Słowo Redemptor

Kazanie VII – Dominikanie

 

 

 

Dominikanie

 

 

 

 

Drugim po franciszkanach wielkim zakonem żebraczym był Zakon Dominikanów – oficjalna nazwa, Zakon Braci Kaznodziejów. Łacińska nazwa Dominicanes – wskazuje na założyciela św. Dominika, ale przetłumaczona dosłownie znaczy „Psy Pańskie”, dlatego w ikonografii dominikańskiej często spotykamy psa z zapaloną pochodnią w zębach.

 

Św. Dominik urodził się w 1171 roku w Hiszpanii. Od początku był przeznaczony do stanu duchownego – był dobrym księdzem, należał do wspólnoty księży kanoników. Podróżując po południu Francji zetknął się z rozszerzającą się w szybkim tępię herezją Katarów (czystych) zwaną inaczej albigensami i ten fakt zmienił całkowicie życie Dominika. Katarowie w XII wieku byli groźną sektą. Wywodzili się z ruchów pokutniczych i biczowników. Nazywali siebie Kościołem dobrych ludzi, zwalczali Kościół rzymsko katolicki. Do szybkiego ich rozwoju przyczyniły się częste w XII wieku klęski głodu. Ludzie biedni odczuwali niesprawiedliwość społeczną i podejmowali działania uwolnienia się od materii nawet przez samobójstwa. Katarowie prowadzili życie surowe, pokutnicze – życiem pogardzali. Głosili że Chrystus nie był Bogiem, ale najwyższym z aniołów, najlepszym z ludzi, usynowionym przez Boga. Jego ciało było pozorne i śmierć była pozorna, nie miała charakteru  zbawczego. Zbawienie dokonało się przez naukę Jezusa, a nie przez jego mękę i śmierć. Odrzucali nabożeństwa, sakramenty, burzyli kościoły. Ich liturgia sprowadzała się do obrzędu błogosławienia chleba i spożywania go, oraz do wspólnego odmawiania Ojcze nasz... Z tą sektą musiał się zmierzyć Kościół.

 

W początkach Kościoła głoszenie Ewangelii było misją Apostołów i ich następców biskupów. Potem zrodziło się przekonanie, że prawo głoszenia ewangelii mają wszyscy, którzy żyją w ewangelicznym ubóstwie i braterstwie jak Apostołowie. Papież Innocenty III wyciągnął więc z zaciszy klasztornych cystersów, kazał im iść i nawracać katarów, bo skoro naśladują ubogie życie pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej w Jerozolimie, powinni ewangelizować. Ale Opaci cysterscy nie potrafili się dostosować do warunków jakie panowały na terenach objętych herezją. Jako legaci papiescy występowali otoczeni splendorem, jaki należał się legatom papieskim i trudzili się na próżno. Nic nie osiągali. Byli zniechęceni.

 

W 1206 roku spotkał ich Dominik, zrozumiał, że to nie tędy droga, że trzeba działać inaczej. Postanowił zostać kaznodzieją wędrownym i iść do heretyków pieszo, bez pieniędzy i ewangelizować jak Apostołowie. Przez 10 lat pracował prawie w pojedynkę, powoli dołączali do niego inni kapłani, którzy tak jak on chcieli być ubogimi wędrownymi kaznodziejami. Nie mieli nawet swojego klasztoru. Zimą 1215 roku Dominik prosił papieża Innocentego III o potwierdzenie papieskie. Nie myślał jeszcze o założeniu nowego zakonu, chciał tylko, by papież potwierdził, że on i jego towarzysze są kaznodziejami, którzy wszędzie gdzie dotrą, mogą głosić Słowo Boże w imieniu Kościoła. W taki to sposób powstawał zakon Braci Kaznodziejów. W 1217 roku papież takie potwierdzenie Dominikowi wystawił.

 

Dominik rozumiał, że do dyskusji z heretykami należy się dobrze przygotować. Tylko prawdą można ich pokonać, dlatego słowo VERITAS – Prawda, stało się hasłem zakonu. Każdy uczeń Dominika ma poznać Prawdę i głosić ją w ubóstwie.

 

Początkowo dominikanie nie mieli swoich kościołów, utrzymywali się z jałmużny, a chodząc po całej Europie z kaznodziejską posługą, nie mogli zabierać w drogę niczego, prócz potrzebnych książek.

 

Dominik nie napisał dla rodzącego się zakonu reguły, przyjął regułę św. Augustyna, która była starszą od reguły św. Benedykta, ale nie odegrała takiej roli.

 

Jeżeli chodzi o duchowość dominikańską wiąże się ona z dewizą zakonu – a raczej z dwoma dewizami.

 

Podstawową dewizą zakonu jest:

Contemplare et contemplata aliis tradere” – czyli – kontemplować i przekazywać innym owoce kontemplacji... Głoszone Słowo Boże winno być wynikiem osobistej kontemplacji, osobistych przemyśleń, modlitwy i studium.

 

Drugą dewizą zakonu jest już wspomniane wyżej słowo:

Veritas” – Prawda. W duchowości dominikańskiej głęboko zakorzeniony jest szacunek dla Prawdy i studiowania, dla nauki wogóle.

 

Główne zasady duchowości zakonu wyznaczył jego założyciel św. Dominik. Potem były one z konieczności modyfikowane i dostosowywane do konkretnych warunków, ale istota była ta sama. U podłoża tej duchowości leży pragnienie głoszenie Słowa Bożego związane z przeświadczeniem, że celem wszelkiego apostolatu i duszpasterstwa jest chwała Boga i zbawienie ludzi. Powinno ono wdrażać współczucie dla ludzkiej biedy tak materialnej, duchowej jaki i intelektualnej. Ideałem do którego dążą dominikanie jest apostolat powszechny – dotarcie do wszystkich w jedności z całym Kościołem Powszechnym.

 

Ubóstwo jest podporządkowane apostolskim celom zakonu. Życie zakonne dominikanów przepełnione jest modlitwą indywidualną i liturgiczną, która gromadzi wspólnoty przed Panem kilka razy dziennie.

 

Maryjnym rysem dominikanów to różaniec. Dominikanie zawsze propagowali modlitwę różańcową. Tradycja utrzymuje, że modlitwy różańcowej nauczyła Dominika sama Matka Boża. Podczas trudnej pracy w nawracaniu Katarów, zniechęcony Dominik miał prosić Matkę Bożą by mu dała jakiś skuteczny środek pomocny w tej pracy. Miała mu się objawić Matka Najświętsza i dając mu różaniec powiedziała:

„... naucz ich odmawiania różańca z rozpamiętywaniem tych najgłówniejszych tajemnic wiary, którym katarowie zaprzeczają, a oni się w wierze oświecą i różaniec stanie się wielkim dobrodziejstwem dla świata...”.

 

Dalej Matka Boża mówiła:

„Weź różaniec i ogłaszaj, go wszędzie ... nim pokonasz błędy heretyckie, nim występki zgładzisz i cnotę wszędzie zaprowadzisz...”.

 

Św. Dominik mając tak wielką obietnicę, uzbrojony w różaniec idzie od miasta do miasta, głosi kazania, nawraca ludzi do Boga i uczy jak mają odmawiać różaniec. I nastąpiło wielkie odrodzenie wiary...

 

Dzięki Janowi Pawłowi II różaniec i dziś przeżywa swój renesans. Nie wypuszczajmy go z rąk naszych. Do Polski dominikanie przybyli w 1222 roku. W tym roku powstał w Krakowie klasztor dominikanów. Pierwszymi Polskim – dominikaninami byli św. Jacek i bł. Czesław, byli rodzonymi braćmi, ich rodzinne gniazdo to Kamień Opolski. Do zakonu zostali przyjęci przez samego św. Dominika. Dominikaninem był bł. Sadok i 48 jego towarzyszy, których zamordowali Tatarzy w 1260 roku w Sandomierzu, oraz najmłodszy bł. Michał Czartoryski, który w 1944 roku dobrowolnie pozostał z rannymi powstańcami warszawskimi w szpitalu i 6 września 1944 roku wraz z nimi został przez Niemców rozstrzelany.

 

Prowincja Polska jak podaje statystyka – liczy 366 dominikanów, prawie wszyscy z pełnym wyższym wykształceniem. Wielu z nich było lub jest profesorami katolickich uczelni, jako że i dziś dominikanie są wierni hasłu – Veritas – Prawda – i oddają się studiom.

Wspomnę jeszcze, że domikaninem jest znany o. Jan Góra, Duszpasterz Młodzieży Akademickiej, który od lat organizuje spotkania młodzieży na polach lednickich. On też odkrył Jamną k/Ciężkowic, miejsce walki oddziału „Barbara” A.K. i jest twórcą najmłodszego w naszej okolicy maryjnego sanktuarium Matki Niezawodnej Nadziei, do którego pielgrzymuje coraz więcej ludzi młodych.

 

Dominikaninem był św. Tomasz z Akwinu i św. Albert Wielki – którzy swoją nauką wycisnęli piętno w Kościele.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A my naśladujmy dominikanów kontemplując Ewangelię i przekazujmy innym owoce naszych przemyśleń. To będzie nasze apostolstwo dziś.

 

 

 


Powrót do strony – Stare zakony i ich duchowość...

 

 

 

 

 

 

Wieloletni Misjonarz i Duszpasterz, obecnie emeryt – Tuchów

o. Kazimierz Plebanek CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy