Niedziela, 15 grudnia 2013 roku, III tydzień Adwentu, Rok A, II
Pewien człowiek potrafił cierpliwie stawiać czoła nawet największym trudnościom i problemom życia, nie okazując przy tym niezadowolenia i goryczy. Jeden z jego bliskich przyjaciół poprosił go kiedyś, by zdradził mu tajemnicę swego nieustannego zadowolenia i radości.
– Z łatwością mogę cię nauczyć tej sztuki – odparł stary człowiek.
– Chodzi o to, by czynić właściwy pożytek z oczu. – Przyjaciel na początku nie zrozumiał tej odpowiedzi. Stary człowiek wyjaśnił mu dalej.
– Niezależnie od sytuacji, w której się znajduję, najpierw spoglądam w niebo i przypomina sobie, że moim głównym celem jest się tam dostać. Później spoglądam na ziemię i przypominam sobie, jak niewiele miejsca zajmę po śmierci. Następnie rozglądam się wkoło i widzę wielkie rzesze ludzi, którzy pod każdym względem są mniej szczęśliwi niż ja. W ten sposób uczę się, gdzie jest źródło prawdziwego szczęścia, gdzie powinny mieć kres wszystkie nasze troski i jak niewiele mam powodów do niezadowolenia.
Drodzy bracia i siostry! Dzisiejsza III niedziela Adwentu zwana – „Gaudete – Radujcie się”, jest wyjątkowa w czasie Adwentu – ze względu na swą radosną tematykę i nastój jaki wprowadza do liturgii. Zwłaszcza Słowo Boże przed chwilą odczytane zachęca każdego z nas do radości oraz pragnie nam wyjaśnić, na czym powinna ona naprawdę polegać w życiu chrześcijanina. Słowo Boże uczy nas jak ów mędrzec z opowiedzianej historii, gdzie jest źródło prawdziwego szczęścia i gdzie powinny mieć kres wszystkie nasze troski.
„Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie”. Między innymi tymi słowami prorok Izajasz zaprasza dziś do radości każdego z nas. Nas, którzy nierzadko przez życiowe przeciwności, upadki w grzech oraz zniechęcenia w wierze, w modlitwie czy relacjach międzyludzkich jesteśmy podobni do wysuszonej, spieczonej słońcem pustynnej ziemi. Izajasz zachęca do radości, ponieważ bliski jest czas przyjścia Mesjasza, który nadchodzi, aby zbawić każdego z nas. Blisko jest zarówno Uroczystość Bożego Narodzenia, którą będziemy świętować już za kilka dni, jako pamiątkę narodzin Jezusa, jak również coraz bliższy jest dzień powtórnego przyjścia Chrystusa, który zakończy czas naszego życiowego adwentu – utęsknionego oczekiwania na spotkanie z Tym, który jest źródłem najgłębszej radości.
Myli się ten, kto sądziłby, że Izajaszowi chodzi o to, by każdy z nas chodził od dziś uśmiechnięty od ucha do ucha, bez względu na to co dzieje się w jego życiu. Prorokowi chodzi o coś głębszego. Mianowicie o to, że prawdziwą radość w naszym życiu możemy czerpać z zażyłej przyjaźni z Bogiem i układania swego życia zgodnie z Bożymi Przykazaniami. Tylko Bóg może przemienić nasze serca oraz dusze „suche jak step” z powodu dotknięcia grzechem i sprawić, że życie każdego z nas rozkwitnie jak majowa łąka, tętniąca życiem i radością.
Jeden z polarników opowiadał kiedyś, jak bardzo wzruszył go widok małegofiołka, kwitnącego u podnóża wysokiej góry. Po wielu tygodniach błądzenia po śnieżnych pustyniach, ta mała roślinka wydała mu się zwiastunem raju. Bliskość nadchodzących Świąt, też jest zwiastunem wielkiej radości, jaka może gościć w naszych sercach każdego dnia, zawsze wtedy, gdy pozwolimy Jezusowi rodzić się nie w ubogiej stajni, ale w naszych sercach pełnych miłości względem Niego. Św. Matka Teresa z Kalkuty napisała kiedyś piękne słowa:
„Zawsze ilekroć się uśmiechasz do swojego brata i wyciągasz do niego rękę, zawsze wtedy jest Boże Narodzenie. Zawsze ilekroć milkniesz by innych wysłuchać, zawsze kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, zawsze kiedy dajesz odrobinę nadziei załamanym, zawsze kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie – zawsze wtedy jest Boże Narodzenie!”.
Św. Jakub Apostoł zaprasza nas w drugim czytaniu do pielęgnowania w codziennym życiu cnoty cierpliwości. Jak bardzo jest nam ona potrzebna, gdy nieraz łatwo zniechęcamy się w czynieniu dobra, kiedy nasze dobre intencje inni raz po raz źle odczytują i interpretują po swojemu, kiedy trudno jest nam znaleźć radość w modlitwie (choć staramy się wytrwale modlić), zniechęcamy się może czasem do regularnej spowiedzi, bo wciąż przytrafiają się nam te same grzechy, zniechęcają się mąż i żona, kiedy trudno jest im się porozumieć w kluczowych sprawach małżeńskich i rodzinnych. „Trwajcie w cierpliwości, bracia, aż do przyjścia Pana” – pisze Apostoł. Porównuje też chrześcijańską cnotę cierpliwości do rolnika, który po zasianiu ziarna, wytrwale oczekuje aż wyda ono plon. Aby tak się stało potrzeba współpracy człowieka z Bogiem. Człowiek przygotowuje glebę, sieje ziarno, ale to Bóg daje ożywczy deszcz, promienie słońca i wzrost nasienia.
Pięknie ujął to św. Ignacy Loyola: „Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, działaj zaś tak jakby wszystko zależało od ciebie”.
Powierzanie się Bogu na modlitwie z ufnością, że On pomoże nam działać właściwie w naszym życiu i dokonywać dobrych wyborów – to wbrew pozorom nie łatwa, ale z pewnością skuteczna podpowiedź na praktykowanie cierpliwości w naszym życiu.
Dzisiejsza Ewangelia wprawdzie nie mówi wprost o radości, ale Jezus odpowiadając na pytanie Jana Chrzciciela o to, czy jest On faktycznie tym, któryma przyjść, czy jest Mesjaszem, wskazał na znaki zbieżne z tymi, o których mówił prorok Izajasz: „…niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”, po tych słowach dodaje także: „A błogosławiony (czyli prawdziwie szczęśliwy!) jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. Ten sam Jezus, który dokonywał tych wielkich cudów dwa tysiące lat temu, pragnie dokonywać wielkich rzeczy także w twoim życiu, każdego dnia, ilekroć bez zwątpienia w Jego moc, pozwolisz Mu rodzić się w Twoim sercu. Niech te ostatnie dni adwentu wzmogą w nas pragnienie dobrego przygotowania naszego wnętrza na przyjście Zbawiciela. Otwórzmy więc drzwi naszych serc na Jezusa, którego pełni mocy i łaski możemy doświadczyć już teraz, uczestnicząc w cudzie tej Eucharystii. Pozwólmy Mu przemieniać nasze życie w prawdziwie szczęśliwe – bo oparte na dobrej i radosnej nowinie Ewangelii. Amen.
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie studia podyplomowe w zakresie duchowości katolickiej na KUL-u oraz student Tirocinium
Pastoralnego Prowincji Redemptorystów (wewnętrzne studium przygotowujące do prowadzenia Rekolekcji i Misji) – Lublin
o. Łukasz Listopad CSsR