Niedziela, 23 stycznia 2014 roku, II tydzień zwykły, Rok A, II
Uczeń Jezusa – miłujący nieprzyjaciół
Kiedy zapytano ją, co zrobiłaby gdyby spotkała swoich prześladowców, powiedziała:
Uklękłabym, aby ucałować ich ręce, gdyż gdyby to się nie stało, nie byłabym dzisiaj chrześcijanką, zakonnicą.
Kiedy miała 7 lat arabscy handlarze porwali ją z rodzinnego domu i sprzedali do niewoli. Mała Sudanka doznała takiego szoku, że zapomniała własnego imienia. Porywacze nazwali ją Bakhita – co po arabsku znaczy szczęściara. Dla kilkunastoletniej niewolnicy to słowo musiało brzmieć jak okrutne szyderstwo. Wiele razy sprzedawano ją i odsprzedawano. Właściciele chłostali ją za najmniejsze przewinienia. Okrutną pamiątką z czasów niewoli pozostał tatuaż. Wycinano go brzytwą na ciele niewolnic, a świeże rany zasypywano solą. Ofiary mdlały z bólu. W końcu została zakupiona przez włoskiego konsula, który zabrał ją do Włoch. Mając 21 lat przyjęła chrzest i imię Józefina. Później przez ponad 50 lat życia zakonnego była wierną, pełną miłości i troski służebnicą. Była kucharką, szwaczką, praczką czy furtianką. Wielokrotnie wystawiana na próbę, wyszydzana z powodu swojego pochodzenia okazała się pełną wiary chrześcijanką.
Zapytano ją: czy nie czujesz żalu do tych, którzy zadali ci tyle cierpień? Uśmiechając się odpowiedziała:
Modlę się dużo za nich, aby Pan, tak dobry i hojny dla mnie, był także dobrym dla nich, aż do nawrócenia i zbawienia ich.
Uczeń Jezusa to ten, który naśladuje Ojca miłując nieprzyjaciół. Jak św. Józefina Bakhita. Dla nas współczesnych dzisiejsza ewangelia wydaje się obarczać nas nakazem niemożliwym do wypełnienia. Taki wniosek jawi się nam, jako logiczny albo przynajmniej poprawny. Dlaczego? Ponieważ nasuwa się nam na skutek obserwacji tego co dzieje się wokół nas a czasami nawet w nas. A jednak takiej miłości wymaga od nas Bóg. I tylko za taką nagradza.
Takiej miłości mamy uczyć się od Jezusa. Słowa z dzisiejszej ewangelii wypełnił w swoim życiu najdoskonalszy sposób. On nadstawił drugi policzek, oddał nie tylko szatę ale również płaszcz. Pozwolił „zmusić się” do pójścia drogą krzyżową. Na krzyżu z miłością modlił się za nieprzyjaciół i oddał swoje życie za każdego człowieka. Jezus jest pierwszym naśladowcą miłości Ojca. Takim samym naśladowcą Boga może być każdy z nas. Miłować w prostych gestach przebaczenia.
Prośmy Jezusa przychodzącego w Eucharystii, który, kieruje do nas swoje Słowo jakże dzisiaj wymagające i karmi nas swoim Ciałem o serce pełne miłości. Niech przemienia nas moc Ducha Świętego i uzdalnia do postępowania jak Bóg.
Czyńmy dobrze tym, którzy nas nienawidzą i módlmy sie za tych, którzy nam źle czynią.
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie studia doktoranckie na Instytucie Liturgiki i Homiletyki na KUL-u oraz Prefekt Tirocinium
Pastoralnego Prowincji Redemptorystów (wewnętrzne studium przygotowujące do prowadzenia Rekolekcji i Misji) – Lublin
o. Andrzej Makowski CSsR