Poniedziałek, 02 listopada 2015 roku, XXXI tydzień zwykły, Rok B, I
Antyfona na wejście
Bóg, który wskrzesił z martwych Jezusa Chrystusa, * przywróci do życia nasze śmiertelne ciało, mocą mieszkającego w nas swojego Ducha. (Por. Rz 8, 11)
Dzisiaj, we wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, pragniemy ogarnąć modlitwą wszystkich, którzy są na tym cmentarzu i na wszystkich cmentarzach świata, a także spoczywają poza cmentarzami. Modlimy się za tych, o których nie możemy jeszcze powiedzieć, że są zbawieni. Pod przewodnictwem kapłana składamy Bogu ofiarę przebłagania.
Wierząc w obcowanie świętych i ciała zmartwychwstanie, wierzymy, że Chrystus przyjmie nas kiedyś do siebie, bo sam to obiecał.
Autor Księgi Mądrości podkreśla wiarę w życie pozagrobowe. Zauważa, że cierpienie ludzi sprawiedliwych znajdzie swój sens w życiu przyszłym, w przyszłej łączności z Bogiem. Jak złoto oczyszcza się od wszelkich domieszek w ogniu, tak sprawiedliwy doskonali się przez doczesne cierpienie, aby zasłużyć na szczęście u Boga.
Świadczy o tym wizja św. Faustyny Kowalskiej, o której czytamy w jej „Dzienniczku”:
„Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem”.
Modlitwa i ofiara za zmarłych jest myślą, czynem pięknym i szlachetnym. A myśl o takim czynie jest natchnieniem świętym i pobożnym (por. 2 Mch 12, 43-45). Dziennikarze laickich mediów używają SŁÓW, traktując dzisiejszy dzień jedynie jako okazję do wspomnień o tych, którzy odeszli. Ciągle powtarza się zdanie: „Chociaż zmarli, to jednak żyją w naszej pamięci”. Otóż jest to tylko część prawdy. Nasi zmarli żyją nie tylko w naszej pamięci i w dziełach, jakie po sobie zostawili. Oni żyją naprawdę! Niektórzy z nich są już w niebie i radują się łaską oglądania Oblicza Bożego i zażywania wiecznego szczęścia. Inni, „którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni (jak mówi Księga Mądrości), chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba”. Ten stan Kościół nazywa czyśćcem. I właśnie tym zmarłym, oczekującym pełni zjednoczenia z Bogiem pragniemy pomóc przez naszą modlitwę, ofiarowane w ich intencji Msze św., odpusty i dzieła pokutne.
Pamiętajmy, że ich okres zasługiwania już się zakończył z chwilą śmierci i sami sobie pomóc nie mogą. I chociaż nie wiemy, czy nadal potrzebują oni naszej modlitwy, czy już osiągnęli niebo, to jednak nasza modlitwa w ich intencji jest zawsze aktem miłosierdzia, który nigdy nie idzie na marne. Przyczynia się on do powiększenia skarbca zasług całego Kościoła i do naszego osobistego uświęcenia.
Dzisiaj każdy kapłan ma przywilej odprawienia trzech Mszy Świętych:
w intencji poleconej przez wiernych,
za wszystkich wiernych zmarłych
według intencji Ojca Świętego.
Wielu kapłanów chętnie korzysta z tego przywileju, wiedząc, że jest to największy dar, jaki mogą wiernym zmarłym ofiarować. Pamiętajmy też, że w dniach od 1 do 8 listopada za pobożne odwiedzenie cmentarza i jednoczesną modlitwę za zmarłych można uzyskać odpust zupełny.
Po śmierci przekonamy się, jak wielu osobom w ten sposób pomogliśmy. Niech tegoroczny Dzień Zaduszny będzie dla nas sposobnością do ożywienia naszej wiary i umocnieniem duchowej łączności z tymi, którzy odeszli już z tego świata i oczekują na naszą duchową pomoc.
Św. Paweł jest dla nas wzorem, skąd czerpać siłę do wiary. Z Drugiego Listu do Koryntian dowiadujemy się, że siłą apostolską św. Pawła jest wiara w Chrystusa Zmartwychwstałego, najwyższym zaś celem posługiwania jest chwała Boża i postawa dziękczynna wobec chrześcijan. Poprzez utrapienia i niebezpieczeństwa, za swoje wysiłki i cierpienia św. Paweł wyraża nadzieję na nagrodę – chwałę w niewidzialne, a co trwa wiecznie. Tęskni On za wyzwoleniem się z życia doczesnego i do zjednoczenia z Chrystusem. Apostoł zaznacza, że przedmiotem wiary jest rzeczywistość niewidzialna, która powinna nadawać kierunek naszemu życiu i dążeniom.
Jezus (w Ewangelii) zaczyna od pocieszenia i wezwania uczniów do wiary. NIECH SIĘ NIE TRWOŻY SERCE WASZE. WIERZYCIE W BOGA? I WE MNIE WIERZCIE. Wiara uczniów w Chrystusa ma być tak silna jak wiara w Boga. Wezwanie to zakłada, że Jezus jest Bogiem, zaś w domu Ojca jest tyle mieszkań, ilu będzie zbawionych. Jezus zapowiada też swoje odejście. Odejście to nie jest ostateczną rozłąką, bo Jezus wróci i zabierze apostołów do siebie. Apostołowie, którzy słyszeli odpowiedź Jezusa na pytanie Tomasza, wiedzą, że Jezus idzie do Ojca w niebie. Znają też drogę, która tam prowadzi. My też ją znamy.
Wierząc w obcowanie świętych i ciała zmartwychwstanie, wierzymy, że Chrystus przyjmie nas kiedyś do siebie, bo sam to obiecał.
Przełożony Klasztoru, Prefekt Tirocinium Pastoralnego Prowincji Redemptorystów oraz
studia doktoranckie na Instytucie Liturgiki i Homiletyki na KUL-u – Lublin
o. Andrzej Makowski CSsR