Konferencje Nowennowe
– Pokusy, surowy egzaminator naszej moralności…
Konferencja V
– Pokusa niedojrzałości...
Bracia i siostry,
Czciciele Matki Bożej Nieustającej Pomocy…
Znowu przystępujemy do naszego rozważania nowennowego, szukając kolejnej sytuacji, która staje się dla człowieka pokusą.
Każde pokolenie musi zbierać plon nie tylko z zasiewów cudzych, czyli poprzednich pokoleń, ale i własnego. To zaś domaga się rozpoznania wartości czynów oraz przyjęcia za nie odpowiedzialności. Jaka byłaby reakcja, gdyby dziś prorok Ezechiel wygłosił Bożą zapowiedź:
Gdy zetrę ich serce wiarołomne, które Mnie opuściło, i oczy ich nierządne, rozglądające się za bożkami, wtedy będą żywili odrazę do samych siebie?
Jaka byłaby reakcja w tych czasach tak wielkiej relatywizacji dobra i zła, prawdy i fałszu, wierności i zdrady! Dziś, gdy człowiek bardziej boi się nazywania czegoś grzechem niż samego popełnienia grzechu. I bardziej boi się wyraźnej granicy między prawdą i fałszem niż samego kłamstwa. Jest to wyraz niedojrzałości.
Już w II wieku przed Chrystusem grecki pisarz twierdził, że cechą dojrzałego serca jest miłość prawdy i prawa. Dzieci i młodzież jeszcze jej nie posiadają. Psalmista Pański z myślą o przyszłości pytał:
Jak zachowa młodzieniec drogę swą w czystości? I odpowiadał od razu: Przestrzegając słów Twoich Panie! (por. Ps 119, 9).
Tak widział wprowadzanie młodzieży w świat dorosłych człowiek doświadczony i dojrzały. Ta dojrzałość nie jest dziś w modzie. Kiedyś człowiek się rodził, chodził do szkoły, kończył ją i tak naturalnie wkraczał w przestrzeń pracy, potem rodziny. Podejmował rolę małżonka, rodzica. Pomagały w tym pewne schematy, wyznaczone przez społeczne struktury. W pewnym sensie dojrzałość była przez nie wymuszana. Społeczeństwo wyznaczało ścieżki, które prowadziły przez życie. Ułatwiały one człowiekowi odnalezienie w świecie własnego miejsca. Dzięki temu świat wydawał się stabilny. Dziś te ścieżki nie są już tak oczywiste.
Dojrzałych i doświadczonych może razić to, że młodzież nie dokonawszy jeszcze niczego – już żąda znaczącego udziału w owocach trudu i pracy starszych, jednocześnie odmawiając im szacunku. Nierzadko odrzuca też prawa, na podstawie których te owoce powstały. A to jest wyraźny objaw niedojrzałości. Niestety, nie jest to pokusa tylko młodych. Starsi też jej ulegają, gdy czują się nieodpowiedzialni za wiele z tego, co przechodzi przez ich ręce. Tu możemy sobie wspomnieć naszych polityków – oni nie czują się odpowiedzialni ani za afery, ani za długi, ani za brak opieki zdrowotnej itd. Najprościej uciec do Brukseli czy na inne stanowisko – a tamto, to wasze zmartwienie!
Św. Paweł ma inną świadomość:
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce (1 Kor 13, 11).
To nie tylko osobiste wyznanie apostoła. To też wezwanie dla nas, byśmy dorastali do trudnych życiowych zadań.
Cechą dziecka jest, że szybko się nudzi, musi mieć wciąż nowe bodźce, które je zainteresują, zatrzymają na chwilę jego uwagę. Niestety pokolenie dorosłych dziś bywa podobne. By utrzymać uwagę ogółu społeczności, wynajduje się coraz to nowe apele i pokazuje coraz to nowe zagrożenia. A to ocieplenie klimatu, a to wybuch wulkanu, a to wirus Ebola – byle czymś zająć człowieka. Może i w tym kluczu braku dojrzałości należy oceniać propozycję stworzenia organizacji religii zjednoczonych! Tak, tak … i takie pomysły miewają ludzie. A głównym celem nie byłaby chwała Boża i zbawienie, ale walka o pokój. Ponoć starożytni Grecy mówili, że tylko człowiek ułożony wewnętrznie i szanujący wszystko, co go otacza, potrafi zrozumieć piękno kosmosu i dbać o to, by nie zostało zakłócone. I znów pojawia się tu pojęcie ładu, dojrzałości i odpowiedzialności.
Gdy w jakiejś społeczności, jakiejkolwiek, czy to narodowej, czy korporacyjnej, czy zakonnej przeważa chęć jedynie korzystania z nagromadzonych dóbr, bez poczucia obowiązku ich pomnażania, możemy mówić o życiu na cudzy koszt. Tak żyją dzieci i młodzież – i to jest normalne. Gdy jednak dorośli zaczynają tak żyć – to jest to objaw niedojrzałości. A czym jest teraz nasze zadłużanie się bez miary i liczby i to zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i narodowym? Czy to nie jest życie na koszt przyszłych pokoleń? Dzieci urodzą się już obciążone długami – to jest postępowanie lekkomyślne i nieodpowiedzialne.
W 1980 roku na Jasnej Górze prymas Wyszyński mówił:
Po pierwsze – rzetelniej pracować; po drugie – unikać niszczycielstwa i oszczędzać; po trzecie – mniej pożyczać i mniej wywozić; po czwarte – lepiej zaopatrywać ludzi i zaspokajać ich codzienne potrzeby, jako że godzien jest pracownik zapłaty swojej.
Wiemy, w jakich okolicznościach było to kazanie wygłoszone. Trwały sierpniowe strajki i te słowa miały trafić zarówno do rządzących, jak i robotników. Myślę, że one są nadal aktualne, choć może teraz należałoby zmodyfikować punkt 3. Mniej pożyczać i mniej przywozić – tak byśmy nie byli tylko rynkiem zbytu dla bogatszych sąsiadów. By to, co urośnie na polskim polu, mogło posłużyć ludziom do godziwego życia, a nie byśmy karmili się cudzym chlebem.
Dojrzałość myśli jest cechą ludzi odważnych i lojalnych wobec prawdy. I tylko tacy ludzie zdają egzamin w czasie kryzysu cywilizacji.
Niech wolno będzie dotknąć jeszcze jednego przejawu niedojrzałości. To fakt tak częstego zamieszkania bez ślubu, gdy nie ma żadnych przeszkód. Zobowiązanie na stałe jest oznaką dojrzałości, zatem ten, co boi się takiego zobowiązania na stałe i wzięcia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za drugą osobę, jest niedojrzały. Skutki bywają fatalne. Kiedyś pojawiła się u mnie kobieta, którą zostawił „partner”, nie potrzebowali ślubu – „przecież się kochamy”. Kiedy odchodził, zostawiając ją i dwójkę dzieci powiedział – „Czego chcesz? Dałem ci 10 lat luksusowego życia. Teraz chcę sam spróbować czegoś innego”. Niedojrzałość do podjęcia decyzji na całe życie i w tym kluczu trzeba też widzieć odejścia z kapłaństwa – niestety.
Jeśli ma być w nas pokusa niedojrzałości
– to tylko w znaczeniu dziecięctwa i niewinności.
Jeśli ma być w nas pokusa niedojrzałości
– to tylko w znaczeniu prostoty, prostolinijności, szczerości dziecka.
Jeśli ma być w nas pokusa niedojrzałości
– to tylko w znaczeniu, że jeszcze nie dość dojrzałem do świętości! Do nieba!
Niech Maryja wspiera nas w tym dojrzewaniu zarówno ku lepszej doczesności, jak i zwłaszcza ku dojrzałej świętości. Amen.
Kazanie wygłoszone na Nowennie Nieustannej w Toruniu na Bielanach
w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w 2014 roku
Drukuj...
Duszpasterz w Parafii św. Józefa i Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy
w Toruniu (Toruń – Bielany
o. Marian Krakowski CSsR