Niedziela, 28 września 2014 roku, XXVI tydzień zwykły, Rok A, II
Słyszeliśmy dziś w pierwszym czytaniu z Księgi Ezechiela bardzo ważne słowa, które Bóg przez tego proroka kierował do Izraelitów, ale także kieruje je dziś do nas, ponieważ Boże Słowo nigdy nie traci nic na swojej wartości i znaczeniu.
Bóg mówi dziś do każdego i każdej z nas:
„Wy mówicie: «sposób postępowania Pana nie jest słuszny». Słuchaj jednakże, domu Izraela: czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?”.
Bardzo często możemy spotkać się z wypowiedziami ludzi, którzy mówią, że Bóg jest chyba jakimś „Tyranem”, któremu sprawia radość patrzenie na ludzkie cierpienie. Mówią, że Bóg jest niesprawiedliwy, bo człowiek, który jest pobożny, który się modli i chodzi do Kościoła umiera w cierpieniu, a grzesznik chodzi sobie spokojnie po ziemi i nic złego go nie spotyka. Jak często słyszymy „umarł taki dobry człowiek, a czemu nie ten pijak i łajdak…”.
Bóg przez proroka Ezechiela chce nam pokazać, że On czeka na każdego grzesznika, aby się nawrócił, aby odstąpił od swoich grzechów i miał życie wieczne.
My nie możemy oceniać działania Pana Boga, i nigdy w tym ziemski życiu nie będziemy w stanie zrozumieć Bożej logiki.
Warto zatrzymać się nad dzisiejszym pytaniem, które Bóg do nas kieruje: czy Moje postępowanie jest niesłuszne czy może wasze postępowanie jest przewrotne?
Oceniając drugiego człowieka, zawsze musimy pamiętać o naszych słabościach, o naszych grzechach. I nie możemy zabraniać drugiemu człowiekowi powrotu do Boga. Często zamiast się cieszyć z tego, że brat albo siostra zmienia swoje grzeszne życie, mówimy: „Tak! Najpierw grzeszył, a teraz do kościoła przychodzi, jak mu nie wstyd.” A przecież każdy z nas jest grzesznikiem i każdemu z nas Bóg przebacza grzechy ilekroć przystępujemy do spowiedzi. Dlaczego więc zamykać drugiemu człowiekowi drogę do nawrócenia?
Nie możemy oceniać ani działania Boga, ani życia drugiego człowieka.
Pan Bóg widzi więcej, lepiej, bo patrzy na wszystkich ludzi, a my patrzymy na świat przeważnie tylko z perspektywy naszego życia i próbujemy dostosować Boga do naszego życia. I w końcu wychodzi na to, że to Bóg ma służyć nam, a nie my Bogu. Chcielibyśmy, aby Bóg spełniał wszystkie nasze zachcianki, a grzeszników od razu wtrącił do otchłani. Natomiast Bóg nieustannie czeka, aby człowiek żyjący w grzechu odwrócił się od swych nieprawości.
Czytałem kiedyś opowiadanie o turyście, który trafił do pewnej wioski. Był bardzo zaskoczony, jak zobaczył, że na każdej stodole była tarcza, a w niej strzała trafiona w samą dziesiątkę. Pomyślał, że w wiosce mieszka jakiś wyśmienity łucznik, może jakiś mistrz? Idąc w głąb wioski, widział coraz więcej takich tarcz. W końcu spotkał jednego z mieszkańców i zadał mu pytanie: „Kto wystrzelił te wszystkie strzały? Macie w wiosce jakiegoś czempiona w łucznictwie?” A mieszkaniec spokojnie odpowiedział: „Te wszystkie strzały wystrzelił Jaśko, dzieciak od sąsiadów.” Turysta mówi dalej: „Więc Jaśko ma wspaniałe oko, powinien trenować łucznictwo!” A mieszkaniec: „Widzi pan, bo to nie jest do końca tak, jak pan myśli – on najpierw strzela z łuku, a potem rysuje tarczę.”
W naszym życiu często jest podobnie jak w tej historii. Najpierw ułożymy sobie życie – często jest ono dalekie od wartości chrześcijańskich, od przykazań – i do tego wszystkiego chcemy dopasować Pana Boga z Jego nauką, Ewangelią, wybierając jedno przykazanie, a drugie odrzucając. A potem, kiedy spotykają nas jakieś niepowodzenia, mamy pretensje, że Bóg jest niesprawiedliwy. Czy jest tak na pewno? Czy może nasze życie jest niesprawiedliwe, nasze postępowanie jest przewrotne?
Nigdy nie oceniajmy drugiego człowieka, nie oceniajmy działania Pana Boga, tylko pamiętajmy, że my także popełniamy grzechy, bo jesteśmy grzeszni i każdy z nas nieustannie potrzebuje nawrócenia. A Bóg pragnie, aby każdy grzesznik odwrócił się od swoich grzechów i miał życie, życie wieczne.
Jeden ze świętych, powiedział, że w niebie zaskoczą nas trzy rzeczy.
Pierwsza, że w niebie są ci, których byśmy się tam nigdy nie spodziewali, których na ziemi już potępiliśmy.
Druga, że w niebie nie ma tych, których za życia tam wysyłaliśmy.
I trzecia, że my sami się w nim znaleźliśmy.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów pracujący w Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia w Pietropawłowsku – Kazachstan
o. Tomasz Jakubczak CSsR