Wtorek, 22 grudnia 2015 roku, IV tydzień Adwentu, Rok C, II
Jeden z kaznodziejów zauważył kiedyś, że jednym z pierwszych słów jakie dzieci najłatwiej przyswajają jest słowo daj, i to chyba nie tylko ze względu na jego długość. Z czasem, choć nie sprawia nam to przyjemności, to zaczynamy używać słowa proszę. Ale jest to słowo dla nas niewygodne, bo ono obnaża naszą zależność, dlatego zasadniczo go unikamy, wolimy, żeby to nas proszono. Sytuacja ta zmienia się gdy stajemy przed Bogiem. Na modlitwie dużo łatwiej przychodzi nam prosić o liczne łaski niż dziękować za otrzymane, bo człowiek z natury chce zawsze więcej.
Dzisiejsza liturgia słowa jest dla nas szkołą dziękowania, szczególnie Bogu. W pierwszym czytaniu Anna dziękuje Bogu za wysłuchanie prośby, a konkretnie posiadania syna. Jej wdzięczność jest tak wielka, że jest w stanie ofiarować Bogu na służbę Samuela, swojego jedynego i wymodlonego syna. Anna wie, że to Bóg sprawił, iż została matką. Druga postać dająca nam szkołę dziękczynienia Bogu to Maryja, która wyśpiewuje radosne Magnificat. Ta szczególna pieśń wdzięczności dostrzega wypełnienie Bożej obietnicy nie tylko w pojedynczym wydarzeniu ale w całej historii Narodu Izraelskiego. Maryja jest dla nas wzorem dziękczynienia z jeszcze jednego powodu. Dziękuje Bogu za dar, o który nie prosiła. Niczym sobie nie zasłużyła, a jednak jest Bogu wdzięczna za Jego łaskę, której nawet chyba do końca nie rozumiała.
Dwie kobiety, które dziś uczą nas dziękować Bogu niech będą dla nas inspiracją do zastanowienia się nad sobą.
Za co ostatnio Panu Bogu dziękowałem?, a może tylko ograniczałem się do proszenia? Zbliżające się już coraz bardziej Boże Narodzenie, to doskonały moment na zastanowienie się nad tym jak wielka jest troska Boga o moje zbawienie i nad tym jak jestem wdzięczny Bogu za tę łaskę.
Student VI roku Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie
Brat diakon Wacław Zyskowski CSsR