Słowo Redemptor

Świętego Andrzeja, apostoła – święto

 

 

 

Poniedziałek, 30 listopada 2015 roku, I tydzień Adwentu, Rok C, II

 

 

 

 

„Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Na te słowa Jezusa rybak Andrzej pozostawił to, czym się zajmował, i natychmiast – jak podaje ewangelista Mateusz – poszedł za Jezusem. Zostawił wszystko, a przecież miał wiele. Był przedsiębiorcą, współwłaścicielem spółki, człowiekiem zamożnym – bo tak należałoby nazwać rybaków, którzy posiadali łódź i sieci do połowu ryb. Mimo to, nie wahał się ani chwili, wiedział, czego chce. Jego zdecydowanie sprawiło, że stał się jednym z Dwunastu, wybranych przez Jezusa do tego, by być rybakami ludzi i głosić Ewangelię całemu światu.

 

Apostoł Andrzej dotarł ze słowem Bożym faktycznie na krańce świata.Jak piszą Ojcowie Kościoła, był ewangelizatorem Słowian, pracował także w Poncie, w Kapadocji i w Bitynii, skąd udał się do Achai, gdzie poniósł śmierć męczeńską na krzyżu w kształcie litery X. Prawosławni uważają, że umierał aż trzy dni, bo został przywiązany do krzyża, a nie przybity. Tym sposobem usiłowano przedłużyć jego cierpienie. Wisząc na krzyżu, przez cały czas w obecności tłumu wyznawał wiarę w Chrystusa, pouczał zebranych, jak należy wierzyć i jak cierpieć za wiarę. Naśladował swojego Mistrza do samego końca, przypieczętowując swoje świadectwo męczeńską śmiercią.

 

Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony (Rz 10, 11). Patrząc po ludzku, apostoł Andrzej nie postąpił zbyt roztropnie. Miał dobrą pracę, a zostawił to dla jakiejś bliżej nieokreślonej – mogłoby się wydawać – idei. Poszedł za Jezusem, który nie obiecywał zaszczytów, przywilejów czy finansowych profitów. Św. Andrzej pozostawił całkiem dobrze prosperujący „biznes rybacki”, by umrzeć śmiercią najgorszego przestępcy. W ludzkim rozumieniu taka nieroztropność to raczej powód do wstydu niż chluby. Jednak właśnie dzięki takiej odważnej i zdecydowanej postawie pamięć o nim przetrwała dwadzieścia wieków, a o tych tysiącach jemu współczesnych, którzy żyli tylko dla siebie, gromadząc skrupulatnie bogactwa, historia dawno zapomniała. Tymczasem kult św. Andrzeja był i pozostaje nadal żywy w wielu krajach.

 

Postawa chrześcijańska to postawa odwagi i zdecydowania. Niepewność, zagubienie – choć czasami nam towarzyszą – powinny być jednak obce wyznawcom Chrystusa. Co nam przeszkadza w tym, by być zdecydowanym, by być gotowym postawić wszystko na Jezusa? Przywiązanie – dosłownie i w przenośni – do tego, co ziemskie, co ulotne, co przemijające. Trudno bowiem zostawić to, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić, co zapewnia nam wygodę, daje nam komfort czy poczucie bezpieczeństwa. Mogą to być rzeczy materialne, co do których Jezus wzywa, by nie pokładać w nich ufności, albo grzech, do którego przyzwyczailiśmy się i z którym jesteśmy za pan brat. Trudno się oderwać od tego, co jest takie „swojskie”, nawet jeżeli jest złem.

 

Przez wstawiennictwo św. Andrzeja prośmy dobrego Boga o odwagę i zdecydowanie w wierze, by nasze codzienne świadectwo chrześcijańskiego życia było dla innych ludzi budujące, oraz o umiejętność oderwania się od tego, co przyziemne, byśmy skupiali się bardziej na tym, by gromadzić sobie skarby w niebie (por. Mt 6, 20Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, student VI roku Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów – Tuchów

Brat diakon Arkadiusz Buszka CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy