Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 roku, XX tydzień zwykły, Rok A
Także dzisiejsza uroczystość ma posmak żniw i owocowania. Mówi ona o ostatecznym „spełnieniu” odkupionego człowieka. Ukazuje nam Maryję jako doskonały owoc ziemi, jakby kłos, który dojrzał pod Boże żniwo. Taka jest właśnie treść dzisiejszego święta, która kryje się w stwierdzeniu Kościoła: „Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” (Pius XII, Konstytucja apostolska Munificentissimus Deus).
1. Pożegnanie i początek. „Po zakończeniu ziemskiego życia”. Życie człowieka to pielgrzymka – droga do przebycia i czas, który został nam podarowany przez Boga. Nikt z nas nie wie „jak długo” potrwa, ale wiemy, „dokąd" ona zmierza. Wiemy, że każdy krok stawiany na ziemi przybliża nas do celu, do tej „godziny”, w której spotka się czas i wieczność, to, co przemijalne z tym, co nieśmiertelne, godziny naszej śmierci.
Także dla Maryi, Matki Jezusa, która podobnie jak my „postępowała w pielgrzymce wiary” (KK 58), nadszedł moment rozstania z ziemią. Nie wiemy, kiedy ani gdzie to nastąpiło. Czy było to w Jerozolimie, czy w Efezie albo gdzie indziej? Nie wiemy nawet czy Maryja umarła. Pierwsi chrześcijanie mówili o Jej „zaśnięciu”, jakby „łagodnej śmierci” albo po prostu o „przejściu” do królestwa Syna. Byli przekonani, że Maryja po prostu zasnęła i przebudziła się już „po drugiej stronie”, w niebie. Dlatego na Wschodzie Wniebowzięcie nazywane jest świętem „Zaśnięcia Maryi”.
Dla każdego z nas, koniec ziemskiej pielgrzymki wiąże się nieuchronnie z grobem. Inaczej było z Maryją. Wiemy, że Jej życie różniło się od naszego, bo została wybrana na Matkę Bożego Syna. Bóg nie chciał, aby skażenia w grobie doznała Ta, która wydała na świat Jego Syna, Dawcę wszelkiego życia (por. Prefacja).
Maryja „z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”. Cała, nie tylko z duszą, ale również z ciałem. Nie ma Jej grobu na ziemi, nikt nie zna miejsca pochówku Maryi. A gdyby nawet był, jest on na pewno pusty. Zabrał Ją do siebie Ten, który przygotował mieszkanie również dla każdego z nas.
2. Dlatego Wniebowzięcie Maryi jest również naszym świętem. Podkreśla to z wielką mocą Prefacja dzisiejszej uroczystości: Ta, która „pierwsza osiągnęła zbawienie, stała się wizerunkiem Kościoła w chwale, a dla pielgrzymującego ludu źródłem pociechy i znakiem nadziei”.
Uzasadnia to święty Paweł w swoim liście do chrześcijan w Koryncie: „W Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa” (II czytanie). Maryja zajmuje miejsce zaraz po Chrystusie. Otwiera długi pochód tych, którzy zmartwychwstaną kiedyś do życia wiecznego.
W tym pochodzie ku zmartwychwstaniu jest miejsce również dla mnie. Również dla mnie Wniebowzięta jest „znakiem nadziei” i „źródłem pociechy”. Mówi mi, że moje życie, ze wszystkimi jego radościami i dramatami, mój świat, nie skończy się w bezsensownej nicości, nie zniknie, tak po prostu, nie rozpłynie się, ale zostanie przez Boga przemieniony.
Uroczystość Wniebowzięcia Maryi jest jakby dalszym ciągiem Wielkanocy. Jest to, jak mówią nasi wschodni bracia, Wielkanoc Maryi. Na wiosnę świętowaliśmy zmartwychwstanie Chrystusa, Jego przejście ze śmierci do życia, dzisiaj świętujemy chwałę Maryi, Jej „Wniebowzięcie” przez uwielbionego Jezusa, Jej Syna.
3. Maryja Wniebowzięta nie tylko wskazuje nam drogę do nieba. Ona także oczekuje na nas i wspiera nas na tej drodze. A jest to droga pełna niebezpieczeństw i wiąże się z walką. O tej walce, która porusza niebo i ziemię, mówi pierwsze czytanie z księgi Apokalipsy (Ap 12,1-10). Wiodącą rolę odgrywa „Niewiasta”, którą św. Jan nazywa „wielkim znakiem” (Ap 12,1). Niewiasta ta nosi w swoim łonie nadzieję świata. Dlatego otacza Ją cały kosmos, słońce, księżyc i wieniec z gwiazd dwunastu. Jej przeciwnikiem jest „wielki Smok”. Ów Smok uosabia wszystko, co sprzeciwia się Bogu i co chce wyrwać Boga z naszych serc, zawęzić nasze horyzonty do ziemi, do ulotnych chwil ziemskiego szczęścia, które szybko przemijają jak lato, które powoli dobiega końca.
Terenem wielkiej bitwy są nie tyle potęgi czy armie tego świata, ale moje serce. W moim sercu się rozstrzyga, kto zwycięży, smok czy Niewiasta brzemienna odziana w wieniec z gwiazd dwunastu. Kto staje po Jej stronie, odnajdzie razem z Nią schronienie „na pustyni”, ocalenie u Boga.
Po Matce Bożej Zielnej dni coraz są coraz krótsze a noce coraz dłuższe. Również dla każdego z nas przyjdzie godzina pożegnania z tym światem. Pod płaszczem Maryi nie muszę lękać się jesieni życia i śmierci. Maryja Wniebowzięta czeka na nas. Jest już w domu.
Oby na każdym z nas spełniło się to, co wyraża modlitwa, którą zanosimy do Boga w czasie błogosławieństwa ziół i kwiatów: „A gdy będziemy schodzić z tego świata, niechaj nas, niosących pełne naręcza dobrych uczynków, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta, najdoskonalszy owoc ziemi…”. Amen.
Wykładowca teologii dogmatycznej w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów – Tuchów
o. Jan Chaim CSsR