Nie bój się – wierz tylko…!
Nauczyciel z Nazaretu budził zaufanie, czasem nawet u tych, którym nie było z Nim po drodze. Szczególnie wtedy, gdy trzeba było pomocy, której tylko On mógł udzielić – gdy potrzebny był cud. A On wtedy pytał o wiarę: Czy wierzysz, że mogę to uczynić? Czasem to pytanie brzmiało twardo, jak choćby w stosunku do urzędnika królewskiego, który przeszedł sporo drogi, by prosić o uzdrowienie syna: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Ale ojciec zdał egzamin z wiary, prosząc dalej: Panie przyjdź, nim umrze moje dziecko. W nagrodę usłyszy słowa: Idź, syn twój żyje – i właśnie wtedy, gdy Jezus to mówił opuściła go gorączka (por. J 4, 46-53).
Ale bywają wydarzenia opisane w Ewangelii, kiedy to Jezus zabiega o wiarę człowieka, gdy On sam troszczy się, by tej wiary nie zabrakło. Tak jest z przełożonym synagogi Jairem (por. Mk 5, 21-43). Ojciec prosi, by Jezus przyszedł do jego domu i uzdrowił chorą córeczkę. W drodze spotykają posłańca, który oznajmia, że dziewczynka umarła, więc nie ma powodu, by trudzić Nauczyciela dalszą drogą. I wtedy Jezus mówi do Jaira: Nie bój się, wierz tylko. W słowach Chrystusa wyczuwamy niepokój o to, czy ojcu starczy wiary, by prosić o coś więcej niż uzdrowienie. Bo rzeczywiście sytuacja się zmieniła – ojciec przyszedł prosić o uzdrowienie z choroby, a teraz chodzi o przywrócenie życia, które zabrała śmierć. W tym wypadku Jezus nie sprawdza wiary Jaira, ale wydaje się troszczyć, by on tej wiary nie stracił: Nie bój się, tylko wierz, do czego logicznie można by dopowiedzieć: resztę zostaw mnie. A ta reszta to rozkaz: Talitha kum – dziewczynko wstań. Taki rozkaz mógł wydać tylko ktoś, kto jest panem życia, a to że rozkaz został wykonany, dziewczynka wstała żywa i zdrowa, świadczy o tym, że Jezus jest Panem życia. Pan życia mówi nie tylko do Jaira stojącego nad martwym ciałem córki, ale także i do nas, stojących nad trumną bliskiej nam osoby: Nie bój się, wierz tylko – wierz, że ten którego martwe ciało składamy w grobie, zmartwychwstanie do szczęśliwego życia.
Czy potrzebna jest nam zachęta, by wierzyć w Boga? – chyba bardziej dziś niż kiedykolwiek wcześniej. Jak często przypomina się nam, że żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, a do tego wieku nie wszystko pasuje – między innymi wiara w Boga. W odpowiedzi na tak postawiony problem możemy zapytać, czym tak bardzo różni się wiek pierwszy od dwudziestego pierwszego. Gospodarczo, cywilizacyjnie – olbrzymia różnica, ale my przecież nie o gospodarce, ale o wierze mówimy. Mówimy o takich sprawach, jak Boże przykazania, których przecież nikt nie odwołał.
Co było uważane za dobro, a co za zło w pierwszym, to samo jest uważane w dwudziestym pierwszym wieku. Ludzkie życie kończy się śmiercią tak w pierwszym, jak i w dwudziestym pierwszym wieku. Zmieniło się tylko jedno: życie, które Jezus przywrócił zmarłej córce Jaira, po latach znów zabrała śmierć, a życie, o którym mówi Jezus w słowach: Kto wierzy we Mnie, choćby i umarł żył będzie... (por. J 11, 25) nie jest już zagrożone śmiercią – będzie trwało wiecznie. Bo po przywróceniu życia zmarłej dziewczynce śmierć dopadnie Jezusa na krzyżu, ale zostanie pokonana przez Jego zmartwychwstanie.
Nie bój się, wierz tylko – te słowa Jezusa znał też nasz brat, nad którego trumną stoimy – i wierzył. Znał wiele innych słów Jezusa, zapisanych w Ewangelii: i o tym, że w domu Ojca mego jest mieszkań wiele..., i te: Idę przygotować wam miejsce..., i o owcach, które zna Pasterz i które znają Pasterza i idą za nim… I starał się o to, by być dobrą owcą, by iść przez życie za Pasterzem.
Dziękujmy Bogu za wiarę naszego zmarłego brata i sami pamiętajmy, że Jezus liczy, że my też Jemu zawierzymy – nawet w obecnym, dwudziestym pierwszym wieku. Amen.
Drukuj...
Emeryt (Bazylika Mniejsza i Sanktuarium Matki Bożej „Strażniczki Wiary”) – Bardo Śląskie
o. Stanisław Mróz CSsR