Słowo Redemptor

XIII niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 28 czerwca 2015 roku, XIII tydzień zwykły, Rok B, I

 

 

 

 

 

1. „Musiałby się zdarzyć cud” – w tym znanym powiedzeniu kryje się zwykle wielkie poczucie bezsilności wobec sytuacji bez wyjścia. Za tym stwierdzeniem kryje się niekiedy iskierka wiary, że wydarzy się coś nadzwyczajnego, co odwróci sytuację, ale nie na tyle mocna, aby rozświetlić ciemności bólu i poczucie bezsilności.

 

„Musiałby się zdarzyć cud” – taka myśl nurtuje z pewnością przełożonego synagogi w Kafarnaum, Jaira, kiedy rzuca się do stóp Jezusa i błaga: „Moja córeczka umiera, przyjdź i połóż na nią ręce...”; „musiałby się zdarzyć cud” – z takim nastawieniem przeciska się przez tłum chora, zdesperowana, nieznana z imienia kobieta, aby ukradkiem dotknąć szaty Jezusa; od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi; wydała cały swój majątek na lekarzy i leczenie; wszystko na próżno!; a do tego upokorzenie przez swoją chorobę, która czyniła ją „nieczystą” na podstawie prawa (Kpł 15, 19-27).

 

I cud się zdarzył. I to podwójny: martwa dziewczynka otrzymuje z powrotem życie a ciężko doświadczona przez los kobieta odzyskuje zdrowie. Jezus dokonuje czegoś, czego żaden z lekarzy ani nikt z ludzi nie był w stanie dokonać. Potwierdzają się tym samym wspaniałe słowa Księgi Mądrości z pierwszego czytania: „Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było” (Mdr 1, 13-14). Bóg, który jest naszym Ojcem, nie chce cierpienia swoich dzieci. Jego jedynym pragnieniem jest, aby żyły z nim w Królestwie życia i pokoju, cierpienia, bez łez, bez śmierci.

 

 

2. Dwa powiązane ze sobą cuda z dzisiejszej Ewangelii mówią nie tylko o ludzkiej bezsilności oraz o wszechmocy i niesłychanej życzliwości Boga, który jest życiem i daje życie. W zamyśle Jezusa, mają one swój ciąg dalszy. Dlatego oświadcza uzdrowionej kobiecie: „Twoja wiara cię ocaliła”, a ojcu dziewczynki: „Nie bój się, tylko wierz”.

 

Jezus oczekuje wiary, choćby tak „małej jak ziarnko gorczycy”. Taką wiarę znalazł u tych, którzy doznali cudu. Na początku jest to wiara słaba, niemal magiczna, jak w przypadku kobiety, która potajemnie skrada się do Jezusa i mówi do siebie: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Jezus zakwalifikował bezsilny postępek tej chorej kobiety jako wiarę: „Twoja wiara cię ocaliła!”.

 

Nie jest to z pewnością najwyższa forma wiary; na próżno w niej szukać choćby deklaracji wiary w Mesjasza. Jej początek jest bardzo prozaiczny: „słyszała o Jezusie...”. Jezus sam zadbał o pogłębienie tej wiary. Jest znamienne, że po uzdrowieniu nie zostawia owej kobiety w anonimowym tłumie. Chce ją zobaczyć, spojrzeć w oczy. Dlatego pyta: „Kto dotknął się mojego płaszcza?”. Pyta nie po to, aby ją skontrolować i robić wyrzuty, ale aby ją spotkać osobiście. Chce wiedzieć, kim jest osoba, która dotknęła nie tylko Jego zewnętrznej szaty, ale jeszcze bardziej dotknęła głębi Jego duszy, Jego serca.

 

Nie tylko uzdrowienie z choroby, ale także to „osobiste” spotkanie z Jezusem sprawia, że upokorzona kobieta może wrócić na oczach ludzi do normalnego życia. Ukrywanie się i samotność dobiegły końca. Może znów przebywać wśród ludzi bez strachu, bez przeszkód, być taka jak inni, czuć się wolna.

 

 

3. Dzisiaj Jezus nie jest fizycznie obecny na ziemi. Nie nosi płaszcza, którego moglibyśmy dotknąć. Możemy Go jednak „dotknąć” na tyle innych sposobów. Przede wszystkim w każdej Eucharystii. Uczestnicząc w niej z wiarą, przyjmując Komunię, nie tylko dotykamy skrawka Jego płaszcza, ale dotykamy samego Jezusa! Doświadczamy Jego zbawienia i uzdrowienia, ciała i duszy.

 

 

Z dzisiejszej liturgii słowa płynie w naszym kierunku wielkie wezwanie do wiary czystej i całkowitej, wolnej od magii, ufającej tylko Bogu. Dzisiaj Jezus mówi do każdego z nas: „Nie bój się, tylko uwierz”. Amen

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie wykładowca teologii dogmatycznej w Wyższym Seminarium
Duchownym Redemptorystów – Tuchów

o. Jan Chaim CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy