CZYTANIA:
Pierwsze czytanie:
Hi 19, 1.23-27
(Obrzęd pogrzebu, s. 224)
Psalm responsoryjny:
Ps 103, 8 i 10. 13-18
(Obrzęd pogrzebu, s. 281)
Alleluja, Alleluja, Alleluja
Aklamacja przed Ewangelią: por. J 6, 39 (Obrzęd pogrzebu, s. 286)
Ewangelia:
Łk 23, 33.39-43
(Obrzęd pogrzebu, s. 270)
Spoglądając na jakikolwiek nagrobek na cmentarzu, zauważamy z łatwością dwie daty. Pierwsza data, to dzień urodzin, który niekiedy oznaczamy gwiazdką. Druga data poprzedzona krzyżykiem wskazuje dzień śmierci. Różnica między tymi datami wpisanymi na nagrobku tablicy jest różna: rok, 10 lat, 20, 50, 80. To czas życia zmarłego. Zawsze zbyt krótki…
Szwajcarski malarz Arnold Boclin namalował wymowny obraz przedstawiający ludzkie życie. Na pierwszym planie umieścił rozległe pole, przez które przepływa strumyk – symbol wiecznie płynącego czasu. Na brzegach zaś bawi się dwójka małych dzieci. Na prawo stoi młoda kobieta trzymającą w ręku bukiet świeżych kwiatów. Na lewo rycerz, który dosiada konia, aby śmiało jechać przed siebie. Na ostatnim planie nad pieczarą, z której wypływa strumień, na małym pagórku odpoczywa strudzony starzec, zgarbiony, wsparty na kiju i znużonym wzrokiem wpatruje się w dal. Czeka na śmierć, która niepostrzeżenie zbliża się do niego. A nad pieczarą jest napis: „Życie jest krótkim snem”. Znamy dzień naszych narodzin – ową gwiazdkę, ale nikt nie zna daty swojej śmierci.
Tę datę śmierci poznają nasi bliscy, znajomi, krewni, sąsiedzi... Ale my tej daty nie znamy, a jedynie możemy doświadczyć, że życie jest rzeczywiście krótkim snem. Dzisiaj również stajemy przed tym bolesnym doświadczeniem, które mówi nam, że życie to zaledwie krótki sen.
Śmierć Bolesława przyszła nagle. Nikt się jej nie spodziewał. Przeżył 50 lat. To, co się wydarzyło, pokazuje nam niepewność naszego życia. Wiemy, że życie zmarłego nie było łatwe. Zmagał się z przeciwnościami i słabościami, które były dla niego wyzwaniem. Niestety swoją walkę przegrał. Choroba i słabości były silniejsze od niego. Stąd w naszych sercach może budzić się niepokój i pytanie: co teraz?
Jako chrześcijanie nie możemy tracić nadziei. Dla każdego jest ratunek. Przykład tego dał nam łotr, który wisiał po prawej stronie Jezusa. Dobry łotr, gdy umierał obok Jezusa, uświadomił sobie, że przegrał swoje życie. Przyznając się do błędów, wyznał prawdę o sobie. Nie ukrywał swojej winy, a przy tym uznał niewinność Jezusa. Jego ostatnie słowa brzmiały: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Dzięki temu został przyjęty przez Jezusa do nieba. Postawa dobrego łotra uczy nas, że poprzez przyznanie się do winy dla każdego jest szansa na życie wieczne.
Rozmowa dobrego łotra z Jezusem pokazuje, że trzeba mieć odwagę spojrzeć prawdzie w oczy, nazywać zło złem, a dobro dobrem. Dla każdego jest szansa. Bóg ma miłosierdzie dla każdego człowieka, choćby ludzie już dawno Go skreślili. Kiedyś pewna kobieta przyszła do świętego kapłana, który nazywał się Jan Maria Vianney. Był on proboszczem w Ars we Francji. Kobieta zaczęła płakać, ponieważ jej mąż popełnił samobójstwo, skacząc z mostu. Była zrozpaczona, sądziła, bowiem, że jej mąż trafił do piekła. Jednak ksiądz Vianney powiedział do niej: „Między mostem a rzeką jest jeszcze Boże miłosierdzie”.
W tym naszym smutku potrzebujemy dziś takiej nadziei. Tę nadzieję daje nam wiara w Boże miłosierdzie. Zwykle jesteśmy skłonni okazać serce tym, którzy na to zasługują. Chrystus zaś powiedział św. siostrze Faustynie Kowalskiej: „Im większy grzesznik, tym większe ma prawo do Mojego miłosierdzia”.
Historia z dobrym łotrem powinna nas także wyczulić na ostrożność w wydawaniu opinii o ludziach odchodzących z tego świata, powinna nas też napełniać nadzieją na Boże miłosierdzie. Scena z dobrym łotrem jest nauką, że ważniejsze od ludzkich osądów jest Boże miłosierdzie. Nawrócenie dobrego łotra zwraca naszą uwagę także na tych, którzy umierając, mogli mieć przegrane życie. Chociaż byśmy przegrali to życie na ziemi, to nie wolno nam przegrać życia wiecznego. Niebo jest zawsze do zdobycia nawet, jeśli to życie na ziemi było pełne błędów. Trzeba tylko uchwycić się – choćby na końcu ziemskiej drogi, podobnie jak łotr – miłosiernej dłoni Jezusa.
Dziś módlmy się, aby niebo stało się udziałem zmarłego Bolesława. Prośmy, aby wypełniły się w jego życiu słowa Ewangelii, które dziś usłyszeliśmy: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. Módlmy się także za nas samych, abyśmy zawsze byli przygotowani na spotkanie z Bogiem i nigdy nie tracili nadziei. Niech pociechą będą dla nas słowa, które w swoim testamencie napisał słynny astronom Mikołaj Kopernik. U kresu życia nie myślał o sobie jak o wielkim uczonym, lecz jako o grzeszniku, który potrzebuje Bożego przebaczenia. W swoim testamencie poprosił, by na jego grobie wyryto następujące słowa: „Panie nie proszę o dobroć, jaką okazałeś świętemu Piotrowi. Nie ośmielam się prosić o łaskę, jaką udzieliłeś świętemu Pawłowi. Proszę Cię, Panie, okaż mi litość, jaką miałeś dla umierającego łotra”.
Drukuj...
Duszpasterz w Parafii Świętego Klemensa Hofbauera, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego – Warszawa
o. Łukasz Baran CSsR