Konferencje Nowennowe
– Uczynki miłosierne…
Nauka III
– Spragnionych napić...
Bracia i siostry, uczestnicy Nowenny Nieustannej
Woda to źródło życia – bez wody nie ma życia. Drugi z uczynków miłosierdzia daje nam okazję do swoistej pogadanki o tym, jak dziś w świecie gospodaruje się tym drogocennym, a właściwie bezcennym płynem. Wagę tej gospodarki rozumie każdy człowiek, tym bardziej ten, kto sam doświadczył braku wody. Trudniej pojąć w pełni ten problem ludziom, którzy nie doświadczyli poważnego braku wody.
Takie wspomnienie ze swojego życia. Wiadomo, pochodzę ze wsi i to tej małopolskiej albo – jak kto woli – galicyjskiej. Mechanizacja rolnictwa 40 lat temu była, jaka była. Szło się do żniw z kosą, później nastąpił postęp i była kosiarka konna. Praca jednak była wystarczająco ciężka. Wtedy człowiek doświadczał, jakim skarbem jest łyk świeżej wody. Chodziło się po nią do studni albo piliśmy prosto z takiego źródełka na lekko bagnistej łące. Nie było co grymasić i zastanawiać się, czy są jakieś bakterie w tej wodzie. Byle się napić, bo praca czekała dalej. I na to nakłada mi się wspomnienie z rekolekcji oazowych w Łomnicy, gdzie młodzież wolała kupować w sklepie wodę, niż pić darmo płynącą, czystą i w dodatku mineralną. Ot, nowoczesność.
Mówiąc o uczynku miłosierdzia: spragnionych napoić, koniecznie trzeba zauważyć dwie kobiety, żyjące w odstępie kilku wieków, a jednak do dziś przywoływane. Obie usłyszały: Daj mi się napić!
O kim mowa? O wdowie z Sarepty Sydońskiej oraz o Samarytance.
Ta pierwsza to uboga wdowa, niemająca już niemal nic. Panująca susza doprowadziła do głodu, a ona uwierzyła, że podanie wody spragnionemu nieznajomemu naprawdę przyniesie jej Boże błogosławieństwo.
Druga to Samarytanka. Pewnie nie była bardzo biedna materialnie, ale na pewno bardzo biedna moralnie.
W obu przypadkach ten ich uczynek miłosierny (bo zapewne jednak i Samarytanka dała w końcu Jezusowi wody) został nagrodzony. Pan Bóg bowiem nie zostawia niczego bez nagrody. Wiemy dobrze z ust samego Jezusa:
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody (Mt 10, 42).
Mamy potężne dysproporcje w dostępie do wody oraz w jej zużywaniu w świecie. Półkula północna ma jej pod dostatkiem, ale gospodarka wodą bywa kretyńska, że aż tak się wyrażę. No bo jak inaczej ocenić to, co uczyniono swego czasu z Jeziorem Aralskim w dawnym ZSRR? Owszem, ono samo słone, ale jednak żywiło wielu ludzi, a wpadające do niego rzeki zapewniały ludziom byt. Dziś tam jest praktycznie pustynia i klęska ekologiczna.
Znowu można, a chyba nawet trzeba odwołać się do „pobożnych życzeń” ONZ, bo za takie należało już na starcie uznać założenie, że do 2000 roku zapewni się 50 litrów wody pitnej dziennie na osobę. I to na całym świecie! Założenie piękne, realizacja… jak zwykle. We wspomnianym 2000 roku w gospodarstwach domowych w Ameryce Północnej zużywano 280 litrów dziennie na osobę, w Niemczech – 130 litrów, a w Gambii czy na Haiti tylko 3! Na millenijnym szczycie w 2000 roku państwa członkowskie ONZ postanowiły znów, że do 2015 roku zmniejszą o połowę liczbę ludzi pozbawionych dostępu do wody pitnej. Jedną z dróg wytyczonych przez Światową Organizację Handlu miała być liberalizacja rynku wody. I jak można się domyślić… wzrosła cena wody, dla tych, co zapłacić mogą, a ci, co jej nie mieli, nadal nie mają. Naprawdę nie trzeba być wielkim ekspertem, by widzieć, że prawo zysku – czasem za wszelką cenę – bierze górę nad uczciwością, nie mówiąc o sprawiedliwości.
Aż się ciśnie na usta prorok Izajasz, bo można jego słowa i tu zastosować:
Nie będzie już głupi zwany szlachetnym ani krętacz mieniony wielmożnym. Bo głupi wygłasza niedorzeczności i jego serce obmyśla nieprawość, żeby się dopuszczać bezbożności i głosić błędy o Panu, żeby żołądek głodnego pozostawić pusty i spragnionego pozbawić napoju (Iz 32, 1-6).
Żyjemy w środowisku, w którym nie brak nam wody. Możemy jednak spróbować wyobrazić sobie sytuację, co by się stało, gdybyśmy nie mieli dostępu do niej. Od strony życia biologicznego zostalibyśmy skazani na zagładę... I to w bardzo szybkim czasie! Być może wtedy byłaby walka nawet o kilka łyków wody! Być może mniej liczyłaby się moralna strona naszego życia! Każdy by walczył, by przetrwać „trochę dłużej”... Być może nie umielibyśmy być takimi jak literacki Staś: «O, Nel! Jam udawał tylko, że piję! Ja od trzech dni nie miałem nic w ustach!» I chwyciwszy się rękoma za głowę, uciekł, by nie patrzeć na jej mękę.
Brak wody jest jeszcze bardziej dotkliwy niż brak pokarmu. Kiedy człowiek doświadcza pragnienia, pojmuje lepiej, jak wielkim darem jest ów ewangeliczny „kubek wody”. Doświadczają tego choćby pielgrzymi podążający latem na Jasną Górę z różnych stron Polski. Jednocześnie ci, którzy użyczają swoich domów czy też studni utrudzonym pielgrzymom, bez wątpienia są w nurcie uczynków miłosiernych. W podobnym duchu trzeba widzieć choćby czasy pamiętnych powodzi, gdy tylu ludzi pomagało poszkodowanym, bo mieli za dużo wody, ale brakło tej do picia.
Podczas spotkania z Samarytanką Jezus dobitnie pokazał, że sytuacja, w której człowiek cierpi pragnienie, pozwala mu dostrzec duchową rzeczywistość, jaką jest pragnienie Boga. Psalmista tak to pokazuje:
Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody (Ps 63,2).
Prośba Jezusa o wodę przeradza się w dialog z Samarytanką o istocie wiary w Boga i czci w duchu i prawdzie (J 4,1-26).
Wydaje się, że gdy człowiek idzie z wiadrem wody czy innym dzbanem, to raczej chce jak najszybciej dotrzeć do domu, a nie rozmyśla i nie filozofuje. Samarytanka jednak musiała wiele razy dumać: „Jak by to było dobrze, gdybym nie musiała tu przychodzić…” Zaspokoić pragnienie bez konieczności wysiłku, trudu. My to dziś w większości mamy, ale czy jesteśmy przez to lepsi? Czy więcej myślimy o rzeczach i sprawach poważnych, tych ostatecznych. Czy w nas rodzi się pragnienie wieczności?
Niech Maryja pomaga nam przechodzić z tego poziomu doczesnego pragnienia na to wieczne pragnienie Boga. Amen.
Kazanie wygłoszone na Nowennie Nieustannej w Toruniu na Bielanach
w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w 2012 roku
Drukuj...
Duszpasterz w Parafii św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Toruniu (Toruń – Bielany)
o. Marian Krakowski CSsR