Słowo Redemptor

Jan Paweł II o Eucharystii do chorych

 

 

 

 

Moja siła z Chrystusa

Jan Paweł II o Eucharystii do chorych

 

 

 

 

 

W niniejszym rozważaniu zostały wykorzystane następujące dokumenty Jana Pawła II:

1. W 1999 roku, przy pożegnaniu po pielgrzymce do Ojczyzny
2. Orędzia z okazji Światowych Dni Chorych
3. List do chorych Salvifici doloris
4. Homilie do chorych

 

 

 

 

Drodzy Czciciele Matki Bożej!

 

Orędzia z okazji Światowych Dni Chorych, List do chorych Salvifici doloris, spotkania z chorymi w czasie pielgrzymek do różnych krajów świata – to bogate nauczanie Jana Pawła II skierowane do tej wyjątkowej grupy osób, jaką są chorzy. Dla Jana Pawła II chorzy byli osobami, z którymi wiązał ogromne nadzieje.

W Lourdes mówił tak:

W mojej posłudze apostolskiej zawsze pokładałem ufność w ofierze, modlitwie i poświęceniu tych, którzy cierpią. Proszę, byście przyłączyli się do mnie w czasie tej pielgrzymki, by zanieść Bogu za wstawiennictwem Maryi Panny wszystkie intencje Kościoła i świata.
 

 

Natomiast w Krakowie, w czasie I pielgrzymki do Polski, w kazaniu do chorych stwierdził:

Moi drodzy, pamiętajcie o mnie i wspierajcie mnie. Moja siła - z was! To jest bardzo śmiałe słowo. Trzeba powiedzieć: moja siła z Chrystusa - przez was! Pamiętajcie! I niech moja siła, siła następcy Piotra, pasterza Kościoła Bożego na ziemi - będzie z was! Niech chorzy krakowscy, chorzy z całej Polski mają szczególny swój w tym udział. Dziękuję wam za to i proszę was o to!

 

 

1. Godność osoby chorej

 

Ojciec święty w chorych dostrzegał wsparcie, bez którego jego posługa piotrowa byłaby trudna do realizacji. Już przez to chcemy zauważyć, jak papież traktuje osobę chorą: nie jest to ktoś niepotrzebny, będący źródłem problemów. Chory ma swoją godność, a cierpienie które znosi to skarb, który trzeba właściwie wykorzystać. Dlatego przypominał wszystkim:

(…) czuję się zobowiązany ponownie przypomnieć, że istotna wartość i osobowa godność każdego człowieka nie ulegają zmianie nigdy, niezależnie od konkretnych okoliczności jego życia. Człowiek, nawet ciężko chory lub niezdolny do wykonywania bardziej złożonych czynności, jest i zawsze pozostanie człowiekiem, nigdy zaś nie stanie się «rośliną» czy «zwierzęciem».

Także nasi bracia i siostry, którzy znajdują się w klinicznym stanie «wegetatywnym», w pełni zachowują swą ludzką godność. Nadal spoczywa na nich miłujące spojrzenie Boga Ojca, który postrzega ich jako swoje dzieci potrzebujące szczególnej opieki.

 

Jakże ważne i potrzebne są te słowa, w czasach nacechowanych coraz większym dążeniem do eliminowania chorych z życia społecznego poprzez tzw. eutanazję. Wynika to właśnie z postrzegania człowieka tylko w kategoriach użyteczności. Gdy staje się niepotrzebny, co więcej, staje się problemem, bo trzeba się nim opiekować, wtedy przychodzi czas na pozbycie się takiej osoby. Papież natomiast przypominając o wielkiej godności człowieka nawet w stanie ciężkiej choroby, uczy nas patrzeć na każdego oczami Chrystusa. To bardzo ważna nauka, jaką trzeba mocno przypominać z okazji 100-lecia urodzin naszego Wielkiego Rodaka.

 

2. Cierpienie z Chrystusem i dla Chrystusa

 

To kolejne bardzo ważne wskazanie Jana Pawła II w odniesieniu do osób chorych i dotkniętych jakimkolwiek cierpieniem.

Jeżeli pierwszy wielki rozdział ewangelii cierpienia piszą przez pokolenia ci, którzy cierpią prześladowania dla Chrystusa, to w parze z tym idzie przez dzieje drugi wielki rozdział tejże ewangelii cierpienia.

– Pisze Papież w swoim liście do chorych.

 

I dalej:

 

Piszą go wszyscy ci, którzy cierpią wraz z Chrystusem, jednocząc swoje ludzkie cierpienie z Jego cierpieniem odkupieńczym. Wypełnia się na nich to wszystko, co pierwsi świadkowie męki i Zmartwychwstania powiedzieli i napisali o uczestnictwie w cierpieniach Chrystusowych. Wypełnia się na nich więc ewangelia cierpienia, a równocześnie każdy z nich pisze ją jakoś w dalszym ciągu — pisze i głosi światu, przepowiada swemu otoczeniu i ludziom współczesnym. Poprzez wieki i pokolenia stwierdzono, że w cierpieniu kryje się szczególna moc przybliżająca człowieka wewnętrznie do Chrystusa, jakaś szczególna łaska. Tej łasce zawdzięcza swoje głębokie nawrócenie wielu świętych, jak choćby św. Franciszek z Asyżu, św. Ignacy Loyola i wielu innych.

 

Zrozumiałe w tym miejscu się staje to, że człowiek nie pojmie tego bez Chrystusa, bez Jego szczególnej łaski, ale również bez osobistego szukania u Niego odpowiedzi na pytania, które rodzą się w związku z cierpieniem. Dlatego wydaje się, że bez korzystania z Eucharystii, zanurzania się w niej i to nie tylko dopiero wtedy, gdy cierpienie człowieka dopadnie, ale o wiele wcześniej, nie będziemy w stanie ani zrozumieć, a tym bardziej przyjąć tego doświadczenia.

 

3. Miłość, aż do końca

 

Cierpienie, według Ojca Świętego, jest wejściem na drogę, którą ukazał swoim przykładem Chrystus. Jest to droga miłości aż do końca. Szczególny jej etap dla Chrystusa rozpoczął się w Ogrójcu, kiedy modlił się przed męką i wypowiedział słowa: nie moja, ale Twoja wola Ojcze niech się stanie. I poszedł na mękę. Dla człowieka chorego również wydaje się, że świadomość choroby to okazja, aby te same słowa wypowiedzieć. Wypowiedzieć je można tylko kierując się miłością aż do końca.

Sprawując Eucharystię, w momencie Komunii św. mówimy: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata...”.

A z kolei odpowiedź: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie...”.

Te słowa wyszły z ust setnika. Należą one do całości zaproszenia Zbawiciela do sługi, który „bardzo cierpi... sparaliżowany”. „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie” (Mt 8, 8).

„...powiedz tylko słowo, a będzie zbawiona dusza moja”.

Dni Kongresu Eucharystycznego w Polsce to czas, kiedy każdy z nas winien odnowić w sobie głęboką świadomość tych słów, wypowiedzianych po raz pierwszy przez rzymskiego setnika.

Drodzy bracia i siostry! Wszyscy chorzy i cierpiący. Jesteście wpisani bardzo głęboko w tę przejmującą tajemnicę wiary: Krzyż - Eucharystia - wieczernik - słowa setnika. Pamiętajcie, że Chrystus „do końca nas umiłował” (por. J 13, 1) przez Krzyż, a miłość ta trwa w Eucharystii.

Pamiętajcie! Niech to będzie waszą mocą w słabości. Wy także jesteście wezwani, aby miłować „do końca” (Gdańsk, Homilia do chorych, 1987 r.).

 

4. Duszpasterstwo chorych

 

By mieć siłę do kroczenia drogą krzyża razem z Chrystusem, trzeba z Nim być zjednoczonym poprzez Komunię świętą. Dlatego trzeba przypomnieć jak ważną sprawą jest duszpasterstwo chorych: w szpitalach, domach opieki, domach rodzinnych. Bez tego chorzy byliby pozbawieni podstawowego dobra i siły do zmagania się z chorobą, która jakże często trwa latami i aż do końca życia.

 

Iluż chorych czeka z wielką tęsknotą na kapłana w szpitalu czy też w  swoim domu, aby ten przyszedł z Komunią świętą. Ta porcja Bożej energii, to siła potrzebna, aby na nowo wziąć swój krzyż i iść wiernie za Jezusem, mając Go w swoim sercu.

 

5. Przygotowanie się na starość i do choroby

 

Gdy Papież miał 65 lat ułożył modlitwę o dar przyjęcia starości. Brzmi ona tak:

Oto już dzisiaj, Panie, kiedy mogę jeszcze samodzielnie się poruszać i jestem w pełni moich władz umysłowych, już zawczasu deklaruję przed Tobą przyjęcie przeze mnie Twojej świętej woli i jeśli taka czy inna spośród tych prób miałaby dotknąć i mnie, to pragnę, aby służyła Twojej chwale i zbawieniu ludzkości. Od tej chwili proszę Cię też, byś z Twoją łaską był pomocą dla tych, którzy będą mieli niewdzięczne zadanie pielęgnowania mnie.

 

I dalej:

Jeżeli pewnego dnia stanie się, że choroba dotknie mego umysłu i zaciemni rozum, to już teraz poddaję się Tobie tym poddaniem, które potem zyska swoją kontynuację w milczącej adoracji. Gdybym pewnego dnia miał się położyć na długo, pozostając bez świadomości, to pragnę, aby każda godzina, którą dane mi będzie w taki sposób przeżyć, była nieprzerwanym dziękczynieniem, a moje ostatnie tchnienie było także tchnieniem miłości. Wówczas, w takiej chwili, moja dusza, prowadzona ręką Maryi, stanie przed Tobą, aby na wieki wyśpiewywać Twoją chwałę. Amen.

 

Oto bardzo ważne pouczenie dla nas wszystkich: do choroby trzeba się przygotować. Ona zawsze przychodzi niespodziewanie i w niewłaściwym momencie. Nie wolno więc czekać, aż ona nad człowiekiem zapanuje, ale choćby przez taką decyzję woli, zapanować nad nią. Papież tak uczynił. Z pewnością tę modlitwę nosił w sercu każdego dnia i w ten sposób powierzał się Panu Bogu i jednocześnie poddawał się zrządzeniom Bożej Opatrzności.

 

Czy my potrafimy zdobyć się na coś takiego? Udział we Mszy świętej, przeżywanie w niej nieustannej zbawczej Ofiary Jezusa Chrystusa, Jego wydawanie się za każdego człowieka, to właśnie szkoła takiej postawy. Jakże ważne więc jawi się przeżywanie Eucharystii w takim kluczu. Nie tylko, jako okazja do przedstawiania swoich próśb, ale również, a może przede  wszystkim, składanie siebie samego wraz z Chrystusem na ofiarę Panu Bogu.

 

Taki akt naszej wolnej woli, wynikający z miłości do Pana Boga i bliźnich, zapewni, że nasze cierpienie nie będzie daremne, nadamy mu w ten sposób wymiar zbawczy. Wejdziemy razem z Chrystusem na krzyż, przez który dokonuje się zbawienie świata. Chyba o takim spojrzeniu na cierpienie myślał Ojciec święty, układając i wypowiadając powyższą modlitwę.

 

6. Wdzięczność wobec ludzi chorych

 

W 1999 roku, przy pożegnaniu po pielgrzymce do Ojczyzny Jan Paweł II mówił:

Niech dobry Bóg obficie wynagrodzi wszelką hojność swoim błogosławieństwem! Z miłością pochylam się nad cierpieniem każdego, kto niesie krzyż choroby, starości, samotności i bólu. Wiem, jak wiele zawdzięczam ludziom chorym, którzy duchowo byli mi bliscy nie tylko podczas tych dni, ale towarzyszą mi w całej mojej posłudze na stolicy św. Piotra. Za to potężne wsparcie z całego serca im dziękuję.

 

To wspaniały przykład, jaki daje nam Papież Polak. Wdzięczność wydaje się być coraz bardziej zapominaną cnotą. Gdy człowiek potrafi radzić sobie sam, stać go na tak wiele rzeczy, bo sam na to zapracował, sam to zdobył, przestaje zauważać pomoc ze strony nawet najbliższych, ale i Pana Boga. Dlatego postawa wdzięczności, jaką ukazuje nam Papież wobec chorych jest jakże ważna. Wdzięczność ukierunkowana na tych, od których po ludzku nic nie otrzymujemy, którym my musimy wszystko zapewnić, wydaje się być czymś dziwnym. A jednak jest inaczej. Może nawet jako zdrowi, młodzi i silni nie zdajemy sobie sprawy, jak chorzy, niedołężni, może nawet niemający świadomości starzy rodzice, dziadkowie są nam potrzebni i jak wiele im zawdzięczamy. Może właśnie oni ofiarowują swoje cierpienia za swe dzieci, modlą się cierpliwie w dzień i w nocy. Zauważenie tego i bycie wdzięcznym niech będzie czymś oczywistym, co przejmiemy od Jana Pawła II.

Amen.

 

 

 

 

Publikowane rozważania zawierają tekst, który jest wersją autorską
(tzn. bez korekty tekstu – bez wykonania jakichś prac redakcyjnych)

 

 

 

 

 

 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów

o. Zbigniew Bruzi CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy