Słowo Redemptor

IX Niedziela Zwykła − Anonimowy chrześcijanin...

 

 

 

CZYTANIA

 

 

 

Anonimowy chrześcijanin...

 

„Panie nie jestem godzien abyś wszedł pod mój dach.
Powiedz słowo a mój sługa będzie uzdrowiony”
  (Łk 7, 1-10).

 

 

Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo pięknym fragmentem, zawierającym kilka bardzo znaczących elementów teologicznych. Opisana scena dzieje się w Kafarnaum, miejscowości położonej w Galilei. Jest to ważne, ze względu na rolę, jaką odgrywa Galilea w Ewangeliach. Chodzi o region, który przez Żydów był traktowany drugorzędnie, po macoszemu. Była to strefa handlowa, bardzo podatna na wymianę i zmianę, mniej przestrzegająca rygorystycznego prawa aniżeli w Judei. I z tego względu poniżana i umniejszana przez mieszkańców Jerozolimy i Judei. Zaznaczam to, gdyż znaczną część swojej misji i przesłania Jezus rozwija w tej części Palestyny, co oczywiście nie jest przypadkowe, jest to jasna osobista opcja naszego Pana względem tych odrzuconych i mało znaczących w oczach ludzi. Ta sytuacja staje się jeszcze bardziej oczywista, biorąc pod uwagę to, iż Jezus sam jest Galilejczykiem.

 

Słowo Odwieczne – prawdziwy Bóg − przyjęło ludzką naturę wśród tych pogardzanych i poniżanych, „czyniąc się jednym z wielu”. To stawanie Boga po stronie poniżonych jest widoczne w całej Biblii. Nabiera to dodatkowo swojego ciężaru, gdy weźmiemy pod uwagę to, że centralna postać tego zdarzenia nie tylko, że mieszka w Galilei, ale także jest poganinem − urzędnikiem rzymskim, który ciemięży naród żydowski. Stąd to, płynie bogata nauka z tego fragmentu Ewangelii − ten poganin, który zamieszkuje pośród ludzi pogardzanych „gorszego sortu”, jest dokładnie tym, który okazuje znaki wiary, która zadziwia samego Jezusa. Zwróćmy uwagę na coś istotnego: setnik nie prosi o łaskę dla siebie lecz dla swego sługi. Ten mieszkaniec „Galilei pogan” wstawia się za kimś, kto jest jeszcze bardziej marginalizowany i pogardzany, bardziej obcy aniżeli on sam, a mianowicie za sługą i chorym.

 

Poganin udaje się do Jezusa, aby uratować swego sługę − uczynił się sługą swego sługi i przełamał uprzedzenia, zerwał z przesądami, aby zbliżyć się z pokorą do Żyda (owszem, możemy potraktować to jako przypadek desperacji), który może go odrzucić, nim pogardzić, lecz on wie, że w ten sposób może pomóc swojemu słudze. I nie tylko to, on tak ufa w moc Jezusa, że nie ośmiela się nawet prosić Go, aby wszedł do jego domu, ponieważ jest pewien, że Jego słowa wystarczą, by uzdrowić chorego. „Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach. Powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony”. Jest to bardzo piękne zdanie, które nie bez przyczyny zostało przejęte przez liturgię eucharystyczną.

 

Ten setnik, anonimowy chrześcijanin, jest jasnym znakiem tego, czego Jezus szuka w nas, tzn. wiary od każdego, kto szuka z nim spotkania, a także zaufania bez potrzeby widzenia. Wiara jednakże może pozostać na poziomie doświadczenia psychologicznego, jeśli nie jest zdolna prowadzić nas dalej niż nasz własny spokój. Stąd to, rzeczą fundamentalną ma być – wiara, która nas zbrata z tym, który najmniej posiada i który najbardziej cierpi.

Motorem tego wszystkiego, co się dzieje w opisanym tekście, jest anonimowy sługa, a to jest czymś absolutnie ważnym. O nim nic nie wiemy, tylko tyle, że jego śmierć jest nieunikniona, ponieważ „jest bardzo chory”. Jezusa porusza to cierpienie i wzrusza Go także zatroskanie jego pana, gdyż jest to ten rodzaj miłości, którego On się domaga, tzn. miłości całkowitego oddania i służby. Kiedy jest takie doświadczenie wiary, to wówczas tytuły, godności, pochodzenie, język, rasa, kolor skóry stają się mało ważne. Poganie i wierzący odrzucają tytuły ich dzielące, bo tym, co ich zbrata, jest wiara w darmowy niezasłużony dar miłości Boga.

 

Jest wielu chrześcijan − czasami to my sami − którzy źle używają lub nadużywają tego imienia; natomiast przeciwnie, niektórzy „poganie zbudowali dla nas synagogę” w ciszy i bez szukania poklasku. Niech ich działanie tak bliskie Bogu podobnie jak nasze, będzie stałą inspiracją do służby miłości pogardzanym i obcym.

 

Setnik, „anonimowy chrześcijanin” z Ewangelii, upokarza się przed Jezusem Chrystusem i uznaje swoje ograniczenia. Jakże wspaniale byłoby, gdybyśmy wszyscy zdali sobie sprawę z naszych słabości i wad, i uzupełniali jedni drugich bez chęci wywyższania się jedni nad drugich. Jeśli to zdołamy zrozumieć, to wierzę, że stworzymy pierwszą wspólnotę prawdziwie inspirowaną przez główne przykazanie: „Miłujcie jedni drugich”. I jeśli rzeczywiście będziemy się miłować, to nie będziemy odczuwać względem siebie zła, nienawiści, ani nie będziemy nikogo odrzucać ni deptać jego godności. Będziemy jednym ludem Bożym.

 

 

 

 

 

 

 

 

o. Adam Kośla CSsR – Wychowawca i wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie

 

 

o. Adam Kośla CSsR

Powrót do strony głównej

Czytelnia

Polecamy