Środa, 13 marca 2013 roku, IV tydzień Wielkiego Postu, Rok C, I
Pani artystka wykonała rzeźbę przedstawiającą człowieka. Skala 1:1, idealne odwzorowanie ludzkich kształtów, pozwalające przy pierwszym spojrzeniu ulec złudzeniu, że mamy przed sobą prawdziwego człowieka. Jednak to nie człowiek. Wygląda jak człowiek, ale nim nie jest. Prawdziwy, żyjący człowiek jest „kimś więcej” niż najlepsza rzeźba. Gdyby jednak poinformowano nas, że pani rzeźbiarka URODZIŁA…, …jasne byłoby, że urodziła dziecko – człowieka! Różnica między kimś URODZONYM (prawdziwym człowiekiem), a dziełem przez człowieka STWORZONYM (np. rzeźbą) jest ogromna!
'
O Jezusie mówimy co Niedzielę, że jest „ZRODZONY A NIE STWORZONY” (chodzi tu oczywiście nie o jego urodzenie jako człowieka, ale o odwieczną relację względem Boga Ojca) – czyli innymi słowy – jest On „WSPÓŁISTOTNY Ojcu”.
Tak faryzeusze widzieli Jezusa (dzisiejsza Ewangelia), który „Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu”. Dlaczego jest to ważne dla nas? Bo my nie jesteśmy WSPÓŁISTOTNI Bogu Ojcu… Tylko Jezus ma prawo nazywać się Synem Bożym. My jesteśmy – odnosząc się do wcześniejszego porównania – STWORZENIEM (Bożym dziełem), a jeśli nazywamy Boga OJCEM, to dlatego, że Jezus nam na to pozwala (i do tego zachęca), gdyż życzy nam abyśmy dostąpili PRZEMIANY, dającej nam prawo do udziału w życiu Boga.
Warto dziś pomyśleć o tym, że odmawiając modlitwę „Ojcze nasz…”, ja wobec Boga podaję się za Jezusa! Owszem – nie jestem Nim, ale jestem zaproszony do przemiany na Jego wzór i podobieństwo. A jeśli podaję się za Jezusa, to nie jest obojętne jak żyję, jak decyduję, jak wybieram… Żyję tak, jak Jezus by żył, gdyby był na moim miejscu. Tylko taka postawa jest wiarygodnym potwierdzeniem, że przyjmuję Jego obietnice i – wychodząc Mu naprzeciw – oczekuję ich wypełnienia w moim życiu…
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów, wychowawca i wykładowca w Wyższym Seminarium
Duchownym Redemptorystów – Tuchów
o. Jarosław Krawczyk CSsR