, począwszy od zwiastowania.
Druga wzmianka, którą usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, umieszczona została przez Łukasza po opisie sceny znalezienia Jezusa w świątyni: „Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swoim sercu” (Łk 2, 51). Przedmiotem medytacji Maryi były tym razem słowa wypowiedziane przez dwunastoletniego wówczas Syna: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Mego Ojca?” (Łk 2, 49).
W obydwu przypadkach widzimy, że medytacja Maryi dokonuje się w Jej sercu. Należy podkreślić, że Maryja nie zatrzymuje się na pierwszym powierzchownym rozumieniu tego, co ma miejsce w Jej życiu, ale umie spoglądać głębiej. Pozwala, by wydarzenia stawiały Jej pytania, zastanawia się nad nimi, wnika w ich sens, rozpoznaje i zyskuje to zrozumienie, jakie może zapewnić tylko wiara. Głęboka pokora posłusznej wiary Maryi, przyjmująca w sobie nawet to, czego z Bożego działania nie rozumie, pozwala, aby to Bóg otworzył Jej umysł i serce. Bowiem to On wzbudza wiarę w sercu człowieka. Podkreśla to również Jej krewna Elżbieta: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45).
Jako nasza duchowa Matka, dana nam przez Jezusa, Maryja opiekuje się nami, jeśli poddajemy się pod Jej macierzyńskie przewodnictwo. Ona przecież najlepiej zadba o swoje dzieci. Bądźmy posłuszni Jej poleceniom, słuchajmy, a powie nam, czego Jezus potrzebuje i oczekuje najbardziej. I kochajmy. Bo każde dziecko, każdy człowiek najbardziej potrzebuje i stale spragniony jest miłości. A jej brak odczuwa niezmiernie boleśnie i nie może prawidłowo się rozwijać, ani funkcjonować w rodzinie i w społeczeństwie. Więc i my przylgnijmy do serca naszej kochanej Matki, aby wraz z Nią rozważać i przeżywać Boże sprawy w naszym codziennym życiu. Zapraszajmy Ją na nowo do naszych małżeńskich i rodzinnych wspólnot i jak najczęściej powierzajmy się Jej czułej opiece. Oddawajmy Jej dni dobre i te, które wydają się złe, choroby, słabości, prace i odpoczynek oraz szlachetne ideały, które Pan wlał w nasze serca. Dzięki Jej wstawiennictwu nasze zawierzenia i prośby wcześniej i lepiej docierają do Jezusa, gdyż Maryja zna dobrze serce swojego Syna i wie, jak do Niego dotrzeć.
Wykładowca teologii duchowości w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie oraz Radny Zwyczajny
Zarządu Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Warszawa
o. Sylwester Cabała CSsR