Święta Teresa od Dzieciątka Jezus
Kamyczki do mozaiki św. Teresy… – kazanie 5
1. Duch wyrzeczenia i ofiary (duchowej) w rodzinie państwa Martien
W rodzinie państwa Martien dzieci współuczestniczyły w praktykowaniu życia według cnót, wyrzeczenia i składania ofiar duchowych. Za każde przezwyciężenie się (wyrzeczenie), za każdy dobry czyn przesuwały za ruchomym różańcu ziarenko, albo wkładały do szufladki orzeszka. Wieczorem robiono rachunek sumienia, liczono to i dzieci były chwalone lub ganione. Teresa też tak robiła. Ale potem jako zakonnica odrzuca taką „kramarską pobożność”. W swej „małej drodze” skrupulatne liczenie zastępuje całkowitą ufnością z miłością. „Ja nie liczę – ja ufam i kocham!”.
2. Teresa, która pozwala prowadzić się samemu Bogu
W przeciwieństwie do wielu innych świętych kobiet, św. Teresa opiera się na Ewangelii i nie przywiązuje wagi do kierownika duchowego. Prawie nigdzie nie mówi o jakiejś radzie spowiednika – może z jednym wyjątkiem – rozmawia z pewnym franciszkaninem, który w Karmelu głosił rekolekcje i w konferencjach mówił o Bożym miłosierdziu, o Bogu Miłości, a nie o grzechach zakonnic. On Teresie bardzo pomógł w początkach jej życia zakonnego.
3. Mądrość Teresy to dar Ducha Świętego
Błogosławiony Jan Paweł II ogłaszając Teresę Doktorem Kościoła powiedział:
„Teresa nie mogła uczęszczać na żaden uniwersytet ani ukończyć studiów systematycznych. Zmarła w młodym wieku, a jednak od dziś będzie nazywana Doktorem Kościoła” (od 19 października 1997 roku).
Mądrość Teresy była mądrości daną jej przez Ducha Świętego. Duch Święty ją oświecał. Oto charakterystyczny szczegół. Pewnego razu Teresa stoi przed ogromnym regałem z teologicznymi tomami i wzdycha, że byłaby całkiem „przyćmiona” gdyby to wszystko przeczytała. Jej uzasadnienie brzmi rozbrajająco:
„gdybym te książki przeczytała, to łamałabym sobie przy tym głowę i traciła drogocenny czas, który całkiem po prostu mogłabym wykorzystać na to, by kochać dobrego Boga”.
Ona zamiast o Jezusie czytać chce z Jezusem rozmawiać i z Jezusem żyć. Zapytano raz Teresę – Kto nauczył siostrę tej małej drogi miłości. Jedynie Jezus mnie pouczał. Nie uczyła mnie żadna książka, żaden teolog, a jednak w głębi serca wiem, że jestem w prawdzie.
4. Pobożność św. Teresy
W dzieciństwie Teresa była karmiona różnymi pobożnymi opowiadaniami o cudach Dzieciątka Jezus – jak lepił ptaszki…, czy o cudach Matki Bożej. W późniejszych latach Teresa je odrzuca – życie Jezusa czy św. Rodziny było całkiem podobne do naszego – napisze. Tak samo sprzeciwiała się różnym legendom o świętych. Gdyby święci znów przyszli do nas i przeczytali to, co o nich piszą, byliby zapewne bardzo zaskoczeni.
5. Krytyczna słuchaczka przepowiadania kaznodziejskiego
Św. Teresa wielką czcią otaczała Maryję, wyrażała wdzięczność i nie tylko za dar Jezusa ale także za to, że jest Matką każdego człowieka i jej samej:
„Oto ja nędzne stworzenie, nie jestem służebnicą ale twoim dzieckiem. Jesteś Matką Jezusa i jesteś moją Matką”.
Teresa doświadczyła też w chorobie widzenia Matki Bożej, która uśmiechnęła się do Teresy i uśmiechem ją uzdrowiła. W czasie choroby, przed śmiercią, wyznała:
„…wszystkie kazania jakie słyszałam o Matce Bożej nie wzruszały mnie. Jakże chętnie zostałabym kapłanem, by głosić o Niej kazania.
Pokazywałabym jak właściwie mało wiemy o Jej życiu. Nie powinno się opowiadać o niej nieprawdopodobnych rzeczy… Jej rzeczywiste życie, w Nazarecie i później musiało być zupełnie zwyczajne. Ukazuje się Najświętszą Pannę jako nieosiągalną (krytykuje), a powinno się Ją ukazywać jako wzór do naśladowania, praktykującą ukryte cnoty, powinno się mówić, że Ona tak jak i my żyła wiarą… Tak powinno się mówić o Maryi, aby ludzie mieli ochotę Ją kochać. Jeżeli podczas kazania o Matce Bożej od początku jest się zmuszonym łapać powietrze i tylko wzdychać och, ach…, to nie prowadzi ani do miłości, ani do naśladowania, ale tylko do oziębłości wobec tego wyniosłego stworzenia”.
6. Św. Terenia a feminizm
Czy św. Teresa miała coś z feministki? Do postawienia takiego pytania upoważnia nas fakt, opisany przez biografów Teresy. Otóż Terenia jako 14-letnia dziewczyna podczas podróży do Rzymu oburza się na sposób traktowania kobiet. Ubolewa, że zabraniano jej wstępu do niektórych świętych miejsc:
„Tu nie możesz wejść…, tam nie możesz wejść. Och, biedne kobiety, jakże one są pogardzane… A przecież kochają dobrego Boga w dużo większej ilości niż mężczyźni i podczas Męki naszego Pana, kobiety okazały więcej odwagi niż apostołowie… W niebie okaże się wyraźnie, że myśli Boże nie są myślami ludzkimi, bowiem ostatni będą pierwszymi”.
7. Umartwienia w życiu Teresy
Dawniej w klasztorach praktykowano różne „akty pokuty”. W Karmelu też, np. biczowanie. Teresa nie znajdowała w tych aktach żadnego upodobania: „…ja nigdy nie wykonywałam ani jednego…, nie czułam do tego żadnego pociągu”. W prawdzie w początkach swego pobytu w Karmelu sypała łyżkami sól do swego posiłku jako umartwienie, ale później uważała za lepsze ofiarować dobremu Bogu to co jej smakowało. (Mówiła, że nie ma zdolności rozkoszowania się cierpieniem, tylko bardzo wielką zdolność cierpienia). Dokładne zachowanie reguły zakonnej wystarcza w zupełności.
8. Miłość miłosierna jak akt doskonałej miłości
W Karmelu istniała praktyka, ofiarowania się Bożej sprawiedliwości, aby w ten sposób zadość uczynić Sprawiedliwości Bożej, za grzechy popełnione przez ludzi, żeby Bóg zesłał karę na siostrę ofiarowującą się a nie na grzesznika. Teresa czuła, że Bóg zamiast kary chce okazywać miłosierdzie. Dlatego pisze:
„Ofiara wydawała mi się wielka, ale nie miałam najmniejszej ochoty jej składać. Boże mój – zawołałam – czyż jedynie Twojej sprawiedliwości mają się oddawać duszę na ofiarę? Czyż Twoja Miłość miłosierna nie potrzebuje jej także, przecież ona jest zapomniana i odrzucana…”.
Dlatego ze swoją siostrą Celiną złożyły akt oddania Miłości miłosiernej. Pisały:
„Pragnąc aby całe nasze życie było aktem doskonałej miłości, poświęcamy siebie na ofiarę całopalną Twojej miłosiernej miłości”.
A więc poprzedziły siostrę Faustynę w tym wszystkim…
9. Wielkie pragnienia Małej Tereski na miarę wielkiego serca
Św. Teresa chciałaby realizować wszystkie misje Kościoła: kapłańską, misyjną, kontemplacyjną, a także męczeńską. Zastanawiała się jak to osiągnąć? Odpowiedź znalazła czytając hymn o Miłości św. Pawła.
„Zrozumiałam – pisze – że to miłość jest siłą nośną Kościoła, że gdyby jej zabrakło, apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, męczennicy nie chcieliby oddać swej krwi”.
Zrozumiała, że miłość obejmuje wszystkie powołania, miłość zawiera w sobie wszystko, obejmuje cały czas i wszystkie miejsca, miłość jest wieczna. I wtedy prawie oszalała z radości krzyknęłam:
„Jezu, moja Miłości, wreszcie odnalazłam swojej powołanie: moje powołanie to miłość! Tak, odnalazłam swojej miejsce w Kościele, a dałeś mi je Ty, mój Boże! W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością. W ten sposób będę wszystkim i moje marzenie się spełni…”.
Piękne to i głębokie!
10. „Mała droga” św. Tereni
I ostania uwaga. Jak najprościej należy rozumieć „małą drogę” św. Teresy? Mała droga to nie sformułowana teoria, ale życie. Zamiast mistycznych wzlotów – uświęcenie powszechnego dnia. Nie marzyć o czymś nadzwyczajnym lecz wykonywać z miłości to co zwykłe. Nie mówić stale o miłości Bożej, a zapominać o potrzebach bliźnich. Służyć Bogu w bliźnich, w ten sposób życie będzie szkatułka skarbów. Nie szukać cudów: „…nie mam żadnej ochoty jechać do Lourdes, by tam przeżywać ekstazy – wolę powszednie wyrzeczenia”, mówiła Teresa. Tak, duchowość Teresy nie jest duchowością rzeczy nadzwyczajnych, lecz uświęconego powszedniego dnia. By Bóg był z nas zadowolony. Teresa stale pytała:
„Czy dobry Bóg jest ze mnie zadowolony? My też o to Boga pytajmy czy jest z nas zadowolony”.
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, wieloletni Misjonarz i duszpasterz – Tuchów
o. Kazimierz Plebanek CSsR († 26 lipca 2018 r.)