„Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić” (J 11, 11)
Stajemy dzisiaj nad trumną osoby, która długo cierpiała i chorowała. Każdy z nas tutaj obecnych dobrze go znał i stale powtarzaliśmy: „To jest…, to był dobry człowiek”. Zawsze usłużny, grzeczny, uczciwy i prawy. Choć małomówny, jego liczne i dobre czyny mówiły więcej niż jego oszczędne i mądre słowa. Jego twarde, dobre dłonie mówiły, że nic nie otrzymał za darmo. Zawsze długo klęczał przed krzyżem i to, co otrzymał, zawdzięczał – jak mówił – tym ugiętym starym kolanom.
„Wielu przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po stracie brata” (J 11, 19). My też przybyliśmy tak licznie do naszej świątyni, aby pocieszać jego ukochaną żonę, z którą przeżył przykładnie prawie pół wieku…, jego synów, córki i wnuki. Czynimy ten gest nie tylko dlatego, aby zadośćuczynić naszemu chrześcijańskiemu obowiązkowi, ale przede wszystkim chcemy mu dzisiaj podziękować – jako wspólnota parafialna i jako jedna, wielka rodzina ludzi wierzących i miłujących się – za jego wspaniały, dojrzały i bogaty dar życia dla nas wszystkich. Nasze wspólnotowe i rodzinne dziękczynienie łączymy z Eucharystią, wielkim i sakramentalnym dziękczynieniem Kościoła powszechnego i naszego parafialnego.
Przychodzimy tutaj dzisiaj również do Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela, aby obudził w nas, w naszych sercach i rodzinach, żywą wiarę. Wiarę zmarłego brata Łazarza poświadczyły jego ukochane siostry: „Wiemy, że nasz brat zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym” (J 11, 24). Wiarę naszego ukochanego Jana poświadczają jego umiłowana żona, jego synowie, córki i liczne wnuki. Oni nam mówią o zmarłym śp. Janie, że „opłaca się” być dobrym i uczciwym człowiekiem, którego wszyscy wspominają jako dobrego człowieka, kochanego męża, przykładnego ojca i wspaniałego dziadka.
Po naszym wspólnotowym i sakramentalnym dziękczynieniu pójdziemy na cmentarz i staniemy nad otwartym grobem. Wtedy przypomnimy sobie raz jeszcze słowa samego Jezusa Chrystusa:
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? (J 11, 25-26).
Czy te słowa Syna Bożego, który cierpiał, umarł i zmartwychwstał, przemówią do nas swoim realizmem męki i śmierci? Na pewno tak! Staniemy przecież nad otwartym grobem. Do niego włożymy śmiertelne ciało zmarłego Jana. „Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”. Czy wierzę, że teraz składamy do tej poświęconej ziemi życiodajne ziarno, które kiedyś wyda również obfity plon? „Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. Czy wierzę w świętych obcowanie, życie wieczne i zmartwychwstanie ciała mojego brata, ojca, małżonka? „Wierzysz w to?”
Marta w imieniu swego ukochanego zmarłego brata odpowiedziała: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. Do Marii zaś Jezus powiedział: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?” (J 11, 40). Znamy dobrze odpowiedzi Marty i Marii. A jaka będzie moja odpowiedź? Na pewno pozytywna. Chociaż śmierć ojca, męża, dziadka jest zawsze smutną rozłąką, jednak gromadzimy się tutaj jako uczniowie Jezusa Chrystusa. Przez naszą wiarę, miłość i nadzieję stanowimy jedną rodzinę, co więcej, „mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, który już więcej nie umiera”. Trwając zatem w jedności z Chrystusem, przez Chrystusa i w Chrystusie, nigdy, nawet przez śmierć, nie możemy być odłączeni od Niego – „nasze Mistyczne Ciało”, „nasze Życie i Zmartwychwstanie” – ani rozdzieleni między sobą czy żyjącymi, czy zmarłymi.
Za chwilę dokonamy uroczystego obrzędu pożegnania naszego ukochanego brata Jana. Jak uczy nas Kościół, obrzęd ostatniego pożegnania może odbyć się tylko w czasie pogrzebu, czyli w obecności ciała zmarłego. Pokropienie wodą święconą przypomni nam wszczepienie naszego brata przez chrzest („w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”) w życie wieczne (życie z Bogiem i w Bogu Trójjedynym). Przez uroczyste okadzenie oddamy cześć ciału zmarłego brata, które było świątynią Ducha Świętego.
W chwili modlitewnej ciszy módlmy się za naszego zmarłego Jana, jego rodzinę i za nas samych, abyśmy otrzymali pociechę płynącą z wiary w Tajemnicę Paschalną oraz w „świętych obcowanie” i „zmartwychwstanie umarłych”, a w ten sposób, abyśmy okazywali macierzyńską miłość Kościoła powszechnego, naszego parafialnego i nas samych wobec smutnych, płaczących i potrzebujących umocnienia w nadziei chrześcijańskiej.
Profesor nadzwyczajny Istituto Superiore di Teologia Morale
(antropologia filozoficzna – specjalność bioetyka), Accademia Alfonsiana – Rzym
o. Edmund Kowalski CSsR