Słowo Redemptor

XXIX niedziela zwykła

 

 

 

Niedziela, 18 października 2015 roku, XXIX tydzień zwykły, Rok B, I

 

 

 

 

Mamy wspaniałego Boga! Potężnego, wszechmocnego, kochającego. Takiego, który jest gotów zrobić wszystko dla tego, którego stworzył.Mamy Boga, który nieustannie pozwala nam odczuć swoją obecność, troskę i miłość. Mamy Boga, do którego zawsze możemy się zwrócić z prośbą o pomoc, któremu mamy możliwość się wyżalić, poskarżyć. Dlaczego więc tak rzadko o tym pamiętamy?

 

Liturgia dzisiejszej niedzieli prowadzi nas do poznania procesu kształtowania się obrazu Boga w historii zbawienia. Każde czytanie wskazuje na inny element, cechę czy przymiot Tego, który jest naszym źródłem i sensem, ale wszystkie razem doskonale się uzupełniają.

 

Otrzymujemy dziś wizerunek Boga, który jest dla nas na ziemi Arcykapłanem wielkim. Lecz ta wielkość nie przeszkadza Muwspółczuć nam w naszych słabościach i problemach. Tak autor Listu do Hebrajczyków charakteryzuje Chrystusa. Tytuł arcykapłański nosi On przede wszystkim ze względu na Boskie pochodzenie. Nie jest to jednak jakieś ograniczenie czy coś, co oddzielałoby Go od człowieka. Jest On doświadczony i podobny nam we wszystkim za wyjątkiem grzechu. Jest Bogiem i człowiekiem, co jeszcze bardziej podkreśla Jego wiarygodność i pewność Jego przesłania i misji.

 

Kiedy sięgniemy do dwóch pozostałych czytań z dzisiejszej liturgii słowa, możemy stopniowo zacząć odkrywać odpowiedź na postawione sobie na wstępie tych rozważań pytanie. Otóż ten wspaniały Bóg, którego widzimy w Jezusie Chrystusie, jest narażony na wiele doświadczeń. W „Pieśni o cierpiącym słudze Jahwe” prorok Izajasz mówi, że Panu spodobało się zmiażdżyć swego sługę cierpieniem. W tych słowach odczytujemy nawiązanie do osoby Jezusa Chrystusa. Dla wielu właśnie tu zaczynają się wątpliwości. Po co cierpienie? Czy nie można było tego zaplanować tak, by ono się nie pojawiało? Te pytania mogą mieć wiele odpowiedzi, ale mogą również pozostać w zawieszeniu. Widocznie, gdyby można było inaczej, Bóg by tak zrobił.

 

Nie chcemy jednak zatrzymywać się tylko na cierpieniu, ponieważ sam Izajasz w kolejnych słowach swojej księgi pisze, że cierpienie jest tylko przejściowe i po udrękach swej duszy [Sługa] ujrzy światło i nim się nasyci. Czyli przyjmujemy cierpienie jako pewną wartość, dzięki której ujrzymy piękniejsze i lepsze owoce.

 

Ewangelia w sposób bardzo jasny dopełnia i rozwija obrazChrystusa, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz, by sam służył i oddał swoje życie na okup za wielu. Słowa te padają w kontekście prośby Jakuba i Jana, skierowanej do Jezusa, by ten zapewnił im najlepsze miejsca w królestwie niebieskim. Właśnie w tej sytuacji Chrystus wyjaśnia prawdziwy sens przełożeństwa i pełnienia wysokich i zaszczytnych urzędów w społeczeństwie. Tłumaczy uczniom, że to, co kojarzy się z wywyższeniem, dobrą pozycją wśród ludzi, jest tak naprawdę okazją do tego, by jeszcze lepiej służyć innym.

 

Kiedy dziś zastanowimy się nad tym, jakie konkretne przesłanie płynie dla nas z dzisiejszej liturgii, możemy zwrócić uwagę na dwie sprawy.

 

O jednej już nieco sobie wspominaliśmy, a mianowicie o obrazie Boga, jaki wyłania się z dzisiejszych czytań. Jest to Bóg mocny, Arcykapłan, który jednak jest doświadczony cierpieniem, potrafi współczuć człowiekowi, ponieważ go rozumie i kocha. Jest blisko poprzez słowo, które pozostawił, i zachęca do odrzucenia tylko i wyłącznie logiki ludzkiej, mówiąc, czym jest prawdziwa władza.

 

Drugą natomiast sprawą, na którą warto zwrócić dziś uwagę, jest kształtowanie naszej postawy w codziennym życiu i codziennych wyborach i decyzjach. Bóg stawia nam dzisiaj przed oczy konkretne przykłady, postawy, a przez to i wartości, które powinny być w życiu istotne. Takie, które choć trudne, są potrzebne i ważne. Są to: cierpienie jako środek, który nas formuje i uszlachetnia, oraz pokora, dzięki której potrafimy odnaleźć właściwe nam miejsce w świecie.

 

Dzisiejsza niedziela jest dla nas wszystkich doskonałą okazją do tego, by jeszcze raz spojrzeć na Chrystusa. Najpierw na stacje drogi krzyżowej i sam wizerunek Ukrzyżowanego, a następnie na Jego miłosierne oblicze z obrazu „Jezu, ufam Tobie”. By w takim modlitewnym zamyśleniu spojrzeć na całą historię zbawienia i historię mojego życia. Jest to sposobność, żeby raz jeszcze zachwycić się Jezusem, rozkochać się w Nim na nowo. Niech to ufne spojrzenie na Boga będzie dla nas siłą do codziennego życia, do dokonywania dobrych wyborów, do przyjmowania trudności z wiarą i zaufaniem, że nie jesteśmy w ich niesieniu sami, że Ktoś był przed nami i ten Ktoś również i teraz nam towarzyszy, byśmy poprzez naszą codzienność zbliżali się do Niego. Amen.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz i katecheta pracujący w Parafii Najświętszego Odkupiciela – Szczecin

o. Grzegorz Woś CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy