Niedziela, 08 maja 2016 roku, VII tydzień wielkanocny, Rok C, II
Wspominamy dzisiaj w liturgii bardzo ważny moment. Moment, w którym Jezus ujrzał po raz ostatni swoich uczniów, a uczniowie po raz ostatni zobaczyli Jezusa. Jednak to wydarzenie nie napełniło uczniów smutkiem, przygnębieniem, jak to było, kiedy Jezus umarł; nie spowodowało tego, że Jego uczniowie się rozpierzchli i wrócili do swoich zajęć, ale – wręcz przeciwnie – napełniło ich radością.
A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.
Jezus odszedł do nieba… Wniebowstąpił!
Zespół Bethesda śpiewał kiedyś taką piosenkę:
Podobno w niebie jest bardzo dobrze.
Tak mówią, a nikt tam nie bywał.
Nie wrócił ze szkolnej wycieczki
- Nie opowiedział!
Kilka książek o niebie pisało.
Ktoś nawet napisał tam list,
I ludzie to wszystko czytają,
Chcąc zdobyć do nieba klucz.
Innym się znowu wydaje,
Że niebo jest tuż za rogiem.
Wejście ma kolor błękitu,
A klamka straszy zimnym złotem.
Podobno tak, tak gdzieś słyszałem,
Mapę nieba trzyma u siebie Bóg,
Wejście ma kolor miłości,
A klamka rzeźbiona jest z naszych cnót.
Trudno nam określić, gdzie niebo się znajduje. Mamy różne wyobrażenia, różne myśli na temat nieba. Jedno jest pewne, każdy z ludzi pragnie nieba. Pragnie go tak bardzo, jak bardzo pragnie szczęścia, zdrowia, radości, pokoju, przyjaźni, bezpieczeństwa, pewności jutra... Każdy tęskni za niebem, bo każdy tęskni za byciem lepszym, doskonalszym, mądrzejszym, bardziej kochającym... Są to najbardziej podstawowe tęsknoty człowieka. Nie oszukujmy się. Nikt z nas nie zdoła uciec od tych tęsknot.
W jaki sposób osiągnąć więc niebo? Gdzie niebo się znajduje?
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi nam:
To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane „niebem”. Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. Żyć w niebie oznacza „być z Chrystusem”. Wybrani żyją „w Nim”, ale zachowują i – co więcej – odnajdują tam swoją prawdziwą tożsamość, swoje własne imię. Żyć, to być z Chrystusem; tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie i Królestwo (KKK 1024-1025).
Jeśli odkryję Chrystusa w swoim życiu, jeśli odkryję Chrystusa nade wszystko w sobie, pójdę przez świat zawsze ze szczęściem na twarzy. Bowiem w życiu każdego z nas chodzi o to, aby Chrystusa odkryć w swoim sercu. On jest w każdym ludzkim sercu. Tym, co przesłania nam Chrystusa, jest nasz grzech, nasze zniewolenia, nasze nałogi, nasza pycha, egoizm, brak miłości. Jeśli będę potrafił odsunąć to wszystko, co przysłania mi Chrystusa, z pewnością odkryję Chrystusa w swoim sercu. I zapanuje w moim życiu szczęście. Szczęście, którym będę zdumiewał innych i tego szczęścia będą mi zazdrościli.
A Chrystus jest bardzo blisko. Jest obecny wśród nas w Eucharystii, sakramentach, w swoim słowie i w każdym z nas. Jeśli mu uwierzymy, On pomoże nam uczynić z naszego serca niebo, pomoże nam odsunąć to wszystko, co je jeszcze zakrywa, pomoże nam odkryć prawdziwe szczęście.
Duszpasterz w parafii Matki Bożej Pocieszenia – Wrocław
o. Rafał Nowak CSsR