Piatek, 09 sierpnia 2013 roku, XVIII tydzień zwykły, Rok C, I
Pontyfikat Bł. Jana Pawła II był czasem, kiedy na ołtarze wynoszonych było bardzo wiele osób duchownych i świeckich. Spośród wielu heroldów życia chrześcijańskiego beatyfikowanych, a później kanonizowanych była Edyta Stein (Teresa Benedykta od Krzyża). Jej beatyfikacja w 1987 r., kanonizacja w 1998 r. i ogłoszenie jako współpatronki Europy w roku następnym nie przeszły niezauważalnie.
Spójrzmy na jej życie, drogę dojrzewania do męczeństwa za wiarę, za Chrystusa.
Urodziła się w rodzinie żydowskiej w 1891 r. we Wrocławiu (ówczesny teren Niemiec). Szybko umarł jej ojciec. Matka prowadziła rodzinną firmę, przedsiębiorstwo. Wzorcowo wychowała pod względem religijnym. Jednak Edyta traci wiarę. Siebie traktuje jako osobę niewierzącą. Ale dalej poszukuje prawdy o człowieku, o świecie, o Bogu.
Podejmuje studia filozoficzne, które doprowadzają ją do prawdy, do wiary czego szukało i za czym tęskniło jej serce. Jednak nie myśli o kościele protestanckim (przecież żyje w środowisku niemieckiego protestantyzmu). Prosi o sakrament chrztu świętego w kościele katolickim. Przyjmuje go 01 stycznia 1922 r., obiera sobie imię Teresa.
Co zaważyło na takiej decyzji?
Były to dwa wydarzenia.
Pierwsze wydarzenie.
W drodze na obronę doktoratu, Edyta z koleżanką wstępują do katolickiej katedry w Heidelbergu. Po kilku chwilach pojawiła się obarczona koszykiem, zakupami pewna kobieta. Klęka w ławce na krótką modlitwę. To uświadomiło Edycie o eucharystycznej obecności Boga w kościele katolickim. Można wejść do kościoła na „poufną rozmowę” z Bogiem.
Kiedy Edyta była na wakacjach u przyjaciółki, ona zaproponowała Edycie, aby wybrała sobie coś do poczytania. Jak wspominała Edyta, wzięła do ręki najgrubszą książkę. Była to autobiografia św. Teresy z Avila. Po jej przeczytaniu, Edyta powiedziała: „To jest prawda!” Życie św. Teresy z Avila zaimponowało i potwierdziło decyzję Edyty o chrzcie w kościele katolickim.
Po przyjęciu sakramentu chrztu świętego, Edyta dalej zgłębiała wiarę, nie tylko przez wnikliwe studia, ale przede wszystkim na kolanach, na modlitwie. Konsekwencją takiej postawy była decyzja o wstąpieniu do Karmelu. Całkowicie, bez reszty oddała siebie Oblubieńcowi.
Pochodzenie żydowskie, nasilający się nacjonalizm w Niemczech zaprowadziły Edytę Stein do Oświęcimia, gdzie ginie w komorze gazowej 9 sierpnia 1942 r.
Czy św. Edyta Stein jest na dzisiejsze czasy? Jakie podpowiedzi dla nas możemy usłyszeć od dzisiejszej Patronki?
Myślę, że trzeba nam chcieć zauważyć dwie ważne rzeczy. Mianowicie, św. Edyta swoją postawą poszukiwania Boga, Prawdy zachęca nas do rzetelnego traktowania naszej wiary, do jej pogłębiania. W tym względzie mamy dużo do zarzucenia. Jakże często edukacja religijna kończy się zbyt wcześnie (zwykle po przyjęciu sakramentu bierzmowania). Potrzeba umysłem obejmować naszą wiarę, abyśmy o niej rozmawiali, nie wstydzili się „pobożnych” tematów.
Św. Edyta zachęca nas również do osobistego spotkania z Bogiem na kolanach, w kościele wobec Najświętszego Sakramentu. To „urzekło” św. Edytę, że w kościele katolickim jest obecny Bóg w tabernakulum pod znakiem Eucharystii, można wstąpić na osobistą rozmowę. Do Bożnicy, Zboru protestanckiego przychodzi się tylko na wspólną modlitwę. Nie ma osobistych spotkań z Bogiem.
Winniśmy się zastanowić jak to bywa z naszą obecnością przed Najświętszym Sakramentem w naszych kościołach? Czy nie jest to jedno z ostatnich miejsc, gdzie należy się nas spodziewać?
Przeżywany Rok Wiary niech przynagla nas do większego zainteresowania się i zaangażowania w życie wiarą. Niech też umocni naszą więź z Bogiem w Eucharystii utajonym.
Św. Edyto Stein prowadź nas.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Lublin
o. Tomasz Mular CSsR