Wtorek, 01 kwietnia 2014 roku, IV tydzień Wielkiego Postu, Rok A, II
Siedział przy sadzawce czekając na poruszenie wody, przekonany, że woda sama w siebie posiada moc uzdrawiania. Czekał na tę chwilę 38 lat. Aż przyszedł ten, który jest prawdziwym lekarzem i który nadał wodzie moc uzdrawiania.
Pełne zdrowie duszy i ciała może przywrócić tylko On, Syn Boży, bo tylko On ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów. Jezus stawia choremu dziwne pytanie: „Czy chcesz być zdrowy?”.
Przecież to oczywiste: człowiek chory pragnie zdrowia. A jednak Jezus oczekuje jasnego sprecyzowania – czego pragniesz? Odpowiedź na to pytanie pozwala proszącemu uświadomić sobie jego brak, potrzebę, zależność. Człowiek, który nie odczuwa braku, jest samowystarczalny, syty, nie jest w stanie przyjąć daru. Odpowiedź chorego jest jeszcze bardziej zaskakująca: „Panie, nie mam człowieka”. Przywrócenie zdrowia było dla niego czymś oczywistym, ale wiedział, że możliwe to jest tylko pod warunkiem, że znajdzie się ktoś, kto pomoże mu wejść do wody. Dlatego jako na pierwszą potrzebę wskazuje na człowieka. Zdaje sobie sprawę, że bez jego pomocy wszystko na nic. I oto otrzymuje znacznie więcej niż może sobie wyobrazić: w Jezusie znajduje zarówno człowieka, jak uzdrowienie fizyczne i przebaczenie grzechów.
Było to naprawdę niezwykłe i nie podlegało dyskusji: oto chory człowiek chodzi samodzielnie. Ale zawsze można znaleźć „dziurę w całym”, przypisać złe intencje, zakwestionować okoliczności – wprawdzie uzdrowił, ale zrobił to nie wtedy kiedy trzeba, uzdrowil przecież w szabat, a nie wolno według Prawa.
Cóż za przewrotność człowieka, który widząc znaki zawsze znajdzie powód, by nie uznać ich czytelnego przesłania.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Piotr Andrukiewicz CSsR