Niedziela, 17 lipca 2022, XVI tydzień zwykły, Rok C, II
Redemptorystowskiej Rodzinie, ta dzisiejsza uroczystość uświadamia, że nasze powołanie i nasza misja w Kościele i we wspólnocie ludzkiej, naznaczonej tak zróżnicowanymi aspektami XXI-go stulecia, to głoszenie Obfitego Odkupienia światu. Również i temu małemu światu, którego granice stanowią sąsiedzkie ogrodzenia, klatki schodowe przestrzenie biurowe, sale szpitalne czy więzienne cele.
Czytania:
Pierwsze czytanie:
Iz 55, 3-6
Nowe i wieczne przymierze
Psalm responsoryjny:
Ps 12, 2. 3-4b. 4cd-5
Będziecie czerpać ze zdrojów zbawienia
Drugie czytanie:
Rz 5, 12-21
Dzięki posłuszeństwu jednego człowieka wszyscy stali się sprawiedliwymi
Ewangelia:
J 3, 13-18.21
Bóg posłał swego Syna na świat, aby został przez Niego zbawiony
„Odkupiciel człowieka Jezus Chrystus jest ośrodkiem wszechświata i historii. Do Niego zwraca się moja myśl i moje serce w tej doniosłej godzinie dziejów, w której znajduje się Kościół i cała wielka rodzina współczesnej ludzkości” – tak św. Jan Paweł II zaczął swoją pierwszą encyklikę ogłoszoną w niespełna pięć miesięcy po wyborze na Stolicę Piotrową. Świadczyło to, jak wielką wagę przykładał do tajemnicy odkupienia. Dziś w kościołach, gdzie posługują redemptoryści, obchodzimy tytularną uroczystość, wszak jesteśmy Zgromadzeniem Najświętszego Odkupiciela. Możemy poczuć się wezwani, jak niegdyś Izajasz, o czym przed chwilą słyszeliśmy: Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów (…). Zawezwiesz naród, którego nie znasz, i ci, którzy cię nie znają, przybiegną do ciebie ze względu na Pana (Iz 55, 4-5).
Jakże potrzeba dziś świadków, którzy będą głosić potrzebę odkupienia. A wiemy dobrze, że współczesny człowiek ma poczucie bycia panem samego siebie i panem świata. Jakoby nie miał ani Stwórcy, ani też nie potrzebował nawrócenia, odrzucania grzechu i szatana. Zapomina o tym, co zaznaczył tak wyraźnie św. Paweł w drugim czytaniu: Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli (Rz 5, 12).
Może się mylę, ale wydaje się, że wielu z tych, co bywają w kościele, co przychodzą do kancelarii parafialnej, tak naprawdę nie bardzo wierzy we Wcielenie, czyli w to, że Druga Osoba Boska pojawiła się na ziemi jako prawdziwy człowiek – Jezus. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego (J 3, 18). Tak ostrzegał w Ewangelii Jezus Chrystus – Najświętszy Odkupiciel. On przyszedł, by przynieść człowiekowi wyzwolenie od grzechu, od jego najpoważniejszego skutku, jakim jest potępienie wieczne. Człowiek sam, z własnej woli popada w niewolę. We wspomnianej encyklice Jan Paweł II pisał:
„Człowiek dzisiejszy zdaje się być stale zagrożony przez to, co jest jego własnym wytworem, co jest wynikiem pracy jego rąk, a zarazem – i bardziej jeszcze – pracy jego umysłu, dążeń jego woli”.
Widzimy dziś wśród ludzi zniewolenie w myśleniu, podążanie za rozmaitymi ideologiami. To może prowadzić do jeszcze większego zniewolenia przez „«struktury grzechu», które są zakorzenione w grzechu osobistym i stąd są zawsze powiązane z konkretnymi czynami osób, które je wprowadzają, umacniają i utrudniają ich usunięcie”, jak się wyraził w innym miejscu tenże papież Jan Paweł. Te struktury zła i grzechu przybierają rozmaite formy, ale nie będziemy tego rozwijać.
Czasem słyszymy o porwaniach, uprowadzeniach dla okupu. Najczęściej dopuszczają się tego różni ekstremiści czy terroryści. Ktoś musi następnie zapłacić żądaną kwotę, by uprowadzeni mogli odzyskać wolność. Tak niegdyś w raju szatan uprowadził pierwszych rodziców, a poprzez nich – całą ludzkość. Trzeba było kogoś, kto wpłaciłby okup.
Jezus zapłacił tę cenę, oddał swoje życie na Krzyżu za każdego człowieka, także tego, który lekkomyślnie sam pakuje się w niewolę szatana. Niestety, wielu z tych co mienią się katolikami, nie wierzy w istnienie piekła, do którego można trafić na wieczność. Dlatego sądzą, że nie potrzebują żadnego odkupienia ani Odkupiciela. Kiedyś kard. Ratzinger mówił:
„Tu chodzi o człowieka. Aby człowiek mógł być odkupiony, potrzebny jest Odkupiciel. Potrzebujemy Chrystusa, Człowieka, który w jednej osobie jest człowiekiem i Bogiem – «nierozdzielnie i bez pomieszania natur». Jest nam potrzebny Redemptor Hominis”.
Wielu nie dowierza też, że łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna i dlatego całymi miesiącami, a czasem latami żyją bez tej łaski, bez żywej relacji z Bogiem, z Chrystusem. Zdają się prezentować postawę, że świat wyglądałby lepiej, gdyby powiedzieć każdemu – „Zbawiaj się na własną rękę, na miarę swoich chęci i możliwości! Nie przejmuj się aż tak Bożym słowem ani Kościołem”. A jednocześnie ulegają ciągotkom do reformowania Kościoła, ale trochę w duchu świata. Gdzieś w tle, a może jako efekt – by rzucić jeden przykład – zamach na nierozerwalność małżeństwa i rodzinę. No to trzeba zreformować nauczanie Kościoła i dać możliwość przystępowania do Komunii św. także rozwodnikom. Tak myślący trochę przypominają Izraelitów wychodzących z niewoli i wciąż „reformujących” Boże wskazania, które przekazywał Mojżesz. Kończyło się często jakąś karą, jak choćby ta, do której nawiązał dziś Jezus w Ewangelii. Spojrzenie na miedzianego węża na palu mogło ocalić życie. Tylko trzeba było podnieść oczy wzwyż!
Tak! Trzeba spojrzeć, trzeba patrzeć na krzyż Jezusa, a tego nie chce robić człowiek XXI wieku. Tymczasem prawdziwa reforma Kościoła polega na odnowie serca w Chrystusie i apostolskiej gorliwości o wieczne zbawienie człowieka. Tak rozumiał to św. Alfons, gdy zakładał Zgromadzenie Redemptorystów, by głosili obfite Odkupienie, jakie jest dostępne w Chrystusie. Jako moralista zmagał się z wpływami jansenizmu, którego cechą znamienną była surowość moralna. Nasz założyciel pokazywał Boga jako dobrego Ojca, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi. Stąd też hasło naszego Zgromadzenia: Obfite u Niego odkupienie.
Jednocześnie uczył, by nie marnować okazji do czynienia dobra, by przygotować się dobrze na moment śmierci. Mocno też akcentował sprawy ostateczne człowieka. I te prawdy równie mocno głosili misjonarze – redemptoryści. Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat zyskał ... (Mt 16, 26).
Sam Alfons żył święcie i chciał, by inni podobnie żyli. Wiedział, że pomocą służyć nam może i chce Matka Najświętsza. Jej opiece polecił Zgromadzenie, Ją obrał za Patronkę. Niech Ona nadal nieustannie opiekuje się każdym z nas. Przecież jesteśmy odkupieni przez Krew Jej Syna, a naszego Pana, Jezusa Chrystusa – Najświętszego Odkupiciela.
Redemptorysta Prowincji Warszawskiej, obecnie duszpasterz w Parafii Ducha Świętego – Szczecinek
o. Marian Krakowski CSsR