Słowo Redemptor

Świętego Alfonsa Marii de Liguori, biskupa i doktora Kościoła

 

 

 

Uroczystość Założyciela Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela

 

 

 

Czytania:

Pierwsze czytanie:

Iz 61, 1-3a

Drugie czytanie:

2 Tm 2, 1-7

Ewangelia:

Mt 9, 35-10,1

 

 

 

Ukochani w Chrystusie Bracia i Siostry!

 

Bardzo serdecznie pozdrawiam Was wszystkich w ten radosny i ważny dla nas, redemptorystów, dzień. Obchodzimy dzisiaj uroczystość św. Alfonsa de Liguori, założyciela redemptorystów, zgromadzenia, które oficjalnie nazywamy Kongregacją Najświętszego Odkupiciela.

 

Dlaczego właśnie dzisiaj, 1 sierpnia? Dlatego, że 1 sierpnia 1787 roku św. Alfons odszedł z tego świata i „powrócił do domu Ojca” po długim 91-letnim życiu obfitym w różne ważne wydarzenia.

 

Św. Alfons – zakonnik, misjonarz, teolog, biskup, doktor Kościoła, „doktor najgorliwszy”, wszechstronnie uzdolniony, patron spowiedników, moralistów i adwokatów, pisarz, autor 111 książek (!), wychowawca,.... i tak moglibyśmy jeszcze długo wymieniać tytuły charakteryzujące bardzo dobitnie jego postać. Pokazują one nam, jak wielkie szczyty można osiągnąć poprzez umiłowanie Pana Jezusa w życiu codziennym i całkowite oddanie siebie na służbę Bogu.

 

Już w 1816 roku dokonała się jego beatyfikacja, a w 1839 kanonizacja. Zaś w 1871 roku został ogłoszony doktorem Kościoła.

 

Chociaż dzieli nas prawie 300 lat od epoki, w której żył i działał, i chociaż, być może powątpiewając, pytamy: „Czegoż On może nas, żyjących dziś w nowoczesnym świecie, nauczyć?”, to jednak spoglądając na jego postać, możemy znaleźć bardzo wiele cennych wskazówek i odpowiedzi na nurtujące nas pytania i problemy.

 

Zatrzymajmy się zatem dzisiaj na jednej sprawie, której uczył św. Alfons, którą uważał za najważniejszą w życiu każdego człowieka i której dał przyklad całym swoim życiem – na modlitwie.

 

Św. Alfons jest doktorem modlitwy, gdyż uznał ją za najważniejszy czynnik na drodze człowieka do Boga. Będąc sam wielkim mężem modlitwy, uczył innych rozmyślania i w ogóle rozmowy z Bogiem. Mówił tak:

„Ten, kto się modli, zbawi się, kto się nie modli, sam się potępia!”.

Swoje zaś dzieło zatytułowane „Modlitwa – środek zbawienia”, które napisał mając 63 lata, uważał za najbardziej pożyteczne ze wszystkich swoich pism.

 

Św. Alfons zachęcał swoich czytelników: „Jeżeli pragniesz podobać się miłującemu sercu twojego Boga, staraj się jak najczęściej rozmawiać z Nim w zaufaniu. On nigdy nie gardzi rozmową z tobą”.

 

Mówiąc, że modlitwa jest środkiem koniecznym, św. Alfons chciał dać do zrozumienia, że w żadnej sytuacji życiowej nie można się obejść bez modlitwy, zwłaszcza w chwilach doświadczeń.

 

Jakże często w życiu, właśnie wtedy, gdy spotykają nas próby i trudności, mobilizujemy się i zaczynamy szukać różnych dróg wyjścia, zapominając o modlitwie. Dopiero wtedy, kiedy wypróbujemy bezskutecznie wszystkie możliwe sposoby zaradzenia, zaczynamy się modlić, niekiedy nie wierząc, że modlitwa może wpłynąć na nasze życie.

 

Musimy zatem zawsze z ufnością zwracać się do Boga, wiedząc, że we wszystkim troszczy się On o swoje dzieci, o nas. Dlatego winniśmy uciekać się do Niego bez bojaźni i przedstawiać Mu nasze prośby z ufnością, pewni, że otrzymamy to, czego potrzebujemy.

 

Według św. Alfonsa modlitwa pomaga nam przyjąć do swojego życia Jezusa. Dzięki modlitwie łaska Boża nas oświeca i umacnia.

 

Oświeca, tzn. w każdej sytuacji pozwala nam rozeznać prawdziwe dobro;

Umacnia, tzn. sprawia, że nasza wola staje się bardziej skuteczna, że staje się ona zdolna urzeczywistniać dobro, które poznała. Jakże często rozpoznajemy dobro, ale nie jesteśmy zdolni je czynić, a dzięki modlitwie to nam się udaje.

 

Tak oto w 1882 roku świątobliwy o. Douglas tłumaczył Słudze Bożemu o. Bernardowi Łubieńskiemu rozumienie modlitwy przez św. Alfonsa: „Malarz długo sie wpatruje w przedmiot, który chce oddać na płótnie, i więcej czasu poświęca przypatrywaniu się modelowi aniżeli na samo malowanie. Bo jak uchwyci te różne zasadnicze odcienie i linie przedmiotu, to jednym i drugim pociągnięciem uwydatni dokładnie przedmiot i odda na płótnie. Tak mamy się wciąż wpatrywać w Pana Jezusa, aby się Jego cnoty za pomocą łaski Jego uwydatniły w naszej duszy. Św. Alfons wierzył w siłę łaski, a tę łaskę ma się prośbą zdobywać.

 

Tak się wychowali pod okiem św. Ojca Alfonsa pierwsi redemptoryści. Tej prostej ascezy zaczerpnął św. Klemens przez krótki czas pobytu w Scifelli. To samo przelał u św. Benona w Warszawie, a potem w Wiedniu u urszulanek, w serca swej młodzieży, którą urabiał. Wszyscy, którzy wyszli spod jego ręki byli mężami modlitwy”.

 

Owe wpatrywanie się malarza „w przedmiot, który chce oddać na płótnie” to nie bezmyślne wypowiadanie słów, ale modlitwa rozmyślania (medytacji), tzn. spotkanie z Bogiem osobowym, który ma mi coś do powiedzenia poprzez wydarzenia zbawcze opisane na kartach Pisma Św. czy wydarzenia z życia, które powinniśmy zawsze odnosić do Ewangelii. Owo wpatrywanie się to uwielbienie Boga, dziękczynienie, przeproszenie, prośba, to także formowanie swoich uczuć, które – jak wiemy – są niezależne od nas, ale którymi możemy i powinniśmy kierować, ofiarując je Bogu.

 

Ukazując wartość rozmyślania, św. Alfons podkreślał, że w żaden inny sposób człowiek nie zbliża się do prawdy, jak właśnie poprzez modlitwę. Prowadzi ona do stałego kontaktu z Bogiem, a to stanowi cel życia chrześcijańskiego, w myśl słów Chrystusa Pana: „Zawsze trzeba się modlić i nie ustawać”.

 

Św. Alfons pozostawił nam również liczne ułożone przez siebie modlitwy (np. „Nawiedzenia Najświętszego Sakramentu”, które są propozycją medytacji przed Najświętszym Sakramentem). Płyną one z rozmiłowanego w Bogu serca tak spontanicznie, że wystarczy je po prostu uważnie i powoli odczytać, a już człowiek się modli. Wszystkie pisma duchowe św. Alfonsa oddychają wprost miłością, jest to właściwie przemodlona teologia i przemodlona miłość.

 

A co jest według Ciebie, Bracie i Siostro, najbardziej konieczne w życiu?

Praca? Zdrowie? Akceptacja? Miłość? Pokój? Podróże? Sukces? Kariera? Wygoda? ...

 

Tak, to wszystko jest ważne! Ale w pogoni za tym, co ważne, nie zapominajmy o tym, co jest najważniejsze – o obecności Jezusa w naszym życiu, którą osiągamy przez codzienną modlitwę. To ona sprawia, że nasze życie staje się w pełni ludzkie, a więc przeobficie radosne i gotowe na wszelkie przeciwności.

 

Św. Alfons uczy nas piękna codziennej modlitwy, podczas której otwieramy swój rozum i serce na obecność Boga i otrzymujemy łaskę, aby żyć mądrze i dobrze.

 

Wykorzystajmy czas urlopów i wakacji, aby zapoznać się jeszcze bardziej ze św. Alfonsem de Liguori, z jego przykładem i nauką modlitwy. Niech modlitwa będzie dla nas środkiem prowadzącym do zbawienia.

 

 

 

 

 

 

Wikariusz Prowincjała Warszawskiej Prowincji Redemptorystów – Warszawa

o. Dariusz Paszyński CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy