Czwartek, 06 marca 2014 roku, VIII tydzień zwykły, rok A, II
W dzisiejszym naszym spotkaniu z Jezusem na drodze Jego samo objawienia światu, na progu Wielkiego Postu, dominują słowa o krzyżu i zapowiedź zmartwychwstania. Jedna rzeczywistość jest nierozdzielnie złączona z drugą: nie ma krzyża, który nie kończyłby się zmartwychwstaniem i nie ma zmartwychwstania bez krzyża. Niektórzy, chcąc uczynić nasze życie szczęśliwym, zdają się nam proponować rozwiązania proste, łatwe i przyjemne. Chrystus tymczasem jest realistą – trzeba wziąć krzyż. Krzyża ominąć się nie da. On prędzej, czy później stanie przed nami w różnej postaci. Na nic zda się uciekanie przed nim („kto chce zachować życie, traci je”). Najwłaściwszą drogą jest droga akceptacji tego co trudne, a co jest konkretną formą naszego osobistego krzyża. To nie jest skazanie nas na cierpiętnictwo. To tylko droga ku szczęściu! Tę drogę wytyczył nam sam Syn Boży, który świadomie przyjął doświadczenie przeciwności, znajdujących kulminację w cierpieniu fizycznym i duchowym na krzyżu, czyniąc z nich „tworzywo” dzieła Odkupienia i sakrament nieodwołalnej miłości Boga. Moje zjednoczenie z Jezusem, wyrażające się w braniu codziennego krzyża, jest sposobem czynienia życia owocnym. Pozwala nie zmarnować żadnej z tych chwil, które po ludzku uważalibyśmy za stracone, takich jak nasze zniechęcenia, klęski, niepowodzenia, upadki – one też są hipostazą krzyża i przez to narzędziem zbawienia. Zapowiedź zmartwychwstania, o którym Jezus mówi z taką samą pewnością jak o czekających Go cierpieniach, osadza wszystkie nasze doświadczenia we właściwej perspektywie: wszystko ma sens, bo wszystko ostatecznie prowadzi do zmartwychwstania. Trzeba najpierw stracić, by odzyskać. Ta ekonomia, odmienna od ludzkich kalkulacji szukających zysku za wszelką cenę, jest mądrością, którą chce nam dziś przekazać Jezus.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Piotr Andrukiewicz CSsR