Poniedziałek, 02 lutego 2015 roku, IV tydzień zwykły, Rok B, I
By właściwie zrozumieć sens przeżywanego przez nas święta, musimy odwołać się do starotestamentalnej tradycji i przepisów prawa, jakie spełniają Maryja i Józef. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii św. Łukasz połączył w jedno dwa wydarzenia związane z wypełnianiem przepisów prawa mojżeszowego. Chodziło o dwa przepisy, których wypełnienie wiązało się z dwukrotnym przybyciem do świątyni. Pierwszy z nich dotyczył wykupu pierworodnych w trzydziestym pierwszym dniu od urodzenia, a drugi – obrzędu oczyszczenia matek – w czterdziestym dniu. Gdy chodzi o obrzęd oczyszczenia, Księga Kapłańska zawierała następujący przepis: „Kiedy zaś skończą się dni jej oczyszczenia po urodzeniu syna lub córki, przyniesie kapłanowi, przed wejście do Namiotu Spotkania, jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Kapłan złoży to w ofierze przed Panem, aby za nią dokonać przebłagania. W ten sposób będzie ona oczyszczona od upływu krwi. To jest prawo dotyczące tej, która urodziła syna lub córkę. Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią, i będzie oczyszczona” (Kpł 12, 6-8). Ewangelista zanotował, że Rodzice Jezusa mieli złożyć parę synogarlic lub dwa gołębie, a więc ofiarę ubogich. Potwierdza to, że nie należeli do zbyt zamożnych.
Drugi przepis, tzw. „wykup pierworodnych”, odbywał się wcześniej w świątyni, a ściślej w Bramie Nikanora (czyli „Pięknej”), która prowadziła z dziedzińca niewiast na dziedziniec kapłanów. Na pamiątkę ocalenia pierworodnych dzieci żydowskich w Egipcie, każde pierworodne dziecko należało z natury do Pana i było przeznaczone do służby w świątyni. Jeśli nie należało do pokolenia Lewiego, trzeba było je „wykupić”, składając ofiarę pieniężną. Sama ceremonia była krótka, lecz bardzo wymowna. Ojciec kładł syna na tacy i podawał go kapłanowi. Ten zadawał ojcu retoryczne pytanie: czy pragniesz zostawić swojego syna na służbę w świątyni czy też chcesz go wykupić? W przypadku pierworodnych nie pochodzących z pokolenia Lewiego ceremonia przewidywała odpowiedź ojca: „Chcę go wykupić”. Na te słowa kapłan powtarzał trzykrotnie: „Twój syn został wykupiony”. Przy tej okazji należało złożyć ofiarę pięciu syklów srebra. O tej ofierze Ewangelista nie wspomina. Jezus nie należał też do pokolenia Lewiego. W Jego więc przypadku nie dokonano wykupu, lecz ofiarowania. Czytaliśmy, że „Rodzice przynieśli Dziecię, aby je przedstawić Panu”. Jezus nie został przyniesiony do świątyni w celu wykupienia Go od służby świątynnej, ale po to, by został poświęcony, konsekrowany na służbę Panu. Odtąd całe Jego życie będzie naznaczone wymiarem ofiarnym.
Także nasze życie zostało złożone w ofierze Panu Bogu. Miało to miejsce w czasie chrztu św. W sakramencie chrztu otrzymaliśmy od Boga dar, dzięki któremu posiadamy nadprzyrodzoną zdolność składania siebie w ofierze i przeżywania swego życia w łączności z ofiarą Jezusa Chrystusa. Przyjąć postawę ofiarowania to przekazać Bogu prawo do rozporządzania swoją osobą, to złożyć Mu w darze to, co najdroższe – naszą wolność. Złożyć Bogu dar z siebie to zgodzić się na to, by On – tylko On – dysponował naszym życiem. To znaczy powiedzieć Bogu: uczyń ze mną, co chcesz. To rezygnacja z życia według własnego uznania, według własnego „ja”. Taka postawa po prostu utożsamia się z autentyczną miłością Boga, bo miłość jest darem, jest oddaniem siebie. Jednak nie można kochać Boga, nie kochając człowieka. Taka miłość byłaby kłamstwem. Właśnie dlatego ofiarowanie siebie Bogu ostatecznie oznacza ofiarowanie siebie braciom.
Bardzo wyraźnie tę ideę wyrażają śluby zakonne. Prawie od początku istnieli w Kościele ludzie, którzy pragnęli naśladować Jezusa w Jego postawie ofiarowania, poświęcając mu swoje życie poprzez śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Nazywamy ich osobami konsekrowanymi. Święty Jan Paweł II ustanowił właśnie 2 lutego Dniem Życia Konsekrowanego. Przyniesione dziś przez nas do kościoła gromnice są znakomitym symbolem konsekracji. Osoby Bogu poświęcone mają być światłem, które innym wskazuje drogę do Jezusa i mają – jak ta świeca – spalać się w ogniu miłości i poświęcenia dla innych.
Symeon i Anna, ludzie, którzy nieomylnie rozpoznają w znaku dzieciątka Zbawiciela świata, to także osoby w jakiś sposób Bogu poświęcone – „pobożne”, „nie rozstające się ze świątynią”, „służące Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą”. To jakby prototypy ludzi oddanych Bogu przez konsekrację, którzy odznaczają się niezwykłą wrażliwością serca, która pozwala im rozpoznać Chrystusa w tym właśnie, a nie innym dzieciątku. Osoby konsekrowane powinny posiadać tego samego ducha, który pomoże im odnaleźć Chrystusa zwłaszcza w ubogich i cierpiących. To jest istotny element ich powołania.
W całym świecie żyje obecnie ok. 950 tys. osób konsekrowanych, w tym w Polsce 35 tys., czyli tylko jedna na tysiąc osób. Wszystkie te osoby oddają całych siebie na służbę Bogu i ludziom poprzez naśladowanie Jezusa na drodze rad ewangelicznych. Bez ich świadectwa i poświęcenia trudno sobie wyobrazić życie Kościoła. Otoczmy dziś naszymi modlitwami wszystkich zakonników i zakonnice, aby jak najlepiej zdołali wypełnić swoje powołanie na chwałę Boga i z pożytkiem dla całego Kościoła. A wszyscy, także świeccy, bądźmy w świecie, skażonym egoizmem i zachłannością, znakami bezinteresownej służby, ofiarując Bogu i ludziom to, co w nas najcenniejsze.
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Kraków
o. Piotr Andrukiewicz CSsR