Słowo Redemptor

II niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 20 stycznia 2013 roku, II tydzień zwykły, Rok C, I

 

 

 

 

Refren psalmu responsoryjnego dzisiejszej liturgii słowa wzywa nas do ogłaszania chwały Pana pośród narodów. Na czym polega chwała Pana? Objawiona została w Jezusie Chrystusie, w Jego zbawczym dziele, w które – poprzez sakramenty Kościoła – również my jesteśmy włączeni. Podczas każdej Mszy św. rozbrzmiewa chwała Pana, Kyriosa, który przez Misterium Paschalne pokonał śmierć, wyzwolił nas z niewoli grzechu i śmierci i przywrócił na nowo do jedności z Bogiem, z drugim człowiekiem i  samym sobą. Historia każdego pojedynczego człowieka, w Jezusie Chrystusie znajduje swój pełny sens: „Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa” (Jan Paweł II, Warszawa – Plac Zwycięstwa, 2 czerwca 1979 r.). Na tę nowinę czeka tak wielu ludzi, zwłaszcza w tym Roku Wiary, dlatego każdy z nas powinien postawić sobie pytanie dotyczące ewangelizacji, naszej odpowiedzialności za przekazywanie wiary. Jeśli ja nie pójdę, jeśli się usprawiedliwię (a zawsze się znajdzie jakieś sensowne wytłumaczenie) to kto pójdzie? Część osób z mojego otoczenia, która mogłaby usłyszeć o Jezusie, poprzez moją ospałość nie usłyszy tego Orędzia.

 

 

Z pierwszego czytania z Księgi Izajasza wyłania się piękny obraz Boga, który, wobec świętego Miasta Jeruzalem, jest jak oblubieniec dla swej umiłowanej. Prorok dodaje odwagi mieszkańcom Jerozolimy, którzy po powrocie z niewoli babilońskiej czują się słabi i biedni, a przede wszystkim, wciąż skłonni do wracania do starych grzechów. Prorok (Trito-Izajasz) przypomina o Bożym słowie, które się nie zdezaktualizowało. Boże wybranie wciąż jest aktualne i to właśnie w tym mieście, pośród tego ludu objawi się Oblubieniec – Jezus Chrystus.

 

W tym też kluczu chcemy patrzeć na opisaną w Ewangelii wg św. Jana scenę wesela w Kanie Galilejskiej. Obraz Boga – Oblubieńca, przytoczony we fragmencie z Księgi Izajasza odnajduje tutaj swoją kontynuację. Jezus Chrystus jest z jednej strony gościem zaproszonym na tę uroczystość – lecz to tylko pewne tło. Tak naprawdę to On jest Oblubieńcem, którego rola stopniowio objawia się podczas tych zaślubin. Jan Chrzciciel trafnie ukazuje pojawienie się Zbawiciela oraz radość, jaka rodzi się ze spotkania z Chrystusem: „Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca” (J 3, 29).

 

Obraz miłości małżeńskiej jako przedstawienie miłosnej relacji Boga do swojego ludu jest bardzo trafny i wymowny – bliski nam wszystkim. W miłości mężczyzny i kobiety, którzy jednoczą się w małżeństwie, odbija się najmocniej miłość Boga, a od momentu zbawczego dzieła Chrystusa, zaślubin swej oblubienicy – Kościoła na drzewie krzyża (choć myślimy tutaj oczywiście o całym wydarzeniu zbawczym), małżonkowie chrześcijańscy odnajdują w tej miłosnej relacji źródło i punkt odniesienia dla budowania własnego związku.

 

Jezus jest zaproszony na ucztę weselną przez, możemy powiedzieć, anonimowych nowożeńców – nie znamy ich imion. W tej anonimowości odnajdujemy przestrzeń, w której mogą postawić się wszyscy zaślubieni – aby pośród nich również stanął ten wyjątkowy Gość. Obecność Jezusa w życiu małżonków chrześcijańskich będzie przemieniała miłość tylko ludzką w tę Bożą objawioną w Jezusie Chrystusie (przede wszystkim „wydawanie” własnego życia dla współmałżonka; zauważmy, że w dużej mierze źródło rozwodów małżonków chrześcijańskich tkwi w tym właśnie zagubieniu, czy nawet od samego początku braku żywej relacji z Jezusem Chrystusem karmiącej się modlitwą, życiem liturgicznym i sakramentalnym Kościoła, codziennym pytaniem się o wolę Bożą).

 

Jakże ważna jest w tej scenie obecność Maryi, Matki Jezusa. Zostaje Ona wymieniona przez Autora w pierwszej kolejności. Matka – Niewiasta stoi zatem u samego początku znaków które objawiają Jej Syna jako Mesjasza. W tej scenie powraca nam przed oczy inne wydarzenie, to z raju, kiedy to niewiasta Ewa „pośredniczka nieposłuszeństwa” dała inny początek: narodziny grzechu. I oto pojawia się Niewiasta przyobiecana jeszcze w raju, Ta, która miażdży głowę węża. Otwiera drogę swojemu Synowi, pośredniczy pomiędzy Nim i ludźmi, wstawia się u Tego, który jednocześnie jest „Jednorodzonym Bogiem, który jest w łonie Ojca” (J 1, 19).

 

Widzimy, że to Maryja dostrzegła brak wina, a to w kontekście semickego wesela dosyć duży problem, który stałby się źródłem wstydu i niesławy nowożeńców. Maryja, w której działa Duch Święty, dostrzega tę kłopotliwą sytuację. To niewątpliwie działanie łaski Bożej, owoc posiadania osobistej relacji z Bogiem. Jest to zawsze pewien miernik naszego chrześcijaństwa: dostrzeganie bliźniego, tego „obok”. Ten, kto przeżywa swoje życie jako kroczenie w Bożej obecności i pełnienie Jego woli, posiada tę zdolność, aby być w funkcji bliźniego. I odwrotnie – kto oddala się od Boga jest skoncentrowany tylko na sobie, czyni z siebie zawsze i wszędzie punkt odniesienia i egzystuje zawsze w postawie „biorczo-pretensjonalnej”.

 

 

Prośmy dziś o to, abyśmy otwierali się na działanie Bożej łaski. On pragnie zamieszkać nasze serce, posiadać nas na wyłączność – jak oblubieniec swą umiłowaną. Tylko w ten sposób nasze życie zacznie wydawać owoce, sam Bóg przemieni jałowość tylu naszych zabiegań w dzieła radujące serca nasze i naszych bliskich. I objawią się obiecane dziś przez Apostoła Pawła dary łaski, dary Ducha Świętego, które poprzez nasze ciała, zaistnieją w formie konkretnych słów i postaw.

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie studia doktoranckie z zakresu teologii fundamentalnej
na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim – Rzym

o. Sylwester Pactwa CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy