Niedziela, 22 września 2013 roku, XXV tydzień zwykły, Rok C, I
Wielu uciśnionych Polaków wznosi dziś „niemy krzyk” bólu, niesprawiedliwości, krzywdy. Ale to „niemy krzyk”, bo prawie nikt go nie słyszy.
Rolnicy wznoszą krzyk protestu, bo ceny skupu produktów rolnych są skandalicznie niskie. Ale nikt ich nie słyszy...
Zwolnieni pracownicy krzyczą o tym, że sprzedano „za grosze” zakłady pracy. Ale nikt ich nie słyszy...
Bezrobotni krzyczą, że nie mają z czego żyć. Ale nikt ich nie słyszy...
Katolicy wznoszą głos o wolne, katolickie media w Polsce. Ale nikt ich nie słyszy...
Poszkodowani wznoszą głos o sprawiedliwość w sądach. Ale nikt ich nie słyszy...
Rodziny Smoleńskie wołają o rozwiązanie tajemniczej „katastrofy”. Ale nikt ich nie słyszy...
Tak wiele krzywdy dzieje się w naszym kraju. W biznesie, polityce, sądownictwie, mediach dominuje korupcja, kłamstwo, układy, przestępczość. Według sondaży 60% biznesmenów przyznaje, że korupcja w ich środowisku jest czymś na porządku dziennym. Taka sytuacja powoduje podział na biednych i bogatych. Na ludzi, którzy nie mają prawie żadnych praw i na tych, którzy dzięki swoim wpływom mają wszelkie prawa.
Kto usłyszy w takim świecie „niemy krzyk” prostych, ubogich ludzi?
Bóg! On słyszy wołanie ubogich i nie zapomni czynów ludzi złych i kłamliwych!
Zapewnia o tym prorok Amos. Jego słowa są aktualne. Jako wysłannik Boga piętnuje zło: bezwstydne oszustwa w handlu, zagrabianie cudzej ziemi, pozbawianie wolności ludzi domagających się prawdy, nadużywanie władzy i podeptanie sprawiedliwości. „Niemy krzyk” biednych dochodzi jednak do uszu Boga.
Psalmista zapewnia nas o tym, że Pan dźwiga biednego. Jego spojrzenie jest skierowane na tych, którzy są skrzywdzeni. Człowiek ubogi jest przyjacielem Boga.
Przypowieść o nieuczciwym rządcy wpisuje się w kwestię traktowania ubogich. Zły rządca otrzymał pochwałę nie tyle za sposób uregulowania interesów, ale za to, że posługując się niegodziwą mamoną pozyskał sobie przyjaciół. Z ubogich i pokrzywdzonych uczynił sobie przyjaciół. Jest wielce prawdopodobne, że sam ich wcześniej oszukał, czy źle potraktował. Jednak w obliczu utraty urzędu, posługując się niegodziwą mamoną, uczynił ich swoimi przyjaciółmi.
Można powiedzieć, że dzisiejsze słowo dotyczy przedsiębiorców, biznesmenów, handlowców, polityków. Inaczej mówiąc, dotyczy ludzi z sektorów, w których łatwo o manipulację, korupcję, oszustwo.
Niemniej jednak to słowo dotyka każdego z nas i pyta o nasz stosunek do ubogich i pokrzywdzonych. Los ludzi ubogich, ludzi, którzy zostali skrzywdzeni, ludzi, którzy nie mogą się przebić przez falę oszustwa, nie może być nam obojętny. Ubodzy i pokrzywdzeni powinni być w centrum naszej uwagi. Jest prawdą, że Bóg słyszy wołanie ubogiego, ale do usłyszenia potrzebuje też naszych uszu. Dlatego nie powinniśmy być obojętni. Do zaangażowania na rzecz ubogich wzywa nas również Papież Franciszek. Na początku swojego pontyfikatu wypowiedział głośno swoje pragnienie: „Pragnę Kościoła ubogiego i dla ubogich”. Zapytany jak rozumie to zdanie powiedział między innymi:
„Kiedy szedłem spowiadać w poprzedniej diecezji, niektórzy przychodzili i zawsze pytałem: «Czy dajesz jałmużnę?» – «Tak, ojcze!».
«O to dobrze».
Ale stawiałem jeszcze dwa inne pytania: «Ale powiedz, czy kiedy dajesz jałmużnę spoglądasz w oczy temu lub tej, która ją otrzymuje?» – «Ach, nie wiem, nie zdałem sobie sprawy».
I kolejne pytanie: «A kiedy dajesz jałmużnę, czy dotykasz rękę tego, któremu ją dajesz, czy też rzucasz monetę z góry?».
To właśnie jest problem: ciało Chrystusa, dotknąć ciała Chrystusa, wziąć na siebie ten ból za ubogich. (...) Syn Boży, uniżył samego siebie, stał się ubogim, aby wraz z nami iść drogą. I to jest nasze ubóstwo: ubóstwo ciała Chrystusa, ubóstwo, które nam przyniósł Syn Boży ze swoim Wcieleniem. Kościół ubogi i dla ubogich zaczyna się od wyjścia ku ciału Chrystusa. Jeśli idziemy ku ciału Chrystusa, zaczynamy coś rozumieć, rozumieć, czym jest to ubóstwo, ubóstwo Pana”.
W kontekście tego słowa mocno wybrzmiewają słowa św. Bazylego Wielkiego, biskupa żyjącego w IV w. Mówił on:
„Chleb, który wam zbywa, jest chlebem głodnego; ubrania wiszące w waszych szafach są ubraniami nagich; buty, których nie nosicie, są butami bosych; pieniądze, które macie odłożone, są pieniędzmi ubogich; zaniedbywanie dzieła miłosierdzia są krzywdami, które popełniacie”.
Słyszeć głos ubogich nie oznacza tylko pomocy materialnej. Słyszeć głos ubogich, oznacza także zaangażowanie się w obronę słusznych praw. Dobrze, że są grupy ludzi stających w obronie ubogich i pokrzywdzonych. Ale rodzi się pytanie: czy ty jesteś w tej grupie? Czy bronisz słusznych praw? Ubodzy są przyjaciółmi Boga. Czy są też twoimi przyjaciółmi?
Studia doktoranckie z zakresu Teologii Pastoralnej na KUL-u oraz Tirocinium Pastoralne Prowincji
Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia) – Lublin
o. Marcin Zubik CSsR