Wtorek, 06 sierpnia 2013 roku, XVIII tydzień zwykły, Rok C, I
1. Przemienienie na Górze Tabor
Dzisiejsze święto kieruje nasz wzrok na Górę Tabor, gdzie Jezus Chrystus objawia się swoim uczniom jako wypełnienie prawa i zapowiedzianych proroctw. Obecność dwóch figur Starego Testamentu, Mojżesza i Eliasza, zaświadcza o kontynuacji Bożego planu zbawienia świata. Są oni świadkami (na słowie dwóch świadków opierać się będzie każde świadectwo), że Jezus Chrystus jest tym jedynym posłanym, Zbawicielem świata. On też otrzymuje zapewnienie słuszności swojej misji. Oprócz obecności Mojżesza i Eliasza zaznacza się jeszcze inna obecność – głosu Ojca, który zaświadcza o Jezusie, jako swoim wybranym Synu, któremu należy się posłuszeństwo. Ze słów Ojca wypływa również pewna wskazówka dla każdego z nas. Ta relacja pełna miłości między Ojcem i Synem jest też symbolem ojcowskiej miłości Boga wobec każdego z nas. Nie ma takiego momentu w naszym życiu, kiedy to Bóg przestałby nas tak traktować. Oto każdy z nas jest Jego umiłowanym Synem, drogim w Jego oczach. Zbawcze dzieło Jezusa, Syna Bożego, odbudowało w nas to synostwo, w którym uczestniczymy dzięki łasce chrztu świętego. Tak często zapominamy o tej godności. Z jednej strony poprzez grzechy, które zamazują w nas ten obraz. Ale i również wówczas, gdy dajemy się zmanipulować różnym głupim myślom, które wpędzają nas w przeróżne kompleksy, gdy porównujemy się z innymi, zazdrościmy, umniejszamy naszą wartość. A przecież o niej nie decyduje ani to jak wyglądam, jakie mam talenty, jaka jest moja historia, lecz to, że nade mną zostały też wypowiedziane słowa: „Tyś jest mój syn umiłowany”. Ta informacja gdy rozbrzmiewa na głębinach naszego serca, pozwala nam podnieść głowę i pomimo naszych ograniczeń i upadków kroczyć dalej, wpatrzeni w cel, jakim jest niebo.
2. Umocnienie na czas przeciwności
Jezus zabiera ze sobą uczniów ponieważ przewiduje to, co się wydarzy. Przyjdzie bowiem czas zgorszenia, czas krzyża, czas ucieczki spod krzyża. I to właśnie przemienienie, kiedy Chrystus jaśnieje przed nimi swoją Boską chwałą, będzie stanowić dla nich punkt odniesienia. Będą wracać do tej chwili, ona stanowić będzie dla nich pamiątkę wiary.
Nie inaczej powinno być w każdym pokoleniu chrześcijan, również w naszym. Choć nie mamy tej samej relacji z Jezusem jaką mieli uczniowie, On wciąż jest obecny w swoim Kościele. Każdy z nas wcześniej czy później musi zejść z Góry Tabor, gdzie jest bezpiecznie i gdzie wierzyć jest dosyć łatwo, aby skonfrontować się z przeciwnościami, ze zwątpieniem, z krzyżem i zgorszeniem. Osobiście dostrzegam tutaj problem pastoralny naszych wspólnot parafialnych. Proces inicjacji chrześcijańskiej z założenia ma być tym czasem, tą drogą, podczas której chrześcijanie utwierdzają się w wierze, otrzymują pewne pamiątki wiary, widzą obecność Jezusa w swoim życiu, patrzą na własną historię w sposób biblijny, czerpią moc z Bożego słowa i sakramentów. Musi się dokonać to, o czym mówi św. Piotr w dzisiejszym czytaniu, że mianowicie oni stali się naocznymi świadkami. Nie głoszą niczego wyssanego z palca, ani czegoś, co nastawione jest na jakiś zysk, lecz to, co widzieli, czego doświadczyli, czego przemilczenie byłoby zdradą. Taką funkcję muszą spełniać nasze wspólnoty parafialne i zakonne. Muszą się stawać miejscami gdzie każdy staje się naocznym świadkiem Bożej obecności.
3. Spojrzenie poza śmierć
Doświadczenie przemienienia Jezusa kiedy to manifestuje swoją chwałę oraz spotkanie Mojżesza i Eliasza było więc potrzebne uczniom, aby wobec nadchodzących wydarzeń podczas których wydawać się będzie, że ostatnie zdanie należy do śmierci, nie zwątpili. A jeśli zwątpią, aby mieli do czego powracać. Każde z nas, dzieci Kościoła, mocą Bożych znaków sakramentalnych, poprzez nieustanne słuchanie Bożego słowa oraz modlitewne trwanie przy Panu otrzymuje również tę pewność, że życie ma sens, że zmierza ku pewnemu zaplanowanemu przez Boga kresowi, który będzie jednocześnie bramą wieczności. Ten czas ziemskiego życia jest nam też zadany, aby upodobnić się, właśnie przemienić na wzór Chrystusa. Taki jest też sens naszych wszystkich praktyk religijnych: aby coraz bardziej żył we mnie On, aby ten, kto się spotyka z chrześcijaninem, spotykał jakby Chrystusa. Podczas tej wędrówki nie możemy więc tracić z oczu perspektywy życia wiecznego. To, co się dokonuje w naszym życiu, to, co daje lub czego nie daje nam Bóg, jest zawsze zorientowane na wieczność. Nie ma innego bardziej ostatecznego kryterium. W tym też kontekście chcemy patrzeć na tajemnicę cierpienia i śmierci. Na naszej drodze niewątpliwie pojawią się te momenty. I właśnie nasza relacja z Bogiem, nasze upodobnienie się, przemienienie w nowego człowieka pomoże nam wkroczyć w te doświadczenia z nadzieją i pewnością wiary, że zwycięża życie. Nie idziemy bowiem pierwsi, lecz mamy przed sobą plecy Tego, który w cierpienie i śmierć wszedł i powrócił żyjący. Jego szaty ale i rany jaśniejące chwałą zapewniają nasze przelęknione serca, że śmierć, choć tak często krzykliwa i wszechobecna, zamilknie.
To święto pomaga również nam, redemptorystom, wspominać męczęśnką śmierć naszych 30 współbraci, rozstrzelanych w tym dniu właśnie na Woli, w początkach Powstania Warszawskiego.
Nasz Zbawiciel obdarza nas dziś pewnością wiary, że oni właśnie, choć wtedy otoczeni nienawiścią i pewnie w swym człowieczeństwie zalęknieni, podążyli za Nim by źyć nowym zyciem. Wierzymy, że spotkali się ze spojrzeniem Chrystusa, które sięga poza śmierć.
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie studia doktoranckie z zakresu teologii fundamentalnej
na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim – Rzym
o. Sylwester Pactwa CSsR