Piątek, 29 marca 2013 roku, Wielki Tydzień Rok C, I
Wielki Piątek – dzień, w którym umarł Chrystus!
Jeszcze nie tak dawno śpiewaliśmy w kolędzie „Maleńka Miłość zbawi świat”. I oto właśnie dziś spełnia się ta zapowiedź. Śpiewaliśmy też: „Ma granice Nieskończony” – nieskończony Bóg daje się zamknąć w granicach ludzkiej natury. Czyż te słowa nie nabierają jeszcze głębszego sensu, gdy patrzymy na Krzyż, na którym „zawisło Zbawienie świata”? Nieskończony Bóg w granicach ludzkiego ciała przybitego „rękami bezbożnych” (Dz 2, 23) do drzewa hańby.
„W jasełkach leżąc, gdy płakał
Już tam był wszystko oglądał,
Iż tak haniebnie umrzeć miał,
Gdy wszystek świat odkupić chciał.
Wonczas między zwierzętami,
A teraz między łotrami”.
Narodziny i śmierć Chrystusa. Dwa wielkie wydarzenia w historii świata i ludzkości. Kiedy w 2004 r. na ekrany kin wszedł film Mela Gibsona Pasja, wywołał wielkie poruszenie. Oprócz zachwytów były i zarzuty, a wśród nich i ten, że film redukuje przesłanie wiary do cierpienia i konania Jezusa, a zupełnie pomija Jego życie i nauczanie. Kto jednak przyjrzał się kiedyś uważniej naszemu Credo, musiał stwierdzić to samo: tam pozornie życie Jezusa również zostało pominięte. Po zdaniu: „Narodził się z Maryi Panny” od razu następuje przecież: „Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion”. Krytycy filmu Gibsona musieliby zatem odrzucić także nasze Wyznanie wiary. Życie Jezusa na ziemi nie miałoby swego zbawczego sensu, gdy nie nadszedł Wielki Piątek. W rzeczywistości każde słowo, każdy czyn, każdy cud Jezusa dopełniają się dopiero przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie.
Człowiek szybko się do wszystkiego przyzwyczaja. Tak mówią. I tak jest. Przyzwyczajamy się do wielu rzeczy. Czy nie przyzwyczailiśmy się nawet do krzyża? Nosimy go jako ozdobę, widujemy w kościołach, przy drogach, na cmentarzach, zawieszamy w mieszkaniach… Dla wielu krzyż stał się czymś normalnym, zwyczajnym. Co jakiś czas w różnych miejscach na świecie pojawiają się dyskusje o miejscu krzyża w szkołach. Wywołują je najczęściej rodzice, którzy nie chcą, aby ich dzieci „narażone” były na codzienne oglądanie krzyża, bo rzekomo jako symbol religijny narusza wolność światopoglądową. I to jest jedyny argument! Nie mówią, aby usunąć krzyż, bo jest zbyt straszny, zbyt brutalny, szczególnie dla dzieci. Albo że wiara, która się za nim kryje, to przeżytek, zbyt zagmatwany jak na nasze czasy. Albo że sami rodzice nie chcą mieć z Jezusem nic wspólnego. Nie. Tylko to – krzyż jako symbol Kościołów chrześcijańskich. Niczym logo firmy reklamującej jakiś produkt. Usuńmy go, bo przecież inne firmy też się w szkole nie reklamują!
Krzyż Jezusa – normalny? Zwyczajny? Abyśmy do takiej myśli nie przywykli, rozważamy dziś jego tajemnicę. Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata. Venite adoremus! – Pójdźmy z pokłonem!
Kościół ukazuje nam dziś Krzyż, który nie jest oczywistością. Słowa czytanej dziś Pasji pozwalają jedynie przeczuwać, jakie okrucieństwo wiązało się ze śmiercią krzyżową, jakie poniżenie, jakie cierpienie. Taka śmierć była piekłem na ziemi. Również dla Jezusa Chrystusa – Syna Ojca Niebieskiego, który musiał przejść przez piekło. Zderzenie dwóch rzeczywistości, które już bardziej nie mogłyby się od siebie różnić.
Jezu, do sromotnego drzewa przytępionymi gwoźdźmi przykuwany, Jezu, mój kochany! Gwóźdź – jeden z symboli męki Chrystusa, symbol ludzkiej przemocy i Bożej bezbronności. W Monachium, mieście sławnym z jego licznych atrakcji, znajduje się również wyjątkowy kościół – konsekrowany w 2000 r. kościół pw. Serca Pana Jezusa, jedna z najbardziej imponujących, nowoczesnych budowli w Europie. Na fasadzie kościoła wzrok przykuwa najpierw krzyż. Otaczają go tysiące gwoździ, niejako wtopionych w niebieskie szkło całego mnóstwa kwadratowych okienek. Na pierwszy rzut oka gwoździe wydają się przypadkowo, chaotycznie porozrzucane. Kiedy jednak przyglądamy się im dokładniej, rozpoznajemy wyraźny wzór. W każdym okienku gwoździe tworzą różne układy, poziomą strukturę, niczym linijki tekstu. To nie przypadek. Ich autor, zainspirowany starożytnym pismem klinowym, przypisał każdemu układowi gwoździ konkretną literę. Całą wielką szklaną fasadę kościoła można zatem czytać niczym księgę. Tysiące gwoździ tworzą litery, słowa, zdania, cały tekst. Jaki? Rozdziały 18-20 Ewangelii św. Jana – opis męki Chrystusa. Historię miłości Boga do nas, ludzi. Kiedy światło słońca świeci przez wielką szklaną fasadę, gwoździe zaczynają lśnić. Wtedy historia cierpienia Jezusa promienieje olśniewającym światłem – nieomal wielkanocnym blaskiem. Wtedy ciemnoniebieskie okienka przemieniają się w morze światła i barw. Piękniej i bardziej trafnie nie można zilustrować dzisiejszego dnia: dzięki światłu Bożej miłości zimne, ostre gwoździe zadające rany, cierpienie i śmierć stają się jaśniejącymi literami, głoszącymi życie i opowiadającymi wielką historię bezbronnej miłości Boga do ludzi. Bezbronna miłość Boga rozświetla świat. On na Krzyżu wziął na siebie ból, cierpienie i śmierć, aby dać nam życie i zbawienie. „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5). Nasze zranienia i okaleczenia zawierzamy Bożemu miłosierdziu. Ufamy, że Bóg sam je uleczy. Przemieni nasz smutek w radość, śmierć w życie.
Krzyż chrześcijanina to krzyż, nad którym już stoi Zmartwychwstanie. (o. Alfred Delp)
Prodziekan Katedry Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej (Uniwersytet Papieski Jana Pawła II
– Wydział Filozofii) – Kraków
o. Marek Urban CSsR