„Oto zwiastuję wam radość wielką..., dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan” (Łk 2, 10-11). Jeszcze niedawno zasiadaliśmy przy wigilijnym stole. Był opłatek, którym łamaliśmy się z najbliższymi, były życzenia, które składaliśmy sobie nawzajem. A teraz jesteśmy tutaj, bo nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia bez Pasterki.
Przychodzi „baca” do Jezusa i mówi: Aniołowie mi o Tobie powiedzieli, wiec przyszedłem. Nie mam jednak nic dla ciebie, grzesznik jestem, nic nieznaczący dla nikogo. A Jezus mu na to: nie potrzebuję nic od ciebie – ty jesteś dla mnie darem, twoje ubóstwo przyciąga mnie jak magnes. Dla ciebie przyszedłem na tę ziemię. I „baca” odszedł – wielbiąc Boga…
Wśród wielu różnych aspektów Uroczystości Bożego Narodzenia, bardzo wielu, bo przecież Uroczystość ta wśród wszystkich innych uroczystości i świąt roku kościelnego jest z pewnością tą, która towarzyszy każdemu z nas od najwcześniejszego dzieciństwa w sposób najbliższy, najbardziej intymny, dotykając tak wielu strun naszego istnienia, przed naszymi oczyma pojawia się aspekt Słowa.
Staję w ten Dzień Bożego Narodzenia przede wszystkim wobec Tajemnicy, której do końca nie mogę zgłębić, a w której to jawią się mojemu rozumowi dwie przeciwstawne myśli, wydające się nie do połączenia ze sobą, albo też z wielką trudnością.