Droga Krzyżowa
Na Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia
czyli
14 okazji do pełnienia miłosierdzia
Poszczególne stacje tej drogi krzyżowej inspirowane są uczynkami miłosiernymi co do ciała i co do duszy.
Modlitwa wstępna:
Panie Jezu Chryste! Ty objawiłeś nam prawdziwe oblicze swego Ojca. Uczyniłeś to przede wszystkim przez przykład swego życia. Wiemy, że i my nie tylko mamy wierzyć, ale swoją wiarę wyrażać i potwierdzać czynami.
W tym roku zapraszasz nas, Panie Jezu, do gorliwego pełnienia czynów miłosierdzia. Wiesz jednak, jak słabi jesteśmy w tym względzie. Dlatego prosimy: niech rozważanie Twej męki przypomni nam, co Ty czyniłeś dla innych i pobudzi nas do wiernego naśladowania Ciebie.
Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany
– GŁODNYCH NAKARMIĆ!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść. (Mt 25, 35)
Żydzi i Piłat mieli poczucie władzy. Wydając na Ciebie, Panie, wyrok skazujący, poczuli się wielcy. Ale prawda jest taka, że Ty sam wydałeś się w ręce ludzi, aby stać się dla nich największym darem. Urodziłeś się w Betlejem – Mieście Chleba; dokonałeś cudu rozmnożenia chleba, by w ten sposób zapowiedzieć, że sam staniesz się Chlebem na życie wieczne. W końcu w Wieczerniku ustanowiłeś Eucharystię, aby karmić sobą każdego człowieka. Dałeś nam przykład i wzywasz przez to nas, abyśmy dawali swoim braciom jeść (Mt 14, 16).
Wy dajcie im jeść! Z pewnością nie nakarmimy wszystkich głodnych na świecie, ale dzieląc swój chleb z jednym człowiekiem, już zmieniamy ten świat.
Przykład:
Pewne starsze małżeństwo pomagało młodej rodzinie, przygotowując kanapki do szkoły dla ich dzieci. Ci starsi ludzie nie mieli jakichś specjalnych dochodów, byli emerytami, ale zobaczyli, że u sąsiadów się nie przelewa, ojciec nie ma pracy, a matka ledwie wiąże koniec z końcem. Zauważyli, że dzieci sąsiadów idące do szkoły – a było ich kilkoro – są smutne i niedożywione. Zainteresowali się tymi dzieciakami. Nie stać ich było na większą pomoc finansową, ale p. Felicja, która była już szacowną babcią, pomyślała, że może szykować dzieciom drugie śniadanie. To był wspaniały gest tego małżeństwa, niejako prezent dla rodziców i dzieci. Kosztowało to niewiele, ale było to działanie systematyczne i okazało się bardzo ważne dla tej rodziny.
Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż
– SPRAGNIONYCH NAPOIĆ!
Byłem spragniony, a daliście Mi pić. (Mt 25, 35)
Pewnego razu przyszedłeś, Panie, do samarytańskiego miasteczka. Tam siadłeś przy studni. Byłeś zmęczony. Gdy uczniowie poszli do miasta, Ty czekałeś na samarytańską kobietę. Ona przyszła po wodę. Prosiłeś ją: Daj mi pić! (J 4, 7)
I rozmawiałeś z nią w taki sposób, że zapragnęła wody żywej.
Wziąć na siebie krzyż, jakim są problemy drugiego człowieka: choćby od zwykłego pragnienia wody, po pragnienie prawdziwego dobra i prawdy. Nie jest to łatwe. Wymaga trudu. Ale przez taki uczynek miłosierdzia można zmienić życie drugiego człowieka.
Przykład:
Z ogłoszeń związanych ze Światowymi Dniami Młodzieży: Chcemy spotkać się z wszystkimi zaangażowanymi i chcącymi włączyć się w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży. Spotkanie rozpocznie się Eucharystią. Po Mszy św. odbędzie się konferencja. Po konferencji uwielbimy Pana Boga we wspólnej modlitwie. Następnie w ramach uczynku miłosierdzia „spragnionych napoić” przeprowadzimy zbiórkę pieniędzy, które zostaną przekazane na wybudowanie studni w Afryce. Akcję tą chcemy włączyć do projektu Młodych Misjonarzy Miłosierdzia.
Stacja III – Pan Jezus upada pod krzyżem
– PODRÓŻNYCH W DOM PRZYJĄĆ!
Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie. (Mt 25, 35)
Panie Jezu! Nie miałeś miejsca, gdzie mógłbyś głowę skłonić (Mt 8, 20). Byłeś wędrowcem niemającym domu. Wiele razy nocowałeś w Ogrodzie Oliwnym na gołej ziemi. Wiesz, co to znaczy być bez domu. Przy Twoim pierwszym upadku chcemy uświadomić sobie tę jakże trudną sytuację wielu osób.
Byłeś wdzięczny wszystkim, którzy dawali Ci schronienie. Przyjaźniłeś się z nimi, choćby z Łazarzem, Martą i Marią, u których byłeś mile widziany. Nam przychodzi to trudniej zwłaszcza w odniesieniu do nieznajomych. Dać drugiemu dach nad głową – jakże wymagające zadanie.
Przykład:
Nadgraniczna miejscowość w północno-zachodniej Francji. W niej pewna rodzina. On deklaruje się jako niewierzący, ona jest buddystką. Pod swój dach przyjęli irakijską rodzinę chrześcijan. Dali im część swego domu; mogą korzystać z wszystkich wygód, dopóki nie znajdą swojego miejsca. Zrobili tak, bo poprosił ich miejscowy proboszcz. Nie odmówili.
Stacja IV – Pan Jezus spotyka swoją Matkę
– NAGICH PRZYODZIAĆ!
Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie. (Mt 25, 36)
Maryja już w Betlejem owinęła małego Jezusa w pieluszki (Łk 2, 7). Potem tak wiele razy Go okrywała, ubierała. Pan Jezus może stąd wyniósł taką wrażliwość na drugiego człowieka i sam zachęcał: Prosi cię ktoś o płaszcz, użycz mu i szaty (Łk 6, 29).
Teraz Maryja na krzyżowej drodze też chciałaby okryć Jezusa przed ludzką nienawiścią.
Spotkać na swojej drodze dobrego człowieka, który wspomoże w potrzebie. Jakie to szczęście! Tylu dziś ludzi nagich fizycznie i duchowo. Tylu ludzi czeka na nasz konkretny gest.
Przykład:
Marta to matka samotnie wychowująca dziecko. Ostatnio otrzymała mieszkanie socjalne, niestety puste. Z rożnych stron otrzymała pomoc. Jej koleżanka Ania zadeklarowała: Przyjdź do mnie, mam dużo rzeczy, ubrań, firanek. Wybierzesz sobie, co będzie ci się podobać.
Stacja V – Szymon pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
– WIĘŹNIÓW POCIESZAĆ!
Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (Mt 25, 35)
W synagodze w Nazarecie u początków swej działalności, do siebie, Panie Jezu, odniosłeś słowa proroka Izajasza: Więźniom głosić wolność (Łk 4, 18). Teraz niosąc krzyż, dźwigasz okup za uwolnienie każdego człowieka z najgorszej niewoli, jaką jest grzech. Będąc w tej sytuacji, sam również czekałeś na pocieszenie, na pomoc.
I znalazła się! To Szymon z Cyreny, trochę przymuszony, stanął przy Tobie, aby nieść Twój krzyż.
Nas pewnie też trzeba by zmusić do pomocy komuś takiemu. Jesteśmy bardzo ostrożni wobec tych, którzy zostali skazani, którzy muszą swoje odsiedzieć. Może nawet brakuje nam zwyczajnego współczucia wobec więźniów.
A o pocieszaniu ich to już prawie nie ma mowy!
Przykład:
W dniu 8 grudnia, kiedy papież Franciszek celebrował rozpoczęcie Jubileuszowego Roku Miłosierdzia w Kościele, otwierając Drzwi Święte w bazylice watykańskiej, Grupa Mężczyzn św. Józefa wyruszyła wieczorem w milczeniu z Panem Jezusem pod Zakład Karny w Tarnowie-Mościcach, gdzie przebywa 330 więźniów.
– Chcieliśmy im zanieść informację, że Pan Jezus chce przeniknąć ich mury i zanieść im miłosierdzie, bo ono nie ma granic, przekracza nawet granice krat – mówił duchowy opiekun tej grupy ks. Artur.
Stacja VI – Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
– CHORYCH NAWIEDZAĆ!
Byłem chory, a odwiedziliście Mnie. (Mt 25, 35)
Wiele razy proszono Cię, Panie Jezu, abyś przyszedł i uzdrowił kogoś. Niejednokrotnie pomagałeś w ten sposób wielu ludziom. Teraz sam jesteś w potrzebie: ubiczowany, z cierniową koroną na głowie, zmęczony. Potrzebujesz nie tyle odwiedzin, ale konkretnej pomocy. I tylko jedna Weronika z własnej inicjatywy czyni coś tak drobnego, ale jakże ważnego dla kogoś w potrzebie.
Nas też stać na takie niepozorne, ale istotne gesty miłosierdzia, choćby zwykłe odwiedziny chorego.
Przykład:
Anna szykowała się na operację. W wyznaczonym dniu miała stawić się w godzinach przedpołudniowych w szpitalu. Rano poszła jeszcze do kościoła na Mszę św. A potem… odwiedziła starszą, schorowaną sąsiadkę.
Stacja VII – Pan Jezus upada pod krzyżem
– UMARŁYCH POGRZEBAĆ!
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. (Rdz 1, 27)
Trzykrotnie Ewangelie opowiadają o dokonanych przez Ciebie, Panie Jezu, wskrzeszeniach zmarłych. Przywróciłeś ich bliskim. Teraz leżąc w pyle drogi, sam może czujesz się na wpół umarły. Żołnierze krzyczą na Ciebie, inni popychają Cię, abyś jak najszybciej wstał i poszedł dalej, byś nie opóźniał egzekucji.
Umarłych pogrzebać! Z tym uczynkiem miłosierdzia nie mamy chyba większych problemów. Idziemy na pogrzeb kogoś z rodziny, sąsiada, znajomego. Bo tak trzeba, wypada, powinienem tam być. Ale czy pamiętam w tym momencie o miłosierdziu wobec tego zmarłego? I czy na samym pogrzebie można skończyć?
Przykład:
Coraz częściej na cmentarzach można zauważyć, opuszczone, zapomniane groby. Nie dlatego, że rodzina wymarła, że bliscy bardzo daleko. Chodzi o świeże mogiły. Na tabliczce umieszczonej na krzyżu nagrobnym imię i nazwisko zmarłego, data urodzin i śmierci. Od śmierci mija już miesiąc, a mogiła obłożona uschniętymi wieńcami i wiązankami kwiatów. Tylko te plastikowe zachowały swoją świeżość. Nikt nie posprzątał, nie uporządkował grobu. Czyżby z umarłym pogrzebano pamięć o nim?
Stacja VIII – Pan Jezus poucza płaczące niewiasty
– NIEUMIEJĘTNYCH POUCZAĆ!
Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. (Pwt 6, 4-5)
Stając przed kobietami płaczącymi na widok Twojego ogromnego cierpienia, prosisz, Panie Jezu, by nie wylewały łez nad Tobą, ale spojrzały na siebie i swoje dzieci. One bowiem widzą tylko Twoje zewnętrzne cierpienie, a nie dostrzegają jego przyczyn, jakimi są ludzkie grzechy.
Może i my sami współczujemy innym, płaczemy nad nimi, a nie dostrzegamy powodów ich trudnej sytuacji. Nasi bliźni mają nieraz ciężkie życie, godne płaczu, dlatego że nikt ich nie pouczył, nie zwrócił uwagi, nie podpowiedział, co dobre, a co złe. Czy umiem tak Jak Pan Jezus z miłością pouczać zwłaszcza swoich najbliższych: męża, żonę, dzieci? Czy przypadkiem nie za łatwo rezygnuję z pouczenia, bo na przykład dziecko się stawia? A może trzeba być wtedy wyjątkowo stanowczym, aby ktoś nie popełnił jeszcze większego błędu? Pouczajmy więc nieumiejętnych!
Przykład:
Paulina nagle zdała sobie sprawę, że jest w ciąży. Nawet za bardzo nie zna ojca tego dziecka. Najbliższe osoby radzą: Usuń to dziecko, pozbądź się problemu! Ale są i takie osoby, które mówią jasno: Nie wolno ci tak zrobić; to jest zabicie dziecka, człowieka. Przemyśl swoją decyzję, aby kiedyś nie żałować.
Stacja IX – Pan Jezus upada pod krzyżem
– WĄTPIĄCYM DOBRZE RADZIĆ!
Potem rzekł do swoich uczniów: «Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie». (Łk 12, 22-23)
Panie Jezu! To już Twój trzeci upadek. Pewnie wielu myślało, że nie dasz rady wstać. Ty jednak zbierasz ostatnie siły, aby donieść krzyż na miejsce. Nie zwątpiłeś, nie poddałeś się!
Może w wielu sytuacjach zakładam, że ja również nie dam rady, że mi się nie uda, że to nie dla mnie. Czy znam kogoś, kto może mi dobrze poradzić? Czy szukam dobrych, właściwych doradców? Nie takich za pieniądze, nie wróżkę, ale prawdziwego przyjaciela? Czy sam jestem gotowy dobrze poradzić tym, którzy mnie o to proszą? Czy w sytuacji powszechnego w Polsce narzekania, potrafię wskazać na coś pozytywnego, a nie włączać się w chór płaczek?
Przykład:
Pani Marianna to przeszło 80-letnia kobieta. Zdaje sobie sprawę, że jej ziemskie życie dobiega końca. Chce uporządkować swoje sprawy m.in. własnościowe. Boi się, że podział majątku między dzieci może doprowadzić do rodzinnych konfliktów. Szuka więc porady u osób, które ją odwiedzają. Te zaś radzą, aby zrobić odpowiednie zapisy i w ten sposób wszystko uregulować. W końcu spokojnie podejmuje ostateczną decyzję, a w jej sercu zaczyna panować pokój.
Stacja X – Pan Jezus z szat obnażony
– GRZESZĄCYCH UPOMINAĆ!
Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. (Mt 18, 15)
Panie Jezu! Zerwano z Ciebie odzienie. Po raz kolejny zadano Ci ogromny ból. Jednak od samego początku Twoje życie było naznaczone brakiem odzienia. Nagi przyszedłeś na ten świat, a teraz nagi odchodzisz.
A ja nie mogę się nasycić. Kupuję, wyrzucam, przebieram, grymaszę, zmieniam na coraz to nowszy model. By mieć więcej, oglądać lepiej, bawić się ciekawiej. Nawet nie potrafię się przyznać, że zabrnąłem za daleko.
Panie Jezu, poślij ludzi, którzy powiedzą mi, że zgrzeszyłem, zawiodłem i zraniłem. Niech upomną mnie, że zbłądziłem.
Przykład:
Dość często w wiadomościach pojawiają się informacje o zatrzymanych pijanych kierowcach. Przy tej okazji przypomina się nam, że jazda po pijanemu to przestępstwo, ostrzega się, że ktoś taki staje się potencjalnym zabójcą. Wykorzystujmy choćby taką, wydawać by się mogło, zwykłą informację, jako upomnienie, jako przypomnienie o tym, co złe, by więcej tego nie czynić.
Stacja XI – Pan Jezus przybity do krzyża
– KRZYWDY CIERPLIWIE ZNOSIĆ!
Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali! (Rz 12, 12)
Ręce, które uzdrawiały, błogosławiły, żołnierze w tym momencie przybijają do krzyża. Nogi, które przemierzały ziemię, unieruchamiają. Twoje ciało jest rozrywane. Nie mogę patrzeć, jak zadają Tobie taki ból. Każde uderzenie młota rozrywa me serce.
W pracy, w domu może sam jestem krzyżowany przez innych. „Krzyżują” mnie, bo się modlę, bo często chodzę na Mszę św., przystępuję do sakramentów. A to tylko jeden z wymiarów naszego życia, gdzie spotykają nas krzywdy. Jakże trudno to cierpliwie znosić i być wiernym Tobie, Panie Jezu.
Przykład:
Od początku ich małżeństwo się nie układało. Jednym z trudnych miejsc była kwestia praktykowania wiary. On nie widział sensu chodzenia do kościoła, wspólnej modlitwy, wychowywania dzieci w duchu wiary. Co więcej, prawie na każdym kroku wypominał, wyśmiewał żonę, gdy ona szła do kościoła czy klękała do modlitwy. Znosiła to wiele lat, a każdą przykrość ofiarowywała za swego męża.
Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu
– URAZY CHĘTNIE DAROWAĆ!
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. (Mt 6, 14)
Wykonało się! (J 19, 30) Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 46). Kto to mówi? Ten, któremu zadano tak straszliwe cierpienie. Ten, który wzywał: Uderzy cię ktoś w policzek? Nadstaw mu i drugi (Mt 5, 39). Jezus przyjmuje na siebie całe zło świata, aby je pokonać mocą miłości. Miłości największej, miłości szalonej, miłości aż do końca (J 13, 1).
Słowa Jezusa z krzyża są dla nas zachętą do przebaczenia bliźnim, do darowania uraz, jakiekolwiek by były. To także okazja, by samemu nie ranić innych myślą, mową, uczynkiem czy zaniedbaniem.
Przykład:
Skromna kobieta, matka ks. Jerzego Popiełuszki. Wiedziała, jak został zamordowany przez pracowników SB, widziała jego zmasakrowane ciało, a jednak potrafiła przebaczyć mordercom. Marianna Popiełuszko mówiła wtedy: Mordercy nie z synem, tylko z Bogiem walczyli. Przecież oni uderzyli nie w Popiełuszkę, ale w sutannę. Uderzyli w cały Kościół. Ale nikogo nie osądzam, śmierci niczyjej nie żądam. Pan Bóg sam kiedyś osądzi. Ile trzeba, tyle mordercy będą musieli odpokutować. Niech im Pan Jezus daruje. Najbardziej bym się cieszyła, żeby oni się nawrócili. Ja już im przebaczyłam.
Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża
– STRAPIONYCH POCIESZAĆ!
Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga.
(2 Kor 1, 3-4)
Maryja przyjmuje w ramiona martwe ciało jedynego Syna. Jej duszę przeszywa po raz kolejny miecz boleści. Pęka Jej serce. Czy ktoś może Ją pocieszyć?
Jak pocieszać bliźnich po stracie najbliższych czy też w innych okolicznościach? Czy w ogóle przychodzi mi to do głowy? Pójść z pomocą do koleżanki, sąsiadki, które niespodziewanie spotkało nieszczęście. Dodać otuchy, nadziei, pobyć z nią. Być takim aniołem pocieszenia.
Przykład:
Stefania trafiła do hospicjum. Była samotna. Od wielu lat wdowa, dzieci daleko. Sama w domu nie dawała już sobie rady. Każdy kolejny dzień odbierał resztki sił i przytłaczał czarnymi myślami o tym, jak to będzie dalej. W hospicjum znalazła się nagle, nawet nie było czasu, aby kogoś specjalnie powiadomić. Ale informacja rozeszła się szybko. Znajomi już następnego dnia byli u niej. Wystarczyła nieraz chwilowa wizyta, krótka rozmowa, wspólna modlitwa, by poczuła się lepiej. Jej strapienia odchodziły wtedy na bok, już tak nie ciążyły na sercu.
Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu
– MODLIĆ SIĘ ZA ŻYWYCH I UMARŁYCH!
O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!
(Flp 4, 6)
Jezusa złożono w grobie. Postawiono straże. Niektórzy byli zadowoleni, bo dopięli swego. Inni może poczuli zawód, gdyż spodziewali się, że właśnie Jezus wybawi Izraela (por. Łk 24, 21). A Pan Jezus rzeczywiście dokonał odkupienia ludzkości, tylko po bożemu. W ten sposób dał każdemu z nas nadzieję na najtrudniejsze momenty życia.
Czy mojemu życiu towarzyszy modlitwa także wtedy, gdy nie wszystko jest zgodne z moimi pragnieniami? Czy doświadczyłem, że ufna modlitwa ma wielką moc? Otaczajmy nią zarówno żywych, jak i zmarłych, a w tym Roku Miłosierdzia, starajmy się również zyskiwać odpusty i ofiarować je za naszych zmarłych.
Przykład:
Weronika zbliżała się do osiemnastki. Rodzice myśleli już o zorganizowaniu imprezy z tej okazji. Zamówili lokal, sprosili gości. Ale przede wszystkim pamiętali o Mszy św. w intencji swojej córki, by wejściu w dorosłość towarzyszyła modlitwa jej najbliższych.
Inna rodzina: Było w niej kilkoro rodzeństwa. Rodzice już odeszli do wieczności. Ale dzieci nie zapomniały o nich. Co roku każde z nich zamawiało Mszę św. za zmarłych rodziców. Potem odbywało się zwykle rodzinne spotkanie. W ten sposób wyrażała się ich modlitwa za zmarłych.
Modlitwa końcowa:
Modlitwa św. siostry Faustyny o łaskę pełnienia miłosierdzia względem bliźnich:
Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.
Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne…
Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny…
Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny…
Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków…
Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne…
Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój.
O Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz.
(Dz. 163).
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Elbląg
o. Zbigniew Bruzi CSsR