Czwartek, 24 grudnia 2015 roku, IV tydzień Adwentu, Rok C, II
Na początek tego krótkiego Słowa pragnę Wam pogratulować, że tu jesteście. Bo Wasza obecność świadczy o tym, że szczególnie zależy Wam na tym, aby święta Bożego Narodzenia były Boże. Choćby przez sam fakt, że pomimo całej tej „świątecznej gorączki”, pomimo licznych przygotowań, znaleźliście czas na to, by przyjść na tę poranną Eucharystię.
Nie oznacza to, że ci, którzy są tu teraz nieobecni, robią coś złego, albowiem przygotowania do Wigilii są bardzo czasochłonne i nie można zaniedbywać swoich obowiązków rodzinnych. Wieczorem na pasterce i tak się wszyscy spotkamy…
Zachariasz, ojciec św. Jana Chrzciciela, po miesiącach milczenia wkońcu wydaje z siebie głos. Został on wcześniej ukarany przez archanioła za to, iż nie uwierzył, że urodzić się mu może syn pomimo podeszłego wieku. I oto urodził się mu syn, a w chwili, gdy radzono się go, jakie mu dać imię, napisał na tabliczce: „Na imię mu będzie Jan”. I w tym właśnie momencie wykrzykuje słowa z dzisiejszej Ewangelii.
Słowa te to piękny hymn pochwalny na cześć Boga. Wyobraźcie sobie, jaką musiał odczuwać on radość, wypowiadając te słowa! Ciężko to opisać!
I my cieszmy się, bo to już blisko. Zaledwie kilka godzin. A Bóg ponownie „nawiedzi swój lud”, przybędzie do nas i „okaże nam Miłosierdzie”.
Oto na świat przychodzi SYN BOGA. Zapowiadali Go prorocy, śpiewali o tym psalmiści, i oto jest! To się stanie dzisiaj.
Dlatego z radością w sercu po tej porannej Mszy Świętej powróćmy do naszych domów. Okazujmy sobie życzliwość, troskę, pomagajmy sobie wzajemnie w ostatnich przygotowaniach, a wieczorem, gdy już zabłyśnie pierwsza gwiazdka na niebie i gdy już zasiądziemy przy wigilijnym stole, nie zapominajmy, po co to wszystko. Amen.
Student VI roku Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie
Brat diakon Tomasz Mikołajczyk CSsR