Słowo Redemptor

Świętej Bożej Rodzicielki Maryi – uroczystość

 

 

 

Czwartek, 1 stycznia 2015 roku, Oktawa Narodzenia Pańskiego, Rok B, I

 

 

 

 

Nasze obietnice...

Składamy różne obietnice w swoim życiu. Poczynając od tych najbardziej uroczystych, gdy dwoje ludzi staje przed ołtarzem i obiecuje „miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że się nie opuszczą aż do śmierci” lub gdy kapłani w chwili swoich święceń przyrzekają, że będą wiernie wypełniać obowiązki swego powołania, sprawować sakramenty, głosić Słowo Boże oraz modlić się codziennie za Lud Boży. Są także i mniejsze – gdy dzieci przyrzekają swoim rodzicom poprawę lub gdy po spowiedzi obiecujemy sobie różne rzeczy. Są i tacy, którzy na początku nowego roku czynią dodatkowe postanowienia. W życiu społecznym także składa się różne obietnice – przed każdymi wyborami jesteśmy nimi wręcz zalewani.

I trzeba także powiedzieć, że różnie z dotrzymywaniem tych obietnic jest. Im większe fanfary przy ich składaniu, tym większy oczywiście ból dla rodziny i wspólnoty Kościoła, gdy są łamane.

Boże Narodzenie – czas spełnienia Bożych obietnic

Boże Narodzenie, którego ośmiodniowy obchód w liturgii dziś kończymy – w Uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi – jest czasem spełnienia się Bożych obietnic. Przez cały adwent słuchaliśmy zapowiedzi proroków – szczególnie często proroka Izajasza – że przyjdzie obiecany Wybawiciel, czyli Mesjasz: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” lub „Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nzawie go imieniem Emmanuel”, (tzn. „Bóg z nami”). W tych dniach widzieliśmy, jak one się spełniły – przyszła prawdziwa światłość, która rozprasza ciemności. Oto Panna porodziła Syna i anioł pasterzom zwiastował, że oto w mieście Dawida jest nowonarodzony Mesjasz, Bóg, który jest z nami. Wraz z narodzinami Jezusa – prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka – spełniły się wszystkie Boże obietnice. Został zburzony wszelki mur między Bogiem a człowiekiem, który został postawiony wskutek grzechu. Przyszło obiecane zbawienie.

 

Maryja – świadkiem spełnienia obietnic Boga

Matka Boża jest świadkiem spełniania się tych Bożych obietnic. To w jej łonie „Słowo stało się Ciałem” i stała się Matką Syna Bożego – inaczej mówimy Bożą Rodzicielką. To o niej przecież mówił prorok Izajasza, to Ona słucha anioła i choć może ma jeszcze pytania o to jak te oboetnice zrealizują się w praktyce (wszak nie ma męża), to ufnym sercem przyjmuje Słowo Boga i z Ducha Świętego począł się w jej łonie obiecany Mesjasz. Bóg zbliżając się do Maryi pokazuje, że nie ma żadnej przeszkody dla Niego, by człowieka kochać, uświęcać oraz że skoro obiecał jeszcze w raju grzesznemu człowiekowi zbawienie, to na pewno tego dokona.

 

Być może spełniają się one w życiu Maryi, ale w moim?

Słuchamy tych słów, patrzymy na żłóbek Jezusa i stojących obok niego Maryję i Józefa. Może pojawić się pytanie, wątpliwość: to wszystko dobrze, zgadzam się, to są prawdy naszej wiary, ale gdzie w moim życiu spełniają się Boże obietnice? Tylu ludzi prosi o pokój, Bóg sam zresztą obiecuje swój pokój, a wokoło wojny i gwałty. Ktoś inny znowu prosił o zdrowie dla ciężko chorej osoby, a ta wcale nie wyzdrowiała i jest dalej chora lub nawet zmarła. Jeszcze inna pani prosiła o ocalenie małżeństwa swojej córki, ale nie udało się – skończyło się rozwodem, jeszcze większym bólem małżonów i oczywiście ich dzieci zupełnie nie rozumiejących dlaczego ich świat się zawalił. Czy więc Bóg naprawdę spełnia swoje obietnice? Słyszałem tyle w Słowie Bożym o szczęściu, radości, ufnym patrzeniu w przyszłość, a wcale tego nie doświadczam – jest odwrotnie: czuję, że wiele rzeczy w życiu nie wyszło, niepokoję się o jutro, brak w mym sercu radości z życia.

 

Bóg nie obiecał cudów, ale zbawienie – takiego Boga poznała Maryja

Tak, rzeczywiście wiele jest bólu na świecie, nieszczęść i wielu ludzi krzyczy o sprawiedliwość i pokój – choćby i ci wspomniani w dzisiejszym Orędziu Ojca Świętego Franciszka na Dzień Pokoju – ludzie (przed wszystkim kobiety i dzieci) zniewoleni współczesnymi formami niewolnictwa, którymi wciąż się handluje jak przedmiotami. Spójrz jednak, jak Maryja przyjęła przychodzącego Boga. Jako cudotwórcę, który w jednej chwili wszystko wyjaśnił i uczynił jej życie łatwiejszym? Jako „apteczkę pierwszej pomocy”, który zamienił życie otaczających ją ubogich w dobrobyt? Stało się inaczej – Bóg przyszedł do ubogiej Maryi i sam stał się ubogim – narodził się w stajni zwierzęcej, chciano go zamordować, poddał sie wszystkim rygorom prawa żydowskiego (został obrzezany ósmego dnia po narodzeniu) prawom otaczającego go świata. Boża Rodzicielka Maryja przyjęła Boga jako Zbawiciela – „Oto ja Służebnica Pańska, Służebnica Zbawcy, niech mi się stanie według Twojego, a nie mojego słowa”. Narodzenie Jezusa Chrystusa to narodziny Boga Zbawiciela, a nie cudotwórcy. Mesjaszowi zależy najpierw i przede wszystkim na Twoim zbawieniu – przychodzi, by „głosić Dobrą Nowinę ubogim i obowoływać rok łaski od Pana”. Cuda u Jezusa zawsze są na drugim miejscu i służą wierze w prawdziwego Syna Bożego.

 

Pozwalam Bogu, by spełniły się jego obietnice w moim życiu, gdy tak jak Maryja Go przyjmuję Go w swoim życiu

Być może nie doświadczam spełnienia Bożych obietnic, tak jak Matka  Najświętsza, bo widzę innego niż ona Boga? Może przechowuję w sercu i umyśle jedynie swoje, wymyślone na własny użytek „niby Boże” obietnice? A Bóg przychodzi i pragnie wypełnić te Jego, które złożył jako Bóg Zbawiciel...

 

Myślimy dziś o naszych obietnicach i postanowieniach. Oto zbliża się do nas Bóg Zbawiciel i zaprasza do ufności Jego Słowu. Chce, abyś porzucił fałszywe wyobrażenie o Nim i zostawiła wszelkie lęki, że będzie wymagał od Ciebie zbyt wiele lub wcale nie zainteresuje się tym, na czym Tobie zależy. To Nowonarodzone Dziecię, przychodzi by zbawić świat i Ciebie także. Słyszy wszelkie wołanie o pomoc, uleczenie z choroby, pragnienia szczęścia i spełnienia w życiu; widzi nędzę ludzką – samo jej doświadcza. Chce nas jednak najpierw zbawić, dać życie wieczne, a potem pokazać jak Syn Boży posługuje się swoimi uczniami, by czynić świat na powrót rajem.

 

Maryja, Święta Boża Rodziecielka, bierze nas za rękę i pokazuje swe Dziecię – Boga Zbawcę. W takiego Boga uwierzyła i takiego Boga porodziła. I choć my nie zawsze jesteśmy wierni swym obietnicom i przyrzeczeniom, to Ona nas nie odrzuca, ale pokazuje, że możemy znaleźć światło i siłę do ich spełnienia złożywszy je wpierw w dłoniach Boga, a prawdziwy pokój i radość bierze się z zaufania Zbawicielowi.

 

 

 

 

 

 

 Tirocinium Pastoralne Prowincji Warszawskiej Redemptorystów (wewnętrzne studium Zgromadzenia
przygotowujące do prowadzenia Rekolekcji Parafialnych i Misji Ludowych
) – Lublin

o. Mariusz Mazurkiewicz CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy