Poniedziałek, 11 marca 2013 roku, IV tydzień Wielkiego Postu, Rok C, I
Clive Staples Lewis w książce „Cztery miłości” napisał tak:
„W każdych czasach wiele się słyszy o nieuprzejmości młodego pokolenia. Sam należę do starego pokolenia i należałoby się spodziewać, że wezmę jego stronę, jednak muszę powiedzieć, że znacznie silniej uderza mnie nieuprzejmość rodziców wobec dzieci niż na odwrót. (…) Dogmatyczne sądy, wypowiadane na tematy, na których dzieci się znają, a rodzice ani trochę; bezwzględne przerywanie wypowiedzi; negowanie zdania dzieci; ośmieszanie rzeczy, które są dla nich ważne. (…) Wszystko to daje odpowiedź na pytanie: «Dlaczego ich nigdy nie ma w domu?»”…
To prawda, że dzieci winny czcić rodziców, nawet jeśli poza życiem niewiele od nich otrzymały – tak mówi przecież Boże przykazanie. Jednakowoż Boże słowo nie zwalnia tym samym rodziców z troski o dzieci; nie zwalnia z zaangażowania na rzecz ich prawdziwego dobra.
Aby syn urzędnika odzyskał zdrowie, potrzebna była determinacja ojca – to ojciec „odnalazł” Jezusa ze względu na swojego syna i to ojciec swoją postawą wybłagał Jezusową deklarację: „Idź, syn twój żyje”. Nie jest to przykład jedyny – pamiętamy przecież Jaira równie zdeterminowanego w poszukiwaniu ocalenia dla swojej córki. Zarówno synowie jak i córki bardzo potrzebują trzeźwych, czuwających i walczących ojców. Warto aby dziś ojcowie przypomnieli sobie o tym; warto o tym ojcom przypomnieć. Niestety już dzieci przedszkolne przy rysowaniu rodziny jakoś dziwnie często „zapominają” o narysowaniu taty. Zapytane gdzie jest tata, odpowiadają, że „w pracy”…
Praca taty z pewnością jest ważna, ale na co ona się zda, jeśli okaże się kiedyś, że tak naprawdę nie ma dla kogo pracować (bo „nie wiadomo o co tym młodym chodzi…”)?
Ewangelia dziś przypomina, jak bardzo tata jest potrzebny, aby dzieci – również te starsze – mogły normalnie wzrastać…
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, wychowawca i wykładowca w Wyższym Seminarium
Duchownym Redemptorystów – Tuchów
o. Jarosław Krawczyk CSsR